Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2019, 07:34   #1
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Opowieść bez tytułu

Skadi powoli i opornie oddawała władzę nad światem swojemu mężowi. Dni stawały się dłuższe i cieplejsze.

Olbrzymka jednak niechętnie ustępowała Njordriemu.

Czasami wydawało się, że już poddała się, gdy kilka cieplejszych dni następowało po sobie. Zrazu jednak okazywało się, że to tylko podstęp bogini i znów otulała świat swym zimnym, białym futrem.


Zmagania te, czy też rodzaj niezrozumiałej dla zwyklego smiertelnika i jakże skomplikowanej gry, przebiegały odwiecznie i niezmiennie, poza ludzkim sposobem pojmowania rzeczywistości.


Czas znów zatoczył koło.



Pomysł złożenia ofiary bogini Frigg wyszedł od Borga. To ona nalegała by małżonkowie udali się do góry Hekla i złożyli ofiarę małżonce Odna.

Podróż, mimo widocznych śladów panowania Skadi, przebiegał nawet spokojnie, pomimo że trwała dłużej.

Młodzi małżonkowie zatrzymali się u krewnej Thyrii, Eydis.


Powitanie odbyło się na główny placu osady i chyba było bardzo przypadkowe, choć na rękę tak Bjornowi jak i Thyrii.

O ile z Bjornem Eydis przywitała się oficjalnie o tyle z Thyrią wymieniała długi uścisk wyrażający zapewne radość ze spotkania. Następnie zaprowadziła ich do swojego domu.

Przy palenisku krzatala się młoda kobieta, która gospodyni przedstawiła jako swoją kuzynkę.

Dziewczyna przywitała się z gośćmi dość sztywno. A gdy została poproszona o przygotowanie dodatkowych nakryć zrobiła jakże zbolałą minę, ale poszła spełnić prośbę. A gospodyni wskazała im izbę, w której mogą przenocować.



Geir podążał do swego domostwa gdy zobaczył Eydis witającą się z jakimi przybyszami.

Mężczyznę powitała oficjalnie, bez zbędnych czułości czy poufności. Natomiast kobietę mocno uściskała i po krótkiej wymianie zdań i ponownych uściskach zaprosiła podróżnych do swego domostwa.


Kapłan nie zdążył zajść daleko gdy ruchem ręki przywołała go Grima.

Stara Wieszczka siedziała przed chata, w której spędzałam zimę, wygrzewając się w słońcu. Widocznie chciała porozmawiać.

Nim jednak przeszła do tematu, który chciała zķokKapłanem omówić postawiła przed nimi dzban i ruchem ręki zaprosiła do napięcia się. A rozmowę rozpoczęła od ogólnych uwag na temat kaprysów olbrzymki, którą, w ramach rekompensaty za śmierć ojca, za żonę podjął bóg o najpiękniejszych stopach.

Nim jednak rozmowa zeszła na ważniejsze tematy do obojga podeszła Kari. Podtrzymując wydany brzuch, dobitnie świadczący o jej błogosławionym stanie, stanęła przed obiegiem starszych ludzi.

- Witajcie. - Powiedziała cicho, lekko przygaszonym głosem. A być może i podszytym lękiem głosem.

- Potrzebuję… - Rozejrzała się niepewnie dookoła. - To znaczy… chciałam prosić o wróżbę dla dziecka. - Mówiąc to z matczyną czułością pogładziła brzuch.

Z nadzieją spojrzała najpierw na Wieszczkę, a następnie na Kapłana.

Starucha odrzuciła przyszłą matkę badawczym spojrzeniem, pod jej wzrokiem dziewczyna skurczyła się jakby w sobie i mocniej objęła brzuch, zupełnie jakby chciała chronić rozwijające się tam życie.

- Wróżbę? - Było to bardziej stwierdzenie niż pytanie, a to głosu starej kobiety był w najgorszym wypadku neutralny.

- Tak, wróżbę. - Potwierdziła dość nerwowo ciężarna. - Zawsze dobrze… to tak na… - Zaczęła się jąkać.

Stara Wieszczka uśmiechnęła się do dziewczyny.

- Oczywiście, że postawię wróżbę.- Sięgnęła pod swój płaszcz, którym okrywała stare ciało.

Wyciągnęła stamtąd skórzany mieszek. Potrząsnęła nim, a następnie rozsznurowała lekko. Posunęła mieszek w kierunku ciężarnej i potrząsając nim zachęcał do wyciągnięcia zeń kamieni.

Karin niepewnie i wyraźnym wahaniem wsunęłą rekę do środką. Wyciągnęła pierwszy kamień i położyła przed wieszczką spoglądając przy tym niepewnie na staruszkę. Ale ta nic nie powiedziała. Żadnym ruchem, gestem czy grymasem nie dała znać dziewczynie co myśli. A gdy ciężarna nie powtórzyła losowania dość szybko Wieszczka ponagliła ją wzrokiem. Przestraszona Kari sięgnęła raz jeszcze do woreczka i szybko wyciągnęła kolejne kamienie układając przed staruchą.

Siwowłosa zamyśliła się marszcząc czoło. Kari z wyczekiwaniem utkwiła wzrok w starej kobiecie.

Czas, przynajmniej dla ciężarnej, zdawał się stanąć w miejscu.


- Tu jesteś duszko.- Na te słowa, wypowiedziane z wyraźnie troską i uwielbieniem, kustykajacego ku trójce ludzi rosłego kowala Kari aż podskoczyła. Z pewnym przerażeniem odwróciła się w stronę nadchodzącego męża, a chcą ukryć zmieszanie uśmiechnęła się doń dość sztywno.

- Nie powinnaś była sama wychodzić z domu. - Kowal pogroził żonie w żartach.

- Ja tylko… -odparła nerwowo kobieta.

- Chodź do domu. Musisz dużo wypoczywać. Nie wolno ci się przemęczać. - Wielka ręką spoczela na drobny ramieniu kobiety, która jakby ugięła się pod tym ciężarem.

Kowal przyciągnął żonę do siebie.

- Wybaczcie. - Skinął głową, z pełnym szacunkiem, w stronę siedzącej i pociągnął żonę za sobą.

Kamienie zostały przez starą Wieszczką.


Kadlin i Ulf minęli kowala i jego ciężarna żonę gdy ci zamierzali do swojego domostwa. Wielki brzuch, zwiastujący rychłe rozwiązanie, wyraźnie ciążył dziewczynie jak i ręką męża oplatająca jej ramię. I choć Kari unikała wzroku tak Wieszczki jak i wojownika, Kadlin dostrzegła w oczach dziewczyny strach. Kowal pozdrowił ruchem ręki oboje i pociągnął żonę w stronę domostwa.


Kadlin miała zabrać swoją mentorkę do domu. Trudno było określić dlaczego Stara oparła się by akurat właśnie tego dnia. Ot, taki kaprys.

Młoda Wieszczka zdążyła jeszcze rzucić okiem na leżące na drewnianej ławie kamienie z runami i odczytać postawiona dla kogoś wróżbę. Starucha prawą ręką zgarnęła kamyki do mieszka. Zaciągnął rzemienie. Chcąc zapewne schować skórzany woreczek w swej długiej, wełnianej sukni poniosła się. Nagle zachwiała się i upadła.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny

Ostatnio edytowane przez Efcia : 17-06-2019 o 20:10.
Efcia jest offline