Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2019, 23:30   #5
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Geir zawsze wolał przygotowania do wiosennego święta Ostary niż jesiennej Mabon. Głównie z tej prostej przyczyny, że miał z tym pierwszym mniej roboty. Mieszkańcy Osady właściwie sami o wszystkim pamiętali, a rodzina dziewczyny, która białą suknię przywdzieje by odprowadzić Skaldi do podnóża Hekla i znad morskich ostańców Njordra nazad do Osady przywiedzie, już doplinuje, by ceremonia, żadnego uchybienia nie doznała. W co Geir nie wątpił, bo zaszczyt ten osobiście przykazał najmłodszej młynarzównie, a we młynie biedą już dawno nie pachniało. Miał więc dość czasu dla siebie. Czasu, który poświęcał głównie na samotnym przesiadywaniu w swojej chacie, tudzież wyprawach poza granice Osady. Wydawał się nieco zdziwaczały i owszem. Ale odludkiem zupełnym też nie był. Jako członek althingu regularnie omawiał bieżące sprawy Osady z innymi Starszymi i głowami rodzin. Nawet jeśli nie było wiele takich spraw, które w istocie omówienia byłyby warte. Szczególną uwagą obejmował też dom Grimy gdzie nauki pobierała Kadlin, a także dom Stigra Srogiego, starego wojownika, który jakoby najwięcej o przeszłości Geira wiedział, a który teraz zdjęty zupełną niemocą siłową i umysłową dzień w dzień leżał pod opieką swej żony Eydis i jej siostrzenicy Sigrun. Co do reszty, Geir był wdzięczny losowi za Grimmę i zdrowie, którym bogowie obdarzyli tę niepozorną kobiecinę. Bez żalu odstępował jej opiekę cielesną i dużej mierze duchową nad mieszkańcami i wiążący się z tym dochód. Zyskując za to spokój od codziennych bolączek ludzi, które w zasadzie mało go interesowały. I choć szanował starą wieszczkę, to w pierwszej chwili gdy zobaczył jak starsza kobieta osuwa się bez przytomności na ziemię, pomyślał, że oto lata spokoju mogą ujrzeć swój schyłek.
Widząc szybką reakcję Kadlin sam już nie dołączał do oględzin. Uniósł się jednak i czekał z niepokojem na jej osąd. Usłyszawszy go zmarszczył brwi.
- Nie żaliła się na nic - odparł krótko. Choć pewnie równie dobrze jak Kadlin wiedział, że Grimma należała do tych starych kobiet, które nawet gdyby je czerwie od środka żywcem toczyły, to by się po nich tego nie poznało - Weź z zapasu czego Ci będzie trzeba, Kadlin.
Omiótł wzrokiem otoczenie, na chwilę tylko zatrzymując wzrok na przybyłej parce i na moment na Kari. Bez jednak nijakiej wymowności. Ostatecznie spojrzał na chatę starej Wieszczki i chwyciwszy dzban, otworzył drzwi na oścież, robiąc dogodne przejście.
- Tędy Ulfie.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline