Na wszelki wypadek zaklepuję karczmarza.
Luther Grolsch, syn Horsta i Arniki Grolsch.
I to jemu oddam głos:
a. Czy Wasza postać jest z prawego łoża?
Panie! Macie szczęście, że mój ojciec, tego nie słyszał! Bo byście zęby zbierali z podłogi. Albo co gorsza, matka, Arnika. Jam ich pierworodnym!
b. Jaki ma majątek? Ile ma ziemi?
Dobytek to mają ojciec, Horst Grolsch. Jego pytajcie.
c. Skąd pochodzi? Urodziła się w Drzewcach czy jest jednym z przybyszy?
Stąd pochodzę. Urodziłem w karczmie, w pokoju na piętrze. Jak chcecie, to mogę Wam nawet pokazać gdzie.
d. Czy ma jakieś praktyczne umiejętności?
Pisać, czytać i liczyć umiem! Rodzice mię do szkoli posyłali. Na handlu się cosik znam, wiem ile co jest warte, a i wozem potrafię powozić. Pomagam ojcu przy piwie, coś tam wiem, ale jeszcze się muszę poduczyć. Jak trzeba ugotuję, prawie tak dobrze jak mama i Ruta, siostra. Przy piwie różne rzeczy mi ludzie mówią, bo dobrze słucham. A jak znaczniejszy ktoś przyjedzie, to wiem jak się zachować, by nahajem po plecach nie dostać. Ale od dawna nie przyjeżdżali.
e. Jaki jest jej stan cywilny? Czy ma dzieci?
A co? Córkę macie do wydania, że o to pytacie? Kawaler. O dzieciach nic mi nie wiadomo i mam nadzieję, że ich nie ma, matka i bez tego przynajmniej dwa razy dziennie o ożenku gada. Ale w końcu trzeba będzie się ochajtać... Ale wiecie, syn karczmarza to dobra partia, póki co można skorzystać...
f. Czy ma jakieś aspiracje?
Karczmę prowadzić. Już nie w imieniu ojca, a własnym. Ale oby nie za szybko, ojciec jeszcze młody przecie.
g. Ile ma lat?
18.
h. Czy przebyła jakieś ciężkie choroby? Ma jakieś kalectwa?
Weź Panie, ledwo mię co zaczyna łapać, a matka już biegnie. Zanim dwa razy kaszlnę już jakieś wywary pić każe, okłady robi... Nogę tylko trochę dziwną mam, boli czasem jak za dużo chodzę, coś z biodrem, podobno jeszcze przy porodzie coś się stało, ale to matkę pytajcie.