Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2019, 17:32   #259
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Duch tej rusanamańskiej wieśniaczki, oczywiście – odparł Saadi. – Widziałem jak unosi się z ciała, wylatując przez usta i teraz krąży gdzieś wokół już stygnącego trupa... A w tym czymś siedziało coś o wiele potężniejszego. Coś poza moim i Twoim pojmowaniem. Jakiś byt spoza czasu... Może demon... Uleciał...

Najwyraźniej Nefer-Inet uznał, że takie wyjaśnienia wystarczą, bo ucichł i schował się gdzieś głęboko w zakamarkach Ianusowego jestestwa. Cedmon i Thoer przeczsywali pomieszczenie. Enki im w tym nie pomagała, siedząc w kącie i tępo wpatrując się w ścianę. Najwyraźniej była na skraju przepaści, a może już zrobiła o jeden krok za dużo. W sali tortur było wszystko o czym każdy kat śni w najskrytszej godzinie nocy. Delikatne, wręcz subtelne igły i ostrza; noże, piły i rozwieraki; pejcze i obcęgi; zaciski, gwoździe, haczyki i haki do zdzierania skóry; stalowe buty z kolcami, imadła do miażdżenia stawów; pasy do duszenia i wiele, wiele innych utensyliów, których przeznaczenia można się było tylko domyślać.

Ianus oglądnął ciało zarżniętej kobiety. Saadi miał rację, była wieśniaczką. Miała spracowane, duże dłonie, brudne paznokcie i zniszczoną przez ciągłe przebywanie na słońcu i wietrze skórę. Chodząc po pomieszczeniu, legionista wyczuł woń, dolatującą zza kotary. Smród fekaliów, moczu, potu i ludzkiego strachu.

Gdy zbliżyli się do przejścia, odór stał się nieznośny. Słyszeli też jęki i zawodzenia w mowie rusanamani. Cedmon delikatnie uchylił zasłonę. W kolejnym pomieszczeniu znajdowały się dwie, sklecone z konarów zagrody. Obie wypełnione były ludźmi tak szczelnie, że kończyny tych znajdujących się na skraju wystawały na zewnątrz. Większość z jeńców żyła, wychudła i pokryta wrzodami. A ci, co umarli nadal stali, rozkładając się, gdyż nie było możliwości aby opadli na ziemię. Spomiędzy krat wypływała mieszanina krwi, ropy i nieczystości, spływając do dziury na środku pomieszczenia. Jeńcy jęczeli, wyli i zawodzili, upchani w klatkach i żaden z nich zdawał się nie zauważać znajdujących się w przejściu awanturników. Między klatkami można było przejść do kolejnych, tym razem solidnych, starych i pokrytych patyną brązowych drzwi.

- Jest tutaj...- mruknął Saadi.
 
xeper jest offline