- Nu, chciałbym być teraz w karczmie. Z Marylką najbardziej, ale i dostać od Was dwie beczki piwa i wypić je z przyjaciółmi... - rozmarzył się Belka. I zniknął. A z nim Strażnicy. Szybka decyzja Timiego okazała się bardzo mądra i świetnie wyliczona w czasie. Znikający zobaczyli jeszcze jak do Świątyni wpadają Bohaterowie, ale co było dalej, któż to wie... Ja, oczywiście, ale kto poza mną?
Strażnicy, którzy nagle znaleźli się w karczmie "Pod Czerwoną Kozą" i wiedzeni tajemniczym impulsem przekonali siostrę Timiego, by dała im na kredyt dwie beczki piwa, bo świętują dopiero na drugi dzień dowiedzieli się że kiedy oni bawili się w karczmie Bohaterowie odnaleźli się w piwnicy zawalonego z niewiadomego powodu ratusza i śmiejąc się "To było dobre. Czego sobie życzysz? Żebyś wróciła do piekła z któregoś wylazła. Aleś jej powiedział! To się nazywa przekonywanie." wyjechali z miasta.