Ewakuacja. Chmura nie był specjalnie zaskoczony. Już wcześniej chodziły słuchy że rozpocznie się lada dzień. Nie trzeba było siedzieć nad mapami z oznaczonymi pozycjami i oddziałów, żeby wiedzieć jak się sprawy mają. Wystarczyło się rozejrzeć na boki. Wierny bez niepotrzebnego gadania zajął pozycję Szkoda tylko, że to była pozycja Chmury, ale nie będzie przecież się kłócić z dowódcą. Jednak Wierny był to swój chłop, nie chował się gdzieś za plecami, swoich, tylko sam hardo stawał do walki. Walczył w pierwszym szeregu jak ten... no ten na koniu, co w starożytności podbił pół świata.
Już upatrzył sobie pozycję obok, przecież z każdego miejsca można nieźle zdejmować szkopów.
-Jeden z maszynką za mną! - usłyszał słowa Jonasza i już wiedział, że to było do niego.
Błyskawicznie wstał klepiąc po drodze Czarnego w ramię. - Pierwszy! - Wyszczerzył zęby do kumpla.
-Robi się panie sierżancie! - Powiedział, po czym złapał pewniej swojego niezawodnego browninga Zdążył jeszcze usłyszeć słowa Baśki, jak zwykle specjalnie nie wziął sobie ich do serca. Dobra to dziewczyna, ma tyle zmartwień i przejmuje się jeszcze jakimś mną. Machnął jej tylko ręką i przygarbiony podbiegł za Jonaszem przez, wyłom w murze. Adrenalina zrobiła swoje i ból przestał być w ogóle odczuwalny, teraz liczyła się tylko walka. |