Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2019, 22:06   #10
KlaneMir
 
KlaneMir's Avatar
 
Reputacja: 1 KlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputacjęKlaneMir ma wspaniałą reputację

Gniew… Ta emocja dominowało w duszy Mitrasa, od momentu jak wyszedł z sali. Tyle cierpienia… Ludzie tracili tych którzy byli im bliscy, niektórzy umierali, inni się nie budzili. I to wszystko w imię władzy nad światem, o której wspominał Profesor… w jakim celu ta władza? ,,Czemu akurat tu i teraz, czemu ja muszę to przeżywać?” takie pytania targały Mitrasa. Czy jeżeli tam… na placu były ktoś z jego rodziny, ktoś kogo chciałby chronić ponad wszystko, dalej by szedł dalej według swojej woli? Czy jego idee ograniczają się do momentu, gdy nie stawiają one przed nim przeszkód.
Zawsze mówił sobie że zrobi wszystko by ich nie zmienić dróg które wybrał, jednak czy takie myślenie nie jest przypadkiem niemożliwe? Czy nawet nieludzkie? Jak wielu ludzi potrafi wytrzymać w strefie marzeń i idei, dążąc za nimi do końca. Chciałby by to on żył jako taka osoba…


Po pożegnaniu się z Angii, odszedł kilkadziesiąt metrów tak by mieć pewność że go nie zobaczy. Jak wszedł w kolejną ulice za rogiem, zrobił kilka kroków, i uderzył z całej siły w ścianę budynku. Prawą obolałą rękę, lekko krwawiącą z obtarć na kostkach schował do kieszeni bluzy. Twarz lekko mu drgała z bólu, jednak pomógł mu się trochę otrzeźwieć i uspokoić.
Przechodząc obok placu spojrzał w kierunku, gdzie jeszcze kilkanaście godzin temu był razem z tysiącami innych ofiar na spotkaniu z Profesorem. Tera Większość z nich już nawet nie może niczego żałować… Czy akurat to oni mieli tego dnia pecha? Czy po prostu Profesor szczęście, że tyle osób tam się zebrało by go podziwiać. Aktualnie na Placu przebywały służby by mogły dowiedzieć się co się stało. Jednak w okolicach placu dostępnych dla obywateli już pojawiały się znicze czy inne symbole ku pamięci ofiar.
Czy niechlubny rekord 2996 ofiar śmiertelnych wskutek zamachu terrorystycznego, został wczoraj pobity? Mitras nie chciał dużo myśleć, w tej sprawie… Jednak czy ucieczka zawsze będzie wyjściem?

Po drodze widział w ekranach czy gazetach strzępki informacji o zamachu na placu, przechodząc obok nich starał się nie widzieć, ani nie słuchać tego co informują media.
W końcu zobaczył cel swojej wędrówki, miał się udać do lokalnego, lub wręcz państwowego supermarketu o nazwie Tword Stores. Ludzi jak zawsze było spore, jednak zdawało się że jest dość napięta atmosfera, jednak ludzie starali się żyć jak co dzień.
Na początek Mitras chciał włożyć do koszyka to co zawsze, mrożonki do zrobienia na szybko, ryż, gotowe potrawy do zrobienia na szybko, ryż, jedzenie gotowe do spożycia na szybko, ryż, i dużo Coli. Napoje bez cukru bo dba o zdrowy tryb życia.
Jednak tym razem z stałej listy zakupów wybrał tylko cole, i kilogram ryżu. Reszta zakupów wyglądała jak przygotowania na długą podróż Backpack’erską, lub zestaw apokaliptycznego szaleńca. Konserwy, liofilizaty, suszone owoce, mleko w proszku, i baniak wody na wypadek gdy skończy się Cola. Ludzie patrzyli się na niego z… niepokojem, zdziwieniem, żalem? Coś z tej mieszanki, jednak nie przeszkadzało mu to, często lubi zbierać coś na wszelki wypadek, gdzieś w mieszkaniu ma nawet czapki z folii aluminiowej, oraz poradnik ,,Jak przetrwać apokalipsę Zombie”. Gdy płacił potwierdziło się to że karta nie działa, została gotówka, zawsze ma ją przy sobie. Jednak nie lubi nią płacić bo się bardzo guzdra, i zachowuje się jakby był bardziej upośledzony niż zwykle. Bo długiej przeprawie wykopywania groszy i złotówek udało się, wyszedł z sklepu w kierunku przystanku tramwajowego.

Wracając do sutereny w tramwaju było mniej ludzi niż zazwyczaj może to wina niepokoju, lub że sporo osób co jechało komunikacją miejską była wtedy na Placu. Patrząc na ludzi, i miasto zauważył że słońce już powoli zachodziło. To był chyba dobry pomysł by zrobić dzisiejszego dnia długi spacer. Oby następnego dnia jak słońce znowu będzie wstawać, tak samo wstanie więcej nieprzytomnych osób. I nowy blask jutrzenki rzuci więcej światła na tą całą sprawę i katastrofę. To był niespokojny dzień, oby dalej było tylko spokojniej.
Sprawdził ile pieniędzy zostało mu w portfelu, niewiele, trzeba będzie wybrać trochę z bankomatu. Nie ma ochoty bawić się teraz z biurokracją by wyrobili mu nową kartę płatniczą.
Odkładając portfel do ,,tajemnej skrytki” w plecaku zobaczył swoją legitymację ,,Honorowy Dawca Krwi – Zasłużony dla Zdrowia Narodu” długą nazwę wymyślili, jednak te 21 litrów krwi oddane chyba zasługuje na odznaczenie, zwłaszcza że ma grupę 0 Rh- , ciekawe czy kogoś ona uratowała...
Jak o tym pomyślał trochę lepiej mu się zrobiło na duszy, jednak trzeba jeszcze dużo zrobić by wypełnić swoją wolę.

Po otworzeniu drzwi do mieszkania tradycyjnie się przywitał -Pokój z tobą, As-salam, Dominvs tecvm, Szalom, et cetera...- zawsze tak mówi na wszelki wypadek, jakby miał być tutaj jakiś duch, lub gość. Wszystko jest w takim porządku jak zostawił, czyli jest lekki bałagan. Zamknął za sobą drzwi, odłożył buty, oraz zakupy. W części sypialnej przebrał się w strój domowy czyli krótkie czarne bojówki, jakaś za duża koszula, i sandały przywiezione z domu. Ubrania które miał na sobie wcześniej włożył do prania, i jak ręka znowu zaczęła dawać swoje znaki, posmarował ją żelem na ból.
Przechodząc obok biblioteczki spojrzał na swoją pokaźną kolekcję ksiąg głównie o tematyce dla dziwaków. Takie jak Liber AL vel Legis, Clavicula Salomonis Regis, Clavicula Salomonis, Pseudomonarchia Daemonum, Awesta, zestaw do poznawania Kabały, przekłady Biblii w starszych językach, Koran, i inne książki związane z okultyzmem, teologią, czy filozofią.
Choć większość nazwy nic nie mówi prawie wszystkim ludziom, to ma jeszcze dwie normalne półki, związane z medycyną, nanotechnologią, bronią palną, książkami Fantasy, Mangami, Novelkami, i gdzieś tam głębiej są doujinshe,
Włączył swój komputer, by ten powoli się rozgrzewał. Sprawdził swoją szafkę z bronią, jedynym karabinem był stary dobry Mosin, z którego dalej się przyjemnie strzela. Reszta to kilka pistoletów, amunicja, walizka z akcesoriami, paralizator, i gaz pieprzowy.
Smith & Wesson M&P Shield 9mm, Glock G19X, i Thompson Contender. Z akcesoriów, jest zestaw Micro Roni do Glocka i to co dodawali do zestawu, co do amunicji… jest tylko ta legalna.
Gdy komputer się rozgrzał obejrzał trochę zaległości z internetu, i napisał do rodziców że wszystko jest w porządku, i nie był wtedy na placu. Nie chciał się zbytnio rozpisywać, za duży by to ich martwiło. Potem napisał do uczelni że bierze wolne na jakiś czas, może nie będą narzekać… Jednak im nie podał tego że był na placu.
Puścił sobie swoją ulubioną playlistę, i zaczął poszukiwania powerbanków, i telefonu.
Z poszukiwań wyszło na to że są dwa chińskie i jeden tajwański powerbank, i stare Xiaomi z liceum i początku studiów. Może są jeszcze savy z emulatorów… dokończyłby Final Fantasy VIII. Podłączył wszystko do ładowania, w tym laptopa, i przewalił cały karton by na dnie znaleźć ładowarkę słoneczną. A nie to nie ten karton… dopiero w trzecim okazała się być, do ładowarki na korbkę wystarczyło przerzucić tylko dwa karton.
No to teraz byle jak włożyć do kartonu, i jako tako posprzątać tradycyjnie.
Około 22:00 zaczął pakować na wszelki wypadek torbę podróżną. Ciągle obstawiał że przyjdą do niego federalni, najemnicy, terroryści, antyterroryści, zombie, Jehowi, i sąsiedzi, wszyscy opłaceni przez Profesora i Illuminati!!
W takich chwilach cieszył się że nie ma okien w mieszkaniu, tylko czasami jest wilgotno i śmierdzi, można się przyzwyczaić.
Postawił materac pod drzwiami, i ułożył sobie rzeczy do snu, Smitek z magazynkiem oczywiście broń niezaładowany tak jak uczyli na zajęciach, paralizator, królicza łapka, kilka czterolistnych koniczyn, podkowę, i Xiaomi na którym po przeglądał trochę internetu. Powoli odpływając po zobaczeniu shotów patostremerów.

War. War never changes czy War has Changed ?
 

Ostatnio edytowane przez KlaneMir : 13-03-2019 o 22:19.
KlaneMir jest offline