- Czy bogowie nie mogliby wreszcie postawić na naszej drodze kogoś przyjaznego? - rzucił Cedmon, gdy małpolud wylądował na podłodze. - Wściekł się, czy jakiś demon go opętał?
- W każdym razie - zwrócił się do Ianusa - skoro pokonałeś wodza tych... małpoludów... to możesz teraz sam zostać ich wodzem.
Przez moment wpatrywał się w miejsce, gdzie spadł małpolud, cały czas czekając, kiedy bestia wyskoczy zza stołu, po czym powoli zaczął obchodzić stół, trzymając się w miarę z daleka, by nie zostać zaskoczonym przez nagły atak potwora.