Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2019, 06:44   #119
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Nawet się nie zdenerwował widząc amulet z wężem zamiast monety. Wiedział, że jej tam nie będzie, że ktoś ich ubiegł, że wydymali ich jak jebane cioty. Bez mydła.

Zawinął świecidełko ponownie w bawełnianą szmatkę i wsunął z powrotem w kieszeń.

SMS od Angelo przyszedł, kiedy był w połowie drogi do knajpki, w której miał się potem spotkać z Jose i Xavim. Prychnął. Tego jeszcze brakowało, żeby jebany pedał Piękna Buźka zaczął przywodzić Serpientes Valientes. Po jego, kurwa, trupie! Oreja był pamiętliwy a sytuacja w gniazdku, gdzie zostawił go samego na schodach, z jebanym gangerem za plecami, urosła w jego głowie do wielkości pierdolonej zdrady. A Pies, w dupę ruchany, sam sobie zapracował na to, co go spotkało. Inna sprawa, że chłopaki z SV poszli do pierdla za niewinność, ale tutaj na wyczucie Pereza nie potrzebowali żadnych sojuszników, żeby ich wyciągnąć. Po tym jak weszli bez problemu do antykwariatu był przekonany, że poradziłby sobie z ich wyciągnięciem tylko z El Nino, a jeśli każdy z sicario dysponował jakąś mocą to powinni to zrobić z palcem w dupie. Z palcem w dupie Angelo.

***W knajpie***
Alvaro wstał. Odsunął krzesło i spokojnie podszedł do szklanej witryny. Spojrzał przez nią na wykrzywioną twarz El Manivela. Zmusił się do uśmiechu, który z daleka, taką miał nadzieję, wyglądał na szyderczy. A później powoli podniósł rękę i wystawił środkowy palec w międzynarodowym geście pozdrowienia. Choć serce tłukło mu się w klatce, wiedział że zdenerwowany przeciwnik, to przeciwnik, który popełnia błędy. Zwiększał swoje szanse.
Szajbus również się wyszczerzył. Jego oczy błysnęły złociście, niczym u psa lub kojota. Gestem dłoni również pokazał ponadnarodowy gest podrzynania gardła kciukiem i wskazał palcem na szybę za którą stał Ucho.
Przynajmniej wszystko sobie wyjaśnili. Odkleił się od szyby i usiadł na swoim poprzednim miejscu. Zaczął od wysłania SMSa do Javiera, z nazwą knajpy w której siedzi Następnie po chwili zastanowienia wykręcił numer do Grubego Alfredo.

- Dzwoniłeś - stwierdził po prostu gdy ktoś odebrał telefon.
- Dzwoniłem - ochrypły głos Szajbusa zmroził krew w żyłach Ucha. - Ale już znalazłem co chciałem znaleźć.
Jak rażony prądem Perez odwrócił się nagle. El Manivela stał ciągle po drugiej stronie ulicy i z telefonem przy uchu szczerzył się do niego. Zimny pot spłynął po plecach węża. Opuścił rękę z telefonem i pod stołem wcisnął opcję nagrywania. Potem wstał i wyszedł na ulicę.

- Skurwysynu, co zrobiłeś z Grubym? - warknął do telefonu wpatrując się nienawistnie w postać po drugiej stronie ulicy.

- Szukałem ciebie. A spaślak niemal sam wszedł mi w łapki. Skurwiel, trzeba mu przyznać, długo się trzymał. A kwiczał przy tym, jak świnka. Kwi, kwi, kwi. Dał mi trochę zabawy, skurwielu. Muszę przyznać.

Głos Szajbusa zmienił się. Był bardziej warkotliwy, zwierzęcy, dziki, nabuzowany gniewem, jakby wspomnienie tego, co się działo budziło w nim bestię.

- Pojebało cię Manivela. A później jaki masz plan? Zajebać wszystkie węże?
- Nie podpowiadaj! Wpierdoliłeś moich ludzi. A teraz twoi za to zapłacą.
- Po tym jak chciałeś odgryźć mi głowę? Jesteś pewien, że to byłem ja?
- Najpierw strzeliłeś mi w kolano, cwelu. Gdybym był tylko człowiekiem, byłbym kaleką, z którego śmiano by się na ulicy. To gorsze niż śmierć. Ale nie jestem i odpłacę ci, przyjemniaczku. Zmienię twoje istnienie i istnienie twojego gangu, rodziny w krwawe piekło. Nikt nie powie, że można zadzierać z Szajbusem.
- Co?! - Alvaro wrzasnął do słuchawki, tak że El Manivela na pewno usłyszał go nie tylko w telefonie ale i przez ulicę. - Popierdoliło cię! Broniłem się jebańcu! Dlaczego miałbym cię atakować pierwszy?
Telefon zawibrował i przez rozmowę przebił się dźwięk przychodzącej w tle wiadomości. Rzut oka na ekran: “Xavi: zaraz będziemy.”
Oreja przerwał rozmowę i nagrywanie. Wstukał SMSa do Javiera. "Uważajcie na siebie. Obserwuje mnie El Manivela. Jest niebezpieczny"
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline