Piątek przelewał się leniwie przez gardła i palce trójki siedzącej na tarasie kobiet. Pewnie powinny się martwić tym, co spotkało Pustaka, lecz tego dnia i w tym zestawie nie szło być pesymistą, przynajmniej Eden to nie wychodziło. Po kroplówce, szufli leków i solidnym posiłku zapitym masą świeżego soku, zaległa szczęśliwa na leżaku, ciesząc się z ostatnich dni i godzin wolności, nim tryby korpo chwycą ją i przemielą bezlitośnie aż nie zostanie więcej poza wyplutą, wypaloną skorupę z zaprogramowanym przez przełożonych zestawem behawioralnym.
- Dziara to świetny pomysł - zerknęła na żony, uśmiechając się wesoło - Zróbmy sobie różowe lamy! Takie same i w takich samych miejscach - zaśmiała się, dodając trochę poważniej - Albo chrzańmy Hek i lećmy na jeden dzień gdzieś na orbitę… albo chociaż gdzieś poza ten kołchoz - machnęła dłonią gdzieś w bok, symbolicznie mając na myśli miasto. - Zresztą możemy się udać gdzie chcemy i kiedy chcemy. Któraś ma ochotę na wycieczkę do przeszłości? Albo fantazji? Dziś piątek, nie powinno być problemu żeby się zadekować w lokalu z VR.
- O. Dobre. Przygody VR i orbita. - Rikke pokiwała z uznaniem szarą głową na znak aprobaty dla pomysłów żony z różowymi włosami.
- Lamy? Serio? - Silje jednak widocznie miała problem z tą pierwszą częścią pomysłów na liście Eden bo popatrzyła na nią z wyraźnym sceptycyzmem.
- Ja myślałam o jakiś serduszkach albo imionach. Ale pomysł fajny. - szarowłosa zaznaczyła swój punkt widzenia nie przejawiając aż takiego sceptycyzmu do lam jak informatyczka.
- I to różowe? - hakerka skrzywiła się jeszcze mocniej zerkając już na nie obie.
- Różowy to ładny kolor. - szarowłosa starała się delikatnie podkreślić zalety pomysłu swojej drugiej żony.
- No czy ja ci wyglądam na kogoś kto co ma na sobie coś różowego? - wydziarana i wykolczykowana hakerka popatrzyła na nią z ironią w oczach i chyba pytała raczej retorycznie.
- A może byś spróbowała? Chyba nie będziemy się kłócić już pierwszego dnia małżeństwa? - Rikke popatrzyła pytająco na obie swoje małżonki sprawdzając czy uda się to jakoś pogodzić.
- Musiałabym być nawalona w trzy dupy aby wydziarać sobie takie coś. W ogóle nie komponuje mi do reszty. - dredziara pokręciła dredami i wskazała na siebie. Część z jej kolczyków i tatuaży była widoczna nawet teraz i rzeczywiście lam i różu tam raczej nie było.
- Ojej no… Nie róbmy Pinky przykrości. O! Wiem co zrobimy. Mamy trzy dni to niech każda weźmie jeden dzień i nam króluje. Wtedy dwie pozostałe jej słuchają. Będzie sprawiedliwie. Co wy na to? - Rikke popatrzyła na swoje dwie równie ładne połówki sprawdzając jak zareaguje. Silje zastanawiała się chyba na poważnie nad tą propozycją szukając jakiegoś kompromisu.
- Nawalenie w trzy dupy to naprawdę nie problem kochanie - Pinky zrobiła niewinną minę, uśmiechając się do hakerki uroczo - Wcześniej nie miałaś też żony, a co dopiero dwóch. To wyjątkowa sytuacja i myślę, że różowa lama będzie dobrą pamiątką oraz podsumowaniem - wskazała ruchem głowy na brykający po ogrodzie hologram - Jeśli chodzi o dzień na głowę… - zwróciła się do Rikke - Jestem jak najbardziej za… o ile nie każecie mi się przefarbować, albo ściąć włosów.
Hakerka popatrzyła na nią z zastanowieniem jakby próbowała sobie wyobrazić co i jak by to wszystko w ten weekend miało wyglądać. Ogień niechęci i sceptycyzmu w spojrzeniu jeszcze jej nie zgasł ale wyraźnie przygasł.
- Coś byście musiały mi dać ekstra za te różowe lamy. - wybąknęła w końcu jakby jednak pojawiła się jakaś szansa na kompromis i płaszczyzna do dyskusji.
- A co byś chciała? I jak się dzielimy z tymi dniami? - Rikke dla odmiany była żwawa i zadowolona, że jej pomysł zyskał wstępną akceptację u jej żon więc aż klasnęła z zadowolenia w dłonie.
- Mogę wziąć niedzielę, aby było sprawiedliwie i na końcu… dzięki czemu wy się podzielacie dzisiaj i jutro - Eden rozłożyła się wygodnie, pociągając z wysokiej szklanki - Nie martwcie się, nie zagonię was do kościoła… chociaż ciekawie byście wyglądały w strojach zakonnic… mów co chcesz za lamę - popatrzyła na dredziarę.
- Stroje zakonnic? A wiecie, że mam u siebie jeden? Tylko taki lateksowy. No myślę, że też byśmy sexy wyglądały w takich strojach. - Rikke wstrzeliła się w rozmowę z typowym dla siebie nieco chaotycznym roztrzepaniem. Jak zwykle szybko przyjęła do siebie pomysł jak swój i z miejsca się do niego zapaliła. Co wcale nie oznaczało, że równie szybko nie zmieni zdania.
- Masz strój lateksowej zakonnicy? - Silje była tą informacją wyraźnie zaskoczona. No ale jej żona, ta z szarymi włosami z wesołym uśmiechem i raźnym kiwaniem głowy potwierdziła tą informację. Informatyczka więc pokręciła głową i machnęła ręką zbywając na razie temat i wróciła do tego co miały na tapecie czyli ustalanie co i jak.
- Dobra to zgodzę się na te przesłodzone lamy ale chcę za to Catwoman i Batmana. - mówiąc to szybko wybrała profilówki z burdelu jaki wcześniej znalazła i pokazała na te sławne, komiksowe postacie w ciemnych i mrocznych strojach. - Wy jak chcecie to możecie sobie też coś zamówić ale ja chcę tych dwoje. - rzuciła tonem wyjaśnienia i patrząc na swoje dwie połówki po drugiej stronie stolika.
- Załatwione, mówisz i masz. Będzie co chcesz, ja chętnie zgarnę zakonnicę. Ktoś w tym małżeństwie musi dbać o wasze dusze i ich czystość - Pinky od razu przyklepała, zacierając już ręce z radochy. - Rikke, a kogo ty zamawiasz?
- Super! - Silje w pierwszej chwili wyglądała na zaskoczoną, że zgodziły się na jej warunki ale gdy to do niej dotarło z miejsca zapaliła się do tego i innych pomysłów. Za to teraz Rikke zastanawiała się co wybrać.
- Znaczy chcesz sobie zamówić zakonnicę czy chcesz się przebrać za zakonnicę. - szarowłosa zapytała swojej różowowłosej małżonki wskazując przy tym palcem to na nią to na ekran. Ekranem zaś zajęła się hakerka która od razu zaczęła wyszukiwać odpowiednie profile.
- Sama nie wiem... - Rikke jak zwykle wydawała się mieć problemy z wyborem i stała niezdecydowana przez kolejnymi profilówkami prezentowanymi przez dredziarę.
- Byle nie kopia mojego staruszka… to byłby materiał na koszmary zobaczyć go bez gaci. Wystarczy, że z Alison… ehhhh - Pinky wyraziła cichą opinię, ziewając zaraz potem i przecierając oczy. Kogo by sobie zamówiła? Pytanie z jednej strony krępujące, z drugiej… arcyciekawe. W końcu rozłożyła bezradnie ręce - Mogę być i zakonnicą, jak potrzeba. Będzie potrzeba odpowiedniego grzesznika do nawrócenia… albo grzeszniczek. Co tam, hurtowo też da się załatwić - machnęła ręką.
- Na pewno będziesz wyglądać super w tym kostiumie! Tylko będę musiała po niego skoczyć do siebie. - Rikke ucieszyła się z decyzji żony i kumpeli w jednej osobie. Tak bardzo, że klasnęła w dłonie, podskoczyła i objęła ją z tej radości.
- No rany, ciebie się o coś pytać, żebyś coś wybrała… - Silje jęknęła za to widząc, że szarowłosa jak zwykle odwleka moment podjęcia decyzji. Odwróciła się i popatrzyła na swoją drugą żonę, tą z różowymi włosami. - A jaki kolor ma ten kostium? Biały? Czarny? Jeszcze jakiś inny? - zapytała o to co sąsiadka Eden pewnie mogła odpowiedzieć w miarę od razu. Ta rzeczywiście pokiwała głową, że chodzi o czarny kostium.
- No w czarnym by ci było dobrze. - pokiwała swoimi dredami próbując sobie wyobrazić Eden w tym kostiumie proponowanym przez informatyczkę.
- Na pewno Pinky będzie w nim wyglądać ślicznie i seksownie! - zapewniła wesoło Rikke patrząc na zmianę na obie swoje małżonki.
- Ale to jak Pinky się przebiera to my też nie powinnyśmy? Właściwie przecież przyjedzie do nas para superbohaterów. No i może jeszcze ktoś jeśli Rikke na kogoś wreszcie się zdecyduje. - hakerka chyba zaczynała się rozkręcać w te całe zabawy jakie sobie szykowały na dzisiejszy wieczór. Rikke więc zyskała dodatkową porcję dylematów do rozstrząśniecia nie tylko “Kogo zamówić?” ale i “Jak się ubrać?”.
- Skoro wpadają do nas superbohaterowie, postawmy na vilianów. Poison Ivy? Harley Queen? Pasowałabyś na Harley - Eden rzuciła Rikke spojrzenie z ukosa, uśmiechając się pod nosem - Chyba że chcesz być naszym Jokerem.
- O! Harley! Zrobię sobie kucyki! - Rikke znów klasnęła w dłonie i aż oczy jej się ucieszyły z tego pomysłu.
- A ja wezmę Ivy! - hakerka również tym razem w pełni poparła pomysł Pinky. - A kostiumy? W sumie oni kostiumy też mają to mogą przywieźć. Chyba, że same coś zmajstrujemy. - Silje zmarszczyła brwi i jak zwykle dostrzegła bardziej pragmatyczną część tej przygody.
- Pójdźmy na łatwiznę - Pinky rozłożyła się wygodnie na leżaku, zakładając ręce za głowę - Niech przywiozą ze sobą… nie spieszy się nam, ani cóż. Nie zamierzam się stąd ruszać. Wolę iść na łatwiznę, z dowozem do domu i pod nos. Mogą nas nawet przebrać, aby zaoszczędzić siły. Tylko tym razem niczego nie nagrywamy, a przynajmniej nie ciągle - puściła żonom oko.
- Czemu nie? Mnie możecie nagrać. Będę miała pamiątkę jak się puszczam z Batmanem i Catwoman. - Silje wzruszyła ramionami i zaśmiała się wesoło na szykujące się ekscesy. Potem wróciła do klawiatury i holoekranu. - Dobra to zamawiam tą dwójkę i kostiumy Haley i Ivy. Na którą? Byście zdążyły się przebrać, wrócić i w ogóle wypicować. - hakerka zapytała zerkając krótko przez ramię aby wprowadzić odpowiednie poprawki do zamówienia.
- No z godzinę, to pewnie ze dwie nam zejdzie… - powiedziała namyślając się i sprawdzając reakcję Pinky aby na wszelki wypadek uzgodnić z nią tą wersję.
- Umów ich za trzy godziny - gospodyni założyła ręce za głowę, rozkładając się prawie płasko na leżaku. Pogoda rozleniwiała, perspektywa długiego weekendu szaleństwa również. Ostatnie dni wolności przed kieratem. Dziewczyny miały rację, należało wykorzystać okazję.
- Zdążymy ze wszystkim i jeszcze strzelimy kolejkę. Najchętniej dwie. Poprzednio po pijaku się hajtnęłyśmy. Nie zdziwię się jeśli jutro rano obudzimy się na Orbicie... - zerknęła na towarzyszki, parskając śmiechem - Albo na dołku. Będzie okazja odwiedzić pana gliniarza który wisi mi kawę. Same plusy co by się nie działo... poza tym jest piątek, co może pójść nie tak?