- Ciesz się, że nie chcę zwrotu świecidełek - rzucił Ardel przechodząc obok bezczelnego kapitana. Wypadałoby, żeby go przynajmniej przeprosił! Żenujące...
Najemnik oddalił się od miejsca lądowania i postanowił znaleźć dowolną karczmę (a raczej wypytać o nią przechodniów, nie lubił włóczyć się bez celu), gdzie za rozsądną cenę go nakarmią i przenocują. Był też otwarty na barter - zawsze mógł w zamian za nocleg oddać swoją całkiem dobrą linę, której ostatnio przestał używać. |