Załadowanie kusz i dozbrojenie się zajęło chwilę czasu. Akurat tyle, ile potrzebowali strażnicy z góry na zorganizowanie się. Czatujący Wolfgang i Lothar usłyszeli ciężkie kroki na schodach. W stronę drzwi wycelowały cztery kusze. Kolejne mag miał w pogotowiu, gotowy podać je po pierwszej salwie. I kiedy drzwi się otwarły i stanęło w nich dwóch zakutych w stal strażników, wszyscy wystrzelili jednocześnie. Z takiej odległości wystarczyła jedna salwa, żeby obaj pancerni bez słowa padli martwi na ziemię.
Piętro wyżej rozgardiasz nieco ucichł, tak jakby strażnicy po części już się zorganizowali. Z zewnątrz nie dochodziły żadne odgłosy walki – grube ściany skutecznie tłumiły wszelkie dźwięki.