Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-04-2019, 22:31   #14
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Gdyby miał własną zbroje po prostu sięgnąłby do rezerw mocy i roztrzaskałby tą wreną narośl promieniem z reaktora na piersi. Niestety przy stanie energii który mial obecnie byłoby to zupełnie niewykonalne,

Tony widział dwa rozwiązania:

A) Spróbuje sięgnąć technopatią dokoła i przyzwać do siebie potworne robo pająki lub inne machiny które pozostały po wojnie a następnie nakarze im zaatakować narośl i dokonać samozniszczenia. Było to o tyle ryzykowne że czyniąc to otwierał się na ingerencje obcych systemów które mogą próbować zawirusować nanoboty w jego ciele. Oczywiście, jego genialny umysł oraz potężne antywirusy powinny poradzić sobie z ewentualnym zagrożeniem jednak ryzko wciąż pozostawło spore.

Jeżeli w okolicy nie znajdzie żadnych miachin które da się wykorzystać pozostanie zagranie Va Bank:

B) Pośle pustą zbroje wprost na narośl i nakaże jej samozniszczenie. Jeżeli wybuch okaże się za słaby rozerwą go na strzępy potwory, nawet jeżeli się uda będzie musiał wracać wiele kilometrów przez wrogi przepełniony mutacją teren wdychając Paster jeden wie jakie mutageny oraz grzyby. Do tego nie czułby się dobrze wykorzystując jeszcze bardziej zasoby mieszkańców tego wymiaru pomógł im ale są w tak ciężkiej sytuacji że zniszczenie tej zbroi byłoby czymś podobnym do kradzieży ostatniej kromki chleba bezdomnemu.

Mimo wszystko był gotów zarazykować swoje życie za Alana i Agentkę Hill bo tak właśnie by zrobił Rogers! Świat dawał mu do zrozumienia że nie potrzebuje jego zapijaczonego geniuszu i że wolałby powrót swojego ukochanego Kapitana więc równie dobrze może umrzeć w tym przeklętym wymiarze gdzie Spider-Man zmienił się w mistycznego Stalina!

Gdyby miał taką możliwość oddałby własne życie żeby odzyskać Steva nie wierzył w życie pozagrobowe ale miał dosyć wiecznej walki ze światem któremu ciągle musiał udowadniać że jest coś wart, z ludźmi którzy go nie doceniają choć wypruwa sobie żyły żeby stać się lepszym człowiekiem, z legendą ojca do którego wszyscy go proównwali choć już dawno przegonił wszystkie jego osiągnięcia!

I najgorszy wiecznie zaczajony wróg alkoholizm... Stark chciał po prostu otulić się w nicość i odpocząć od tego wszystkiego! Jeżeli teraz nie zginie odnajdzie Śmieszkę i poprosi ją o zregenerowanie trupa Steva za pomocą jego własnej energii życiowej! Niech ludzie dostaną z powrotem swojego ołowianego żołnierzyka którego tak im brakuje!
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 05-04-2019 o 22:39.
Brilchan jest offline