- Opuść broń, John - powiedział Jax - najpierw musimy się dowiedzieć paru rzeczy. Co to za jedne? - wskazał na leżące dziewczyny. I jak chcesz się dowiedzieć gdzie mają bazę skoro nie zdradzają nawet na torturach? - Spytał staruchy.
- Ona są jak szarańcza, niszczą światy. - odparła starucha - Omijają prawo starszych bogów. Shao Khan musi pokonać ziemską drużynę dziesięć razy pod rząd, by mógł zająć to królestwo. By mógł wprowadzić swoje wojska tutaj. Ich królowa wchodzi do królestwa, a potem tworzy armię na miejscu. Parzy się z najlepszymi wojownikami, a jej córki przejmują ich moc. Porównanie do insektów jest bardzo na miejscu. Składa bowiem dziesiątki jaj, a po kilku dniach wylęgają się dorosłe osobniczki - stanęła pomiędzy leżącymi i wskazując dolnymi ramionami obróciła się prezentując w całej okazałości Kreeyanki.
- A tym innym sposobem... w tym może nam pomóc twój dzielny towarzysz. Myślę, że on już domyśla się co chce powiedzieć. - stanęła przed Rafem. Stara i zasuszona była niska... jak na shokankę. Była wzrostu Rafa.
Raf domyślał się, połączona siła umysłów mogła wniknąć głęboko w ich wspomnienia. Tyle, że w tym czasie starucha będzie miała szansę czytać jego myśli, jeśli się rozproszy choć na chwilę. |