Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2019, 02:58   #178
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Jagoda zszokowana tym, że cudoki jednak okazały się dobrymi ludźmi opuściła miasto aby ich (a) odszukać (b) odpokutować złe myśli i czyny. I (a) zgubiła ich od razu, (b) zapomniała o pokucie przed wieczorem następnego dnia.
Spotkała za to kislewskego handlarza skórami, którego siła w dłoniach była odwrotnie proporcjonalna do jego wzrostu. Zginał miecze w rękach i nie musiał schylać się przechodząc pod ławą w gospodzie. Wzięli ślub przed końcem roku, a przed końcem następnego, przekazawszy wiedzę o handlu i majątek żonie krasnal odszedł do krainy niedźwiedzi (znaczy umarł).

Mag, specjalista od magii umysłu, który chwalił się, że potrafi zwiększyć inteligencję kobiety do poziomu mężczyzny, trafił się niedługo po tym. Jagodziana kasa przekonała go, aby przekonał ją, że chce się z nim ożenić. Jagodowa głowa przetrzymała magiczne eksperymenty, ale magowa głowa nie przetrzymała kija, którym została potraktowana, gdy Jagoda dowiedziała się od niego po pijaku jakie czary na niej zastosował. Spłonął na stosie niedługo potem.

Posiadająca niebagatelną inteligencję, jak na wioskowe jagody, Jagoda, wyrachowana, bogata i przebiegła wymyśliła, że następny w kolejce będzie szlachcic z długim nazwiskiem. Trafił się taki dość szybko w jednym z punktów handlowych Jagody przyciągnięty plotką, że szlachcie (która nie pracuje) na niski procent pożyczają. Gdy Gotfryd cośtam cośtam von Ottovordemgentschenfelde umierał trzy lata później na marskość wątroby jego żona Jagoda Erminlinda Waldeburg von Ottovordemgentschenfelde nie uroniła po nim nawet łzy. Postawiła mu natomiast całkiem zgrabny pomnik opiewając jego zalety charakteru w każdym możliwym źródle wiedzy o szlachcicach. Niedługo potem wyruszyła w przyzwoitej karecie (powiedzmy) i w towarzystwie ochrony oraz lokaja do swojej rodzinnej wsi i pobliskiego miasta. Zamiar swój, stworzenia salonu - miejsca spotkań lokalnej inteligencji oraz uwiedzenia Sołtysa Burmistrza tudzież zawarcia innego intratnego małżeństwa opisała swojemu lokajowi w trakcie wieczornego masażu stóp w niewielkiej gospodzie na dzień przed dotarciem do miasta.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline