Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2019, 21:16   #24
Zormar
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
dkrycie elfa wstrząsnęło pozostałymi. Przerażona akolitka złapała się za usta tłumiąc chcący się wydobyć z gardła krzyk.
Co to na bogów?!Arn silniej zacisnął dłonie na rękojeści swego topora. Zaczął się rozglądać dookoła i ujrzał, jak kolejne dynie wokoło zaczęły się poruszać. Ich pędy wiły się, a owoce jak gdyby powoli toczyć w ich kierunku. – Elfie coś zrobił?!
Ten jednak nic nie słyszał, bowiem skupił się na nawiązaniu mentalnego połączenia. Wysłał impuls chcąc wedrzeć się do jakiejkolwiek świadomości, którą wykazywała uszkodzona przez niego dynia. Wtem doszło do czegoś, czego nie mógł przewidzieć. Kiedy tylko połączenie zostało nawiązanie uderzyła go fala mentalnej energii. To nie on wdzierał się do umysłu dyni, lecz coś z jej w jego. Osłona wzniesiona przez jego gnomiego towarzysza zdołała zatrzymać ten strumień świadomości. Elf czując, że ta obecność napiera coraz silniej momentalnie zerwał więź. Oderwana cząstka obcej woli próbowała jeszcze przez moment dobrać się do jego jaźni, wedrzeć tam ze wszystkich sił… po czym nagle zniknęła.

Postronni dostrzegli tylko, jak Neff chwyta się za głowę i niemal pada na ziemię. Kolejne dynie w okolicach tej trafionej przez elfa zaczęły się poruszać, a jakby na przypieczętowanie tego widoku zza chaty rozległy się dwa przepełnione czystym strachem krzyki Celaeny oraz Derlana. Nadłupane warzywo ruszyło tymczasem w ich kierunku. Pęknięcie poszerzyło się wypełniło czymś pokroju zębów. Wydało z siebie dziwaczy, niedający się z niczym porównać skrzek i przy pomocy łodygowatych macek pełzło w ich stronę.


Para za domem ostrożnie zbliżyła się do skulonej postaci. Światło księżyca docierało i tutaj, więc dane im było dosyć wyraźnie przyjrzeć się jej aparycji. Ktokolwiek to był musiał być wychudzony, ponieważ poszarpany i rozlatujący się strój wręcz na niej wisiał. Półelfka przy pomocy magicznej mocy delikatnie ujęła jej bark. Wtem gdzieś sprzed domostwa rozległ się krzyk Neffa. Oboje odruchowo rzucili okiem w tamtą stronę. Ku swej zgubie. Oto bowiem postać gwałtownie podniosła swą głowę, lecz nie dostrzegli wymizerniałej twarzy. Nie, miast niej była jedynie dynia z dwoma czerwonymi punkcikami w charakterze oczu oraz okrągły otwór wypełniony zębami, z którego ściekały kropelki pomarańczowego płynu. Istota rozdziawiła swą paszczę, gdzie dostrzegli fragment ludzkiej czaszki z oczodołem. Zarówno Celaenę jak i Delrana przeszył najprawdziwszy, wręcz paraliżujący strach. Dziewczyna odruchowo odskoczyła od tego czegoś i uczyniła to ku swemu szczęściu, ponieważ monstrum w tej samej chwili rzuciło się za nią, o mało co nie łapiąc w zakończone szponami dłonie. Za sobą usłyszeli skrzek.


Diabłokrwisty jak gdyby natychmiast dostał potwierdzenie swych słów, ponieważ niemal jednocześnie dobiegły go krzyki tak sprzed, jak i zza chaty. Zaklął raz jeszcze, a ruch gdzieś nad nim wzmógł się. Nawet nie spostrzegł kiedy w jego ręku znalazł się rapier, a za nim zdezorientowana Astine próbowała ogarnąć się co dookoła właściwie dzieje. Ze stryszku na słomę wyskoczył wielki czarny cień, który jednym susem wypadł przez wrota stodoły. Pelaios nie zdążył nawet zareagować, wręcz przez moment stanął jak wryty. Kątem oka zerknął na Astine, jak gdyby szukając potwierdzenia, że ona też to widziała.

Celaena machała przed sobą dłońmi w starając się odpędzić człowiekopodobne monstrum, kiedy to zupełnie niespodziewanie w tegoż głowę z potężną siłą wbił się grot obwieszonej paciorkami i kosteczkami włóczni. Spojrzała w stronę, z której nadszedł cios i obok siebie dostrzegła rosłego mężczyznę o niezwykle ciemnej skórze. Odziany był jedynie w przepaskę na biodrach, a na szyi pobrzękiwały mu liczne wisiory. W jego oczach dostrzegła czystą furię. Przyszpilony do ściany stwór charknął wściekle.

 
Zormar jest offline