I stało się to, czego Cedmon się podświadomie obawiał - wypuszczona na wolność tłuszcza, miast radować się wolnością, rzuciła się na najbliższe źródło wody, nie myśląc o tym, że mogą nie tylko stratować innych, ale i to źródło wody zniszczyć. Bezmyślność, czy może doszli do wniosku, że i tak dla wszystkich nie starczy, a kto pierwszy, ten lepszy?
Ratować manierki Cedmon nie miał zamiaru, ale doszedł do wniosku, że lepiej się nie zdradzać z tym, że mają jeszcze pełen bukłak. Skończyłoby się na tym, że uwolnieni stratowaliby tych, co ich uratowali, a tego Cedmon pewnie by nie przeżył...
- Chodźmy gdzieś do kąta, porozmawiać - zaproponował. - A potem idziemy stąd jak najszybciej i jak najdalej. No, może najpierw pokażemy tym tu, gdzie jest woda...