Wątek: Hekaton
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2019, 01:17   #8
Amduat
 
Amduat's Avatar
 
Reputacja: 1 Amduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputacjęAmduat ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=Pd5eMletX7I[/MEDIA]
Piątek przelewał się leniwie przez gardła i palce trójki siedzącej na tarasie kobiet. Pewnie powinny się martwić tym, co spotkało Pustaka, lecz tego dnia i w tym zestawie nie szło być pesymistą, przynajmniej Eden to nie wychodziło. Po kroplówce, szufli leków i solidnym posiłku zapitym masą świeżego soku, zaległa szczęśliwa na leżaku, ciesząc się z ostatnich dni i godzin wolności, nim tryby korpo chwycą ją i przemielą bezlitośnie aż nie zostanie więcej poza wyplutą, wypaloną skorupę z zaprogramowanym przez przełożonych zestawem behawioralnym.
- Dziara to świetny pomysł - zerknęła na żony, uśmiechając się wesoło - Zróbmy sobie różowe lamy! Takie same i w takich samych miejscach - zaśmiała się, dodając trochę poważniej - Albo chrzańmy Hek i lećmy na jeden dzień gdzieś na orbitę… albo chociaż gdzieś poza ten kołchoz - machnęła dłonią gdzieś w bok, symbolicznie mając na myśli miasto. - Zresztą możemy się udać gdzie chcemy i kiedy chcemy. Któraś ma ochotę na wycieczkę do przeszłości? Albo fantazji? Dziś piątek, nie powinno być problemu żeby się zadekować w lokalu z VR.

- O. Dobre. Przygody VR i orbita. -
Rikke pokiwała z uznaniem szarą głową na znak aprobaty dla pomysłów żony z różowymi włosami.

- Lamy? Serio? - Silje jednak widocznie miała problem z tą pierwszą częścią pomysłów na liście Eden bo popatrzyła na nią z wyraźnym sceptycyzmem.

- Ja myślałam o jakiś serduszkach albo imionach. Ale pomysł fajny. - szarowłosa zaznaczyła swój punkt widzenia nie przejawiając aż takiego sceptycyzmu do lam jak informatyczka.

- I to różowe? - hakerka skrzywiła się jeszcze mocniej zerkając już na nie obie.

- Różowy to ładny kolor. - szarowłosa starała się delikatnie podkreślić zalety pomysłu swojej drugiej żony.

- No czy ja ci wyglądam na kogoś kto co ma na sobie coś różowego? - wydziarana i wykolczykowana hakerka popatrzyła na nią z ironią w oczach i chyba pytała raczej retorycznie.

- A może byś spróbowała? Chyba nie będziemy się kłócić już pierwszego dnia małżeństwa? - Rikke popatrzyła pytająco na obie swoje małżonki sprawdzając czy uda się to jakoś pogodzić.

- Musiałabym być nawalona w trzy dupy aby wydziarać sobie takie coś. W ogóle nie komponuje mi do reszty. - dredziara pokręciła dredami i wskazała na siebie. Część z jej kolczyków i tatuaży była widoczna nawet teraz i rzeczywiście lam i różu tam raczej nie było.

- Ojej no… Nie róbmy Pinky przykrości. O! Wiem co zrobimy. Mamy trzy dni to niech każda weźmie jeden dzień i nam króluje. Wtedy dwie pozostałe jej słuchają. Będzie sprawiedliwie. Co wy na to? - Rikke popatrzyła na swoje dwie równie ładne połówki sprawdzając jak zareaguje. Silje zastanawiała się chyba na poważnie nad tą propozycją szukając jakiegoś kompromisu.

- Nawalenie w trzy dupy to naprawdę nie problem kochanie - Pinky zrobiła niewinną minę, uśmiechając się do hakerki uroczo - Wcześniej nie miałaś też żony, a co dopiero dwóch. To wyjątkowa sytuacja i myślę, że różowa lama będzie dobrą pamiątką oraz podsumowaniem - wskazała ruchem głowy na brykający po ogrodzie hologram - Jeśli chodzi o dzień na głowę… - zwróciła się do Rikke - Jestem jak najbardziej za… o ile nie każecie mi się przefarbować, albo ściąć włosów.

Hakerka popatrzyła na nią z zastanowieniem jakby próbowała sobie wyobrazić co i jak by to wszystko w ten weekend miało wyglądać. Ogień niechęci i sceptycyzmu w spojrzeniu jeszcze jej nie zgasł ale wyraźnie przygasł.
- Coś byście musiały mi dać ekstra za te różowe lamy. - wybąknęła w końcu jakby jednak pojawiła się jakaś szansa na kompromis i płaszczyzna do dyskusji.

- A co byś chciała? I jak się dzielimy z tymi dniami? - Rikke dla odmiany była żwawa i zadowolona, że jej pomysł zyskał wstępną akceptację u jej żon więc aż klasnęła z zadowolenia w dłonie.

- Mogę wziąć niedzielę, aby było sprawiedliwie i na końcu… dzięki czemu wy się podzielacie dzisiaj i jutro - Eden rozłożyła się wygodnie, pociągając z wysokiej szklanki - Nie martwcie się, nie zagonię was do kościoła… chociaż ciekawie byście wyglądały w strojach zakonnic… mów co chcesz za lamę - popatrzyła na dredziarę.

- Stroje zakonnic? A wiecie, że mam u siebie jeden? Tylko taki lateksowy. No myślę, że też byśmy sexy wyglądały w takich strojach. - Rikke wstrzeliła się w rozmowę z typowym dla siebie nieco chaotycznym roztrzepaniem. Jak zwykle szybko przyjęła do siebie pomysł jak swój i z miejsca się do niego zapaliła. Co wcale nie oznaczało, że równie szybko nie zmieni zdania.

- Masz strój lateksowej zakonnicy? - Silje była tą informacją wyraźnie zaskoczona. No ale jej żona, ta z szarymi włosami z wesołym uśmiechem i raźnym kiwaniem głowy potwierdziła tą informację. Informatyczka więc pokręciła głową i machnęła ręką zbywając na razie temat i wróciła do tego co miały na tapecie czyli ustalanie co i jak.
- Dobra to zgodzę się na te przesłodzone lamy ale chcę za to Catwoman i Batmana. - mówiąc to szybko wybrała profilówki z burdelu jaki wcześniej znalazła i pokazała na te sławne, komiksowe postacie w ciemnych i mrocznych strojach. - Wy jak chcecie to możecie sobie też coś zamówić ale ja chcę tych dwoje. - rzuciła tonem wyjaśnienia i patrząc na swoje dwie połówki po drugiej stronie stolika.

- Załatwione, mówisz i masz. Będzie co chcesz, ja chętnie zgarnę zakonnicę. Ktoś w tym małżeństwie musi dbać o wasze dusze i ich czystość - Pinky od razu przyklepała, zacierając już ręce z radochy. - Rikke, a kogo ty zamawiasz?

- Super!
- Silje w pierwszej chwili wyglądała na zaskoczoną, że zgodziły się na jej warunki ale gdy to do niej dotarło z miejsca zapaliła się do tego i innych pomysłów. Za to teraz Rikke zastanawiała się co wybrać.

- Znaczy chcesz sobie zamówić zakonnicę czy chcesz się przebrać za zakonnicę. - szarowłosa zapytała swojej różowowłosej małżonki wskazując przy tym palcem to na nią to na ekran. Ekranem zaś zajęła się hakerka która od razu zaczęła wyszukiwać odpowiednie profile.

- Sama nie wiem... - Rikke jak zwykle wydawała się mieć problemy z wyborem i stała niezdecydowana przez kolejnymi profilówkami prezentowanymi przez dredziarę.

- Byle nie kopia mojego staruszka… to byłby materiał na koszmary zobaczyć go bez gaci. Wystarczy, że z Alison… ehhhh - Pinky wyraziła cichą opinię, ziewając zaraz potem i przecierając oczy. Kogo by sobie zamówiła? Pytanie z jednej strony krępujące, z drugiej… arcyciekawe. W końcu rozłożyła bezradnie ręce - Mogę być i zakonnicą, jak potrzeba. Będzie potrzeba odpowiedniego grzesznika do nawrócenia… albo grzeszniczek. Co tam, hurtowo też da się załatwić - machnęła ręką.

- Na pewno będziesz wyglądać super w tym kostiumie! Tylko będę musiała po niego skoczyć do siebie. - Rikke ucieszyła się z decyzji żony i kumpeli w jednej osobie. Tak bardzo, że klasnęła w dłonie, podskoczyła i objęła ją z tej radości.

- No rany, ciebie się o coś pytać, żebyś coś wybrała… - Silje jęknęła za to widząc, że szarowłosa jak zwykle odwleka moment podjęcia decyzji. Odwróciła się i popatrzyła na swoją drugą żonę, tą z różowymi włosami. - A jaki kolor ma ten kostium? Biały? Czarny? Jeszcze jakiś inny? - zapytała o to co sąsiadka Eden pewnie mogła odpowiedzieć w miarę od razu. Ta rzeczywiście pokiwała głową, że chodzi o czarny kostium.
- No w czarnym by ci było dobrze. - pokiwała swoimi dredami próbując sobie wyobrazić Eden w tym kostiumie proponowanym przez informatyczkę.

- Na pewno Pinky będzie w nim wyglądać ślicznie i seksownie! - zapewniła wesoło Rikke patrząc na zmianę na obie swoje małżonki.

- Ale to jak Pinky się przebiera to my też nie powinnyśmy? Właściwie przecież przyjedzie do nas para superbohaterów. No i może jeszcze ktoś jeśli Rikke na kogoś wreszcie się zdecyduje. - hakerka chyba zaczynała się rozkręcać w te całe zabawy jakie sobie szykowały na dzisiejszy wieczór. Rikke więc zyskała dodatkową porcję dylematów do rozstrząśniecia nie tylko “Kogo zamówić?” ale i “Jak się ubrać?”.

- Skoro wpadają do nas superbohaterowie, postawmy na vilianów. Poison Ivy? Harley Queen? Pasowałabyś na Harley - Eden rzuciła Rikke spojrzenie z ukosa, uśmiechając się pod nosem - Chyba że chcesz być naszym Jokerem.

- O! Harley! Zrobię sobie kucyki! - Rikke znów klasnęła w dłonie i aż oczy jej się ucieszyły z tego pomysłu.

- A ja wezmę Ivy! - hakerka również tym razem w pełni poparła pomysł Pinky. - A kostiumy? W sumie oni kostiumy też mają to mogą przywieźć. Chyba, że same coś zmajstrujemy. - Silje zmarszczyła brwi i jak zwykle dostrzegła bardziej pragmatyczną część tej przygody.

- Pójdźmy na łatwiznę - Pinky rozłożyła się wygodnie na leżaku, zakładając ręce za głowę - Niech przywiozą ze sobą… nie spieszy się nam, ani cóż. Nie zamierzam się stąd ruszać. Wolę iść na łatwiznę, z dowozem do domu i pod nos. Mogą nas nawet przebrać, aby zaoszczędzić siły. Tylko tym razem niczego nie nagrywamy, a przynajmniej nie ciągle - puściła żonom oko.

- Czemu nie? Mnie możecie nagrać. Będę miała pamiątkę jak się puszczam z Batmanem i Catwoman. - Silje wzruszyła ramionami i zaśmiała się wesoło na szykujące się ekscesy. Potem wróciła do klawiatury i holoekranu. - Dobra to zamawiam tą dwójkę i kostiumy Haley i Ivy. Na którą? Byście zdążyły się przebrać, wrócić i w ogóle wypicować. - hakerka zapytała zerkając krótko przez ramię aby wprowadzić odpowiednie poprawki do zamówienia.

- No z godzinę, to pewnie ze dwie nam zejdzie… - powiedziała namyślając się i sprawdzając reakcję Pinky aby na wszelki wypadek uzgodnić z nią tą wersję.

- Umów ich za trzy godziny - gospodyni założyła ręce za głowę, rozkładając się prawie płasko na leżaku. Pogoda rozleniwiała, perspektywa długiego weekendu szaleństwa również. Ostatnie dni wolności przed kieratem. Dziewczyny miały rację, należało wykorzystać okazję.
- Zdążymy ze wszystkim i jeszcze strzelimy kolejkę. Najchętniej dwie. Poprzednio po pijaku się hajtnęłyśmy. Nie zdziwię się jeśli jutro rano obudzimy się na Orbicie... - zerknęła na towarzyszki, parskając śmiechem - Albo na dołku. Będzie okazja odwiedzić pana gliniarza który wisi mi kawę. Same plusy co by się nie działo... poza tym jest piątek, co może pójść nie tak?
 
__________________
Coca-Cola, sometimes WAR
Amduat jest offline