Morrowind, taki zabugowany, taki nijaki, taki bez modów, taki brzydki...
A jednak umieszczenie akcji gry na wyspie Vardenfell, dodanie kultu daedr i świątyni trójcy sprawiło, że gra ma niesamowity klimat. Niby oklepane średniowieczne fantasy a jednak obcość terenów i stworzeń (pierwszy raz jak zobaczyłem środek transportu odwróciłem się i uciekłem myśląc że to jakiś super silny potwór) sprawiają, że dla mnie morrek (ta muzyka) jest znacznie lepszą grą niż Oblivion (te mordy...) czy Skyrim.
Parafrazując klasyka: Dobry jest, psiakrew, a kto powie, że nie, to go w mordę!*
___________
* dla niekumatych, Witkacy "Pożegnanie jesieni" |