Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2019, 08:20   #270
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Przed oczami Fara, jak zwykle przy skomplikowanych działaniach psionicznych, pojawiła się wizja miseczki z wodą. Tafla była idealnie nieruchoma, a on czuł jak za każdą próbą ogarnięcia całej miseczki jego pole widzenia rozszerza się coraz bardziej. Jako nastolatek, pod okiem swojego mentora, Patryka, ćwiczył ten schemat wizualizacji do upadłego.
Teraz czuł obok swego strumienia swobodnie płynących myśli, także umysł starej shokanki. Zdziwił się przyjemnie, że ich schemat myślenia różni się od siebie tak mało.
Świadomie podzielił swe zasoby sił na dwie części. Ta pierwsza, dla uszczelnienia swego umysłu. I ta druga, dla znalezienia klucza do umysłu siostry Kendry.
Spokojnie i powoli. Powoli i spokojnie. Spryt, nie siła.
Pierwsza bariera.
W umyśle Rafa przybrała postać najeżonej kolcami blokady. Krzeszewski leniwym gestem wyciągnął mentalną dłoń i, już czując wsparcie shokanki, rozwiał zasłonę jednym ruchem.
Dalej.
Subiektywna percepcja przyspieszyła. Otoczony wijącymi się pasmami myśli Rafał ostrożnie wędrował w głąb umysłu kobiety.
Dalej.
Już widział drugą barierę, niczym wrota cienia. Raf ruszył w jej stronę. Spadał i prześladowało go przeczucie, że za tą bramą...nie ma dna.
Dalej.
Wyciągnął dłoń.
Kolejna bariera się rozpadła.
Wciągnięty w głębinę Rafał odruchowo wstrzymał oddech. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że tutaj to niepotrzebne.
Dalej.
Wijące się pasma myśli przekształciły się w chmury leniwie dryfujące na nieboskłonie jaźni.
Krajobraz zamigotał. Czerpiąc siłę z shokanki Far przyspieszył. Przed nim wyrosła kolejna bariera i jej strażnik. Bezkształtny, zmieniający się nieustannie konstrukt.
Konstrukt rozpłynął się w zapomnieniu.
Kolejna przeszkoda przypominała trzepoczącego skrzydłami nietoperza. Rafał, choć wydawało się to nieprawdopodobne, jeszcze zwiększył poziom swej koncentracji.
Konstrukt wydał z siebie wysoki pisk i zaatakował broniąc swego przejścia.
Nietoperzy myślokształt wydał z siebie triumfalny pisk odpychając Rafała od przejścia. Mężczyzna z trudem zachował kontrolę. Uczucie było takie jakby ktoś wepchnął mu w uszy rozpalony do białości drut.
Nietoperz zapiszczał raz jeszcze, po czym rozpadł się na setki, tysiące drobnych punktów. Przestrzeń wypełnił złowrogie bzyczenie.
Szerszenie.
Krzeszewski nienawidził szerszeni.
Już idąc dżunglą napotykali gniazda tych owadów, z których każdy miał żądło długości małego męskiego palca i aż się palił by użądlić.
Ale przecież to była ostatnia brama. Krzeszewski czuł to.
To był ostatni krok. Strażnik siódmych drzwi objął warty.
Rafał zaatakował dziko...
 
Jaśmin jest offline