Podróż do osady była przyjemnością dla Stratona. Ten młody kasztanowłosy człowiek czerpał przyjemność z podwórzy do doliny. W porównaniu z ostaniami czasy była dla niego wytchnieniem i przyjemnością. Widać było, że dba o swój wygląd. Brodę przycinał równo i pielęgnował nawet w czasie podgórzy. Zamyślony przebiegał palcami jakby grał na niewidocznej lutni. W czasie podróżny odziany był w podróżny płaszcz, spod którego widać było ćwiekowaną skórznię. W czasie podgórzy polował i często zdarzało się, iż urozmaicał podróżnym posiłki świeżą dziczyzną. ***
Górnicza osada nie wywarła żadnego wrażenia na Stratonie w swoim życiu widział wiele podobnych. Nigdy jednak nie mogły dorównać miejscu jego narodzin Waterdeep. W końcu widział najwspanialsze miast na Ferunie jak mówili żeglarze, a nawet w nim wychował się.
Jedyne co go w tej chwili interesowało to wykonanie zadani i zapłata. W sklepie widział lutnię, a palce nawykłe do gry potrzebowały instrumentu. Nie zdradził się jednakże swoimi zamiami przed sprzedawcą. Niedługo będzie jego muszą tylko zarobić. ***
Przysłuchując się rozmowie na temat zadania, zamyślony niemal ostatni zabrał głos. - Możemy tez przepytać mieszkańców, chociaż wątpię by coś to dało. Najpewniej mamy do czynienia z jakimiś wędrownymi potworami lub plemionom humanoidów. Więcej zapewne dowiemy badając ślady na miejscu, w kopalni.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |