Trup małpoluda nie krył w sobie żadnych więcej nieprzyjemnych niespodzianek, a że sala nie kryła w sobie żadnych cennych przedmiotów, można było iść dalej.
- Enki... - Cedmon podszedł do siedzącej pod ścianą kobiety. - Wstań, proszę. Nie możesz tu siedzieć. Musimy iść dalej.
"Dalej", jak się okazało, było jeszcze gorzej. Koszmarnie wprost. I Cedmon przez moment pomyślał, że Bogini sprowadziła ich w to miejsce by mogli uratować tych wszystkich nieszczęśników.
- Powinniśmy ich uwolnić - powiedział powoli - ale chyba najpierw musimy sprawdzić, co jest za tamtymi drzwiami. Kolejne małopoludzkie niespodzianki nie są nam potrzebne.