Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2007, 00:32   #1
Ra6nar
 
Ra6nar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ra6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znanyRa6nar wkrótce będzie znany
[Autorski] Wiara i Honor

Zeszliście po rampie ze statku. Stawiając stopy na piasku poczuliście ulgę - nareszcie koniec z ciągłym kołysaniem na morzu. Przed Wami rozciągało się piaszczyste wybrzeże zamknięte z dwóch stron piaskowego koloru skałami, które tworzyły w miejscu Waszego cumowania naturalną przystań. Daleko przed Wami majaczyła w porannej mgle bardzo wysoka góra z piaskowca, wokół której dostrzegliście występy skalne wijące się na około niczym niekończące się schody...
- A teraz czekamy...Ma po was przyjść pewien człowiek...Oczywiście nie wskaże wam drogi do Thorfina, jego zadaniem jest...a zresztą, co sobie będę język strzępił, sam wam powie.
Staliście przez krótką chwilę wpatrując się w tą imponujących rozmiarów anomalię natury jaką była góra z piaskowca, która zdawała się być ukształtowana rękoma bogów. Nad Waszymi głowami latały mewy, co jakiś czas wrzeszcząc przenikliwie. Po chwili zza dużej ściany skalnej po lewej stronie w oddali wyłonił się kształt człowieka. Widzieliście go coraz wyraźniej w miarę jak się do Was zbliżał. Był to wysoki mężczyzna o nagim torsie i przepasce na udach. Na jego barkach widniały dwa pokaźne naramienniki wykonane z czarnej stali. Szedł z rękoma założonymi na piersiach. Zza głowy wystawała rękojeść potężnego miecza dwuręcznego, który nosił na plecach. Mężczyzna wyglądał na doświadczonego wojownika, ale jego pancerz był dość mylący. Piszczele miał nieosłonięte, na stopach jedynie sandały. Nosił długie kruczoczarne włosy, opadające z przodu na oczy. Na jego twarzy malował się spokój. Gdy podszedł dostatecznie blisko zauważyliście, iż na lewym oku nosi czarną opaskę.
Wtem kapitan statku, na którym tu przybyliście, mężczyzna z blizną, wyszedł naprzeciw przybysza, skłonił się nisko i rzekł szeptem, jakby nie chciał być przez Was usłyszany:
- Witaj, panie, oto oni. Ten słusznej postawy mąż o zielonych oczach, długich czarnych włosach z blizną na prawym policzku to Dracker, przybył z Youndrii, z Zakonu Lasu. Na prawo od niego, ten brunet z jeszcze paskudniejszą blizną idącą przez lewe oko to Rasklanis. Spójrz panie, również postawny, zauważyłem też u niego pewnej nocy wielki tatuaż kruka na plecach. On jest z Nordmaru z Zakonu Kruka. Ten szczupły blondyn w środku o błękitnych oczach i bladej cerze to Mythir, wygląda na zręcznego sukinkota. Jest z Zakonu Lasu. Tam za nimi ! Tam, panie, ten z brodą, o piwnych oczach i ciemnych włosach. Widziałem go nago panie, podczas kąpieli na statku, ma tyle blizn na ciele ile szanowny pan pojedynków na koncie. Proszę spojrzeć na te dwie szpetne na jego twarzy. Na pewno wiele wywalczył w życiu. Nazywa się Nestor Undersky. Jest z Zakonu Lasu. Tam, zaraz przy dziobie stoi Alemir, z tego co mówił ma 21 lat ale mi wygląda na co najmniej 30. Widzisz panie te zmarszczki na jego twarzy ? On jest z Zakonu Kruka. A ten na lewo jako jedyny przybył z Zakonu Miecza. Nazywa się Mark Silwilin, chłopak ma 18 lat, niezbyt wysoki i dość szczupły, ale ten niebieskooki blondyn może być całkiem niezły. Po wypluciu z siebie tych słów kapitan stanął na baczność, posłusznie czekając na reakcję człowieka, któremu właśnie zdał relację ze składu w jakim się tutaj pojawiliście. Wojownik spojrzał na każdego z Was z osobna, zmrużył oczy i skinął głową:
- Dobrze, pójdą ze mną - powiedział spokojnie, po czym dodał - niech zabiorą z kajuty swoje pancerze i swój ekwipunek. Przyprowadź też ich giermków. Co do Ciebie to zostaniesz w przystani kilka dni. Na to ostatnie zdanie kapitan zrobił bardzo zniechęconą minę, ale napotkawszy wzrok wojownika szybko zamienił ją na nieporadny uśmiech. Skłonił się niezdarnie, po czym zwrócił się do Was:
- Do kajuty, panowie! Zabierajcie ze skrzyń swoje manatki i dołączcie do Kharima. Aha, no i zabierzcie swoich giermków ze sobą, pewno już się wyspali lenie! Wasze kopie i lance wiszą pod sufitem.
Kharim stał ciągle bez słowa, czekając aż do niego wrócicie już w pełni oporządzeni. Ruszyliście do kajuty zabrać Wasz ekwipunek. Zeszło Wam kilkanaście minut na założenie Waszych pancerzy, zamocowanie broni, zebranie przedmiotów. Giermkom zleciliście zabranie drzewcowych broni. Wyszedłszy stanęliście już w pancerzach, w pełni oporządzeni przed Kharimem, który skinął potwierdzająco głową, przeliczywszy Was uprzednio wzrokiem.
- No moi, panowie, zanim wam co nieco wyjaśnię, chcę od was usłyszeć kilka słów o was samych. Tylko nie zajmujcie naszego cennego czasu wylewnymi historyjkami, chcę wiedzieć jakie jest wasze doświadczenie, pochodzenie i cel. Opowiedzcie mi też o sobie to, co uważacie za szczególnie ważne.
 
Ra6nar jest offline