Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2019, 11:27   #65
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację

Budząc się z rana nie miała pojęcia o wielu sprawach. Dzień wydał się z początku jakby lepszy. Dosłownie przez pół minuty wszystko nabrało barw i nowych kolorów. Nawet mignął uśmiech na zmęczonym obliczu rudowłosej kiedy nagle jej umysł uświadomił sobie, że to nie jest zwykły, codzienny poranek a kontynuacja koszmaru, którego końca nie była w stanie dojrzeć. Widząc obok śpiącego jak dziecko ojca, postanowiła, że poświęci mu dziś więcej czasu. Naszła ją nagła świadomość ulotności życia i ludzkiej kruchości względem czasu. Była przygotowana na śmierć, nie tylko swoją ale i papy. Zastanawiała się tez nad Erikiem.

Korzystając z tego, że staruszek jeszcze śpi, Lisa postanowiła wykorzystać czas na umycie się. Szybko zmyła brud nasączona woda szmata. Woda była zimna, wiec starała się zrobić to sprawnie i szybko, ubrać się w świeże ubranie na zmianę, które choć było mniej praktyczne w takich warunkach, to przynajmniej było czyste. Przepocone i ubłocone spodnie, koszule, płaszcz oraz bieliznę wyprała w bali porządnie szorując je kostka szarego mydła. Woda dość szybko zmętniała zmieniając barwę na szarobrunatny. Rozwiesiła ubrania na resztkach płotu aby wyschło, a potem wylała wodę na pole za domem.
Włosy wolała umyć w strumieniu i tak tez uczyniła gdy tylko wzeszło słońce nadając choć odrobiny ciepła pierwszymi promieniami.

Przeszła przez obóz ubrana w długa, prosta ciemnozieloną sukienkę do kostek. Jej końce materiału były lekko postrzępione, odsłaniały trzewiki z wysoka cholewka i lekkim, płaskim jak i niskim obcasie. Rękawy sukienki były długie, kołnierzyk zapinany miała przy samej szyi.

Potem zajęła się swoimi obowiązkami. Henrike była w takim stanie, że bardziej zastanawiała się czy nie trzeba uciąć jej nogi, niż nad tym jak zbić gorączkę. Podała co zawsze, nie potrafiła wymyślić nic nowego. Ludo był nowym nabytkiem, który nieco zdziwił Lisę. Nie rozumiała jak do tego mogło dojść ani co się stało. Nikt z nią nie rozmawiał, po prostu go zostawili i tyle. Cyruliczka odebrała to bardzo osobiście i wzięła do siebie sposób, w jaki „podrzucano” jej rannych. Mieli ją za nic. Nawet Erik. To sprawiło, że Melisa bardzo posmutniała. Opatrzyła niziołka na ile umiała i postanowiła zabrać się za porządki. Nic tak dobrze się nie robi w smutku jak sprzątania. Pranie, cerowanie, zamiatanie, mycie podłóg - czynności te zajmowały głowę i ciało na tyle by choć na moment zmieść smutek w kąt. Niestety później on powrócił.

Wolny czas spędziła z tatą, który namówił ją by cis zjadła. Rozmawiali, choć dla osób postronnych ich wymiany zdań mogłyby być absurdalne lub niedorzeczne. Kardigan bowiem dosyć często mówił od rzeczy, o sprawach które wcale nie miały miejsca lub działy się wiele lat temu i teraz były już nieaktualne. Dla dziewczyny jednak miało to ogromne znaczenie i choć wciąż jej wzrok ukradkiem poszukiwał Erika, starała się już nim nie interesować. Prócz ojca była sama. Czuła się samotna, a i ludzi w obozie jakby ubywało.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline