Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2019, 19:19   #74
Bounty
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Na tych dywagacjach zeszła im krótka przecież droga do furty w północnym murze Sandpoint. Otworzył im młody strażnik, otwierając szeroko oczy.
- Co, co tam było? Gobliny? Zabiliście je wszystkie? - dopytywał z niezdrową ekscytacją. Na szczęście nie było trudno od niego uciec. W końcu nie mogli się przyznać, że przegonił ich koto-nietoperz. Nie musieli też na razie wędrować nigdzie po mieście, katedra stała przecież zaraz za bramą. Jeden z akolitów dostrzegł ich jak tylko się pojawili i od razu pobiegł po Ojca Zantusa.

- Widzę pośpiech i zmartwienie w waszym zachowaniu - przywitał ich kapłan. - Co się stało?
- Tak, wielebny… - Kas ukłonił się i jęknął, bowiem zabolały go obite żebra. - W podziemiach, które wczoraj odkryliśmy, prócz kolejnych monstrów znaleźliśmy świątynię jakiegoś bóstwa. Niestety pilnujący jej demon okazał się zbyt silny, chociaż na pierwszy rzut oka nie wyglądał.
Opisał jak umiał najlepiej samą świątynię jak i demoniczną istotę, która sprawiła im tyle kłopotu.
- Ta mała ku… ku… ekhem, istota władała potężną magią - dodał. - Ale podejrzewamy, że zużyła większość swej czarnoksięskiej mocy i dlatego chcemy zaraz tam wrócić, nim zdąży zregenerować siły. Przyszliśmy po radę i z prośbą o wyleczenie ran.
- Albo wskazanie kogoś w mieście, kto mógłby się znać albo na istotach, albo na znikaniu - dodała Kilyne. - Bo kiedy to może zawsze stać się niewidzialne to będziemy mieli duży problem ze zniszczeniem jej.
Twarz kapłana tężała podczas opowieści o tym, co kryło się pod Sandpoint. Słuchał uważnie, czasami kiwając do siebie głową. Kiedy skończyli, przemówił po krótkim zastanowieniu.
- To rzeczywiście brzmi jak demoniczna lub diabelska istota, ale nie mam o nich na tyle dużej wiedzy, aby potrafić ją określić. To co opisujecie musiało być pod naszym miastem długo, dłużej znacznie niż samo Sandpoint - westchnął. - Na pewno musimy je oczyścić, ale moja pomoc jest niestety ograniczona po porannym leczeniu panny Nuki. Mi i moim akolitom pozostało cztery, może pięć wezwań mocy. Zastanówcie się na kogo i ile mamy przeznaczyć. Wezwij pozostałych - Zantus zwrócił się tu do tego akolity, który go przyprowadził. Chłopak skinął głową i odbiegł.
- Natomiast co do mocy niewidzialności, to muszę skierować was do kogoś innego. Niewielu mamy magów, ale być może coś odpowiedniego znajdziecie w Pierzastym Wężu, mają różne magiczne towary z Magnimaru. Jedynym magiem, którego widziałem posługującego się sztukami jest Ilsolari. Prowadzi Akademię Turandaroka.
- Turandaroka? - zdziwił się Kas. - Po shoantyjsku to znaczy gulasz wieprzowy. Ale o magiczne rzeczy najlepiej niech pyta nasza magiczka. Wszyscy oberwaliśmy, więc najpierw uleczcie dziewczęta.
- Ja w tym czasie zajmę się zdobyciem kilku sieci na tą paskudę, a może i odrobiny wsparcia - druid odbił od drużyny w kierunku baraków, mając nadzieję że straż Sandpoint będzie posiadała sieci na dzikie zwierzęta lub chociaż ułatwi mu ich wypożyczenie. W drodze powrotnej miał zamiar zwerbować swojego krasnoludzkiego towarzysza i, być może, Ameiko do zapolowania na diabelskie stworzenie.
- Już ty nie bądź taki bohaterski - rzuciła do Kasa. - Może najpierw uleczmy tych, którzy najbardziej oberwali, to by było logiczne - tym razem zwróciła się do kapłana. - A z tym magiem chętnie porozmawiam, o ile skóry jest do rozmowy i dzielenie się wiedzą? - pytająco uniosła brwi.
- Prowadzi akademię, ale nie magiczną. To bardziej szkoła dla dzieci i przytułek dla sierot - wyjaśnił Zantus. - Nie wiem jak wysoko stoi z wiedzą magiczną, ale jak mówiłem, w Sandpoint nie mamy wielu czarodziejów.
Wbrew słowom Nuki, to ona zaliczała się do tych, co najbardziej oberwali. W końcu Kas już łyknął jedną miksturę. Zantus wezwał moc Desny, po razie na każdą z kobiet. Rany czarnowłosej zasklepiły się do końca.
- Zdradziecki brat Ameiko sprzymierzył się z tymi demonami, by ściągnąć zgubę na Sandpoint. - Chasequah pokazał kapłanowi rysunek znaleziony w piwnicy.

Nuka szczerze podziękowała ojcu Zantusowi za leczenie i poradę, po czym dopytawszy o dokładną lokalizację i najszybszą drogę do Akademii Turandorka ruszyła na spotkania z Ilslarim. Kilyne również podziękowała i udała się razem z Kasem. Oprócz mąki miała zamiar podpytać o coś, co najlepiej klei się do ciała i ubrania. Najczęściej wskazywano na smołę i miód.
Shoanti na rynku nabył dwa małe worki mąki. Nie omieszkał przy tym opowiedzieć zainteresowanym o dzisiejszym odkryciu w zamian za kilka łyków wina oraz podpłomyk. Następnie poszedł zaczekać na pozostałych pod katedrą, gdzie się umówili. Przysiadł w słońcu na schodach świątyni.
Wkrótce dołączyła do niego Kilyne, ciągnąc na małym wózeczku wiaderko smoły.
- Znasz się na sieciach? Pewnie nie, bo gdzie na stepach ryby - zadała pytanie i sama na nie odpowiedziała. - Chciałabym zanurzyć w tym sieć, ale też umożliwić łatwe rzucanie nią. Może powinniśmy udać do rybaków na ćwiczenia?
- Mamy ryby - oznajmił Kas. - Minogi w rzece Czarnych Minogów, sumy w jeziorze Skotha i pstrągi w strumieniach, które spływają z Żelaznych Szczytów. Ale ja umiem łowić tylko oszczepem. Możemy poprosić rybaków, ale oni chyba nie rzucają sieci w powietrze, nie? Chyba, że macie tu latające ryby.
- Nie wydaje mi się, że ktokolwiek łapie zwierzynę w sieci - Kilyne rzekła po krótkim namyśle. - Za to chwyty na sieci i najlepsze sposoby rzutu nią będą chyba bardzo podobne, czy do wody czy w powietrze. Nie mamy nawet jeszcze nic do poćwiczenia. Gdzie ten Lugir się szwęda?
- On przecie poszedł właśnie po sieci - odpowiedział Shoanti. - I chyba szukać krasnoluda. Chodź, może znajdziemy naszego druida w porcie. Nuce pewnie trochę się zejdzie. Tylko poproszę akolitów, żeby przechowali nam ten kram.
Wzięli smołę i mąkę i zostawili na zapleczu katedry, po czym ruszyli do portu.
- Po co właściwie chcesz nużać sieć w smole? - zapytał Kas.
- Żeby sieć się lepiła. To coś używa skrzydeł, może jak się jej zlepią to nie tylko będziemy wiedzieć gdzie jest, ale też spadnie na ziemię? - przedstawiła swoją prostą odpowiedź Kilyne, podążając obok barbarzyńcy.
- Jak oplącze ją sieć to i tak spadnie - stwierdził Shoanti. - A lepką od smoły siecią ciężej rzucać. Jeśli wcześniej uda się ją oblać smołą to będzie widoczna. A wtedy sieć albo… pochodnia. Buch! - zobrazował dłońmi widok czegoś szybko zajmującego się ogniem.
- A jak chcesz ją tą smołą oblać, jeśli nie z pomocą sieci? To nie woda, że można sobie chlusnąć z wiaderka - parsknęła rozbawiona taką wizją Kilyne.
- Dobra no, nie znam się za dobrze na smołach i takich tam - przyznał Kas. - Chyba rzeczywiście trzeba ją podgrzać, żeby się lała. Zamoczymy w niej sieć. Można też posmarować strzały i zapalić od pochodni. Są i rybacy - wskazał na grupkę ludzi w porcie, do którego doszli. - Ej, ludzie, widzieliście druida? - zapytał ich.

Zasuszony morską wodą, podstarzały mężczyzna uniósł wzrok, mrużąc oczy.
- Druid? - zapytał zdziwiony, ale szybko skojarzył. - Ten białowłosy? Wziął sieci i poszedł.
- Dawno temu? - dopytała jeszcze Kilyne, pokazując na sieci. - Jak nimi najłatwiej rzucać, aby się nie poplątały? Po namoczeniu smołą będą przylepne?
- Niedawno - bardzo "dokładnie" wyjaśnił rybak. - Smołą to nie namoczysz, wiele się do tego nie przylepi. Pierz może - wzruszył ramionami. - Lepiej haczyki zamocować, takie na ryby. Jak to się wbije to koniec - pokiwał głową do siebie, tak jakby to kiedyś już przetestował.
“No widzisz” - mówiła mina Kasa, gdy spojrzał na Kyline.
- Kupimy od was kilka - wybobył z sakiewki parę drobniaków. - Sieci oddamy jak tylko schwytamy w nie demona, co mieszka pod miastem - dodał lekkim tonem, jakby była to rzecz, którą robią średnio co wtorek. - To jak, pokażecie jak się tym rzuca?
Rybacy pokazali. Mniej więcej.
Mieli już zgodnie z planem zmierzać z powrotem do podziemi, ale okazało się, że Nuka zebrała trochę informacji o rzeczach, które mogły okazać się przydatne w walce z demonem. Dlatego najpierw skierowali kroki ku zbrojowni Savaha.
 
Bounty jest offline