Od ucieczki Eliony z domu minęło sporo czasu. Razem z Varesem zdążyła przeżyć kilka przygód i wbrew pozorom czegoś ją to nauczyło. Między innymi tego, by nigdy nie ufać nieznajomej kobiecie, zwłaszcza gdy wynurza się bez uprzedzenia z wody. Teraz nadarzyła się idealna okazja, by z tej wiedzy skorzystać.
- Mam na imię Eliona - odparła, starając się zachować spokój.
Trudno było powiedzieć, czy widmowa niewiasta miała w dużym poważaniu normy towarzyskie, czy też była głucha jak pień, w każdym razie nie zareagowała tak, jak by sobie tego Eliona życzyła . Zamiast więc zrewanżować się podaniem swego imienia, lub choćby podać wizytówkę, powtórzyła gest, po czym zrobiła kilka kroków w stronę niedalekich krzewów i zatrzymała się, jakby czekając, by elfka do nie dołączyła.
- A ty gdzie się wybierasz? Dobrych manier szukasz? - odparła wyraźnie oburzona elfka. - Jeśli myślisz, że za tobą pójdę to się mylisz - dodała odwracając się tyłem do nieznajomej.
Nie minęła długa chwila, gdy dziewczyna poczuła bardzo zimne dotknięcie, a po sekundzie zjawa pojawiła się przed oczami elfki - najwyraźniej widmowa kobieta skróciła sobie drogę, przenikając przez Elionę. Nim jednak ta zdążyła dać wyraz swemu oburzeniu zjawa pokazała kierunek, w jakim według niej elfka powinna się udać.
Eliona zrobiła zdziwiona mine.
- Widziałeś to Vares? Jak ona to zrobiła? I dlaczego nic nie mówi? Może nie potrafi? Ja bym nie mogła tak milczeć.
Vares jedynie głęboko westchnął na słowa elfki, uważnie wpatrując się w miejsce które wskazała zjawa.
- Myślisz, że powinniśmy tam iść? - zapytała przyjaciela, po czym nie czekając na jego odpowiedź ruszyła w kierunku wybranym przez nieznajoma. Może nie w linii prostej, bo w przeciwieństwie do ducha elfka nie potrafiła przenikać przez zarośla, ale ogólny kierunek się zgadzał.
Po paru minutach zjawa zatrzymała się i Eliona ujrzała cel swej wędrówki - ledwo przysypane ziemią zwłoki - zapewne kobiety.
Widok martwego ciała przeraził Elione zdecydowanie bardziej niż unosząca się w powietrzu zjawa.
- Czy to... ty? - zapytała drżącym głosem.
Zjawa przeniosła wzrok z leżącego ciała na Elionę i ledwo dostrzegalnie skinęła głową.
- Co ci się stało? Ktoś cię skrzywdził? - dociekała, wyraźnie przejęta elfka.
Zjawa po raz kolejny skinęła głową, a potem rozłożyła bezradnie ręce.
- Nie jesteś zbyt pomocna - mruknęła pod nosem Eliona. Jednak sytuacja była na tyle ważna, że postanowiła kontynuować. - Jak możemy ci pomóc?
Na nieruchomym na pozór obliczu zjawy pojawiło się rozczarowanie, zapewne spowodowane brakiem domyślności, jaki zaprezentowała elfka.
- Nie rób takiej miny - odparła elfka karcącym głosem. - Pojawiasz się niewiadomo skąd, milczysz i oczekujesz że wszystko zrozumiem. Akurat w milczeniu nie jestem ekspertem, Vares może potwierdzić prawda? Wzrok dziewczyny powędrował na nietoperza, który podobnie jak zjawa wpatrywał się w nią bez słowa.
- No pięknie Vares! Ty z nią pogadaj, skoro się tak świetnie rozumiecie - oznajmiła obrażona Eliona.
Vares odpłacił się jej milczącym spojrzeniem, ale elfka miała wrażenie, że jest z niej równie niezadowolony, jak zjawa.
- Vares! Przestań się tak na mnie patrzeć! To nie moja wina….i na szczęście nie twoja. Ale czyjaś na pewno! I co ja mam teraz zrobić? Poczciwy Anfeus zawsze powtarzał, że pogrzeb jest niezbędny dla spokoju zmarłego... czy o to prosisz?
Widmo skinęło głową, ale widać było, że nie do końca jest zadowolona.
- Dalej niezadowolona? Dlaczego to mnie musi zawsze dopadać pech? Nie wiem czego ode mnie chcesz ale zaraz się dowiem - odparła wzburzona Eliona i zwróciła się do przyjaciela: - Vares pilnuj ją... to znaczy je... a ja pójdę po Karla. W końcu on się dobrze dogaduje z kobietami.
Vares pisnął, co mogło równie dobrze oznaczać potwierdzenie, jak i niezadowolenie, ale pozostał na miejscu, gdy elfka ruszyła w stronę ogniska.