Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2019, 12:12   #7
Koime
 
Koime's Avatar
 
Reputacja: 1 Koime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputacjęKoime ma wspaniałą reputację
Gdy nastała niezręczna cisza przerywana jedynie melodią wygrywaną przez harfiarkę, a kolejne pytania nie zapadały, Wezyr wstał zwracając się do zgromadzonych.
- Postanowione więc. W takim razie z pewnym opóźnieniem chciałbym przedstawić wam kapitana Sułtańskień Gwardii, Nadala El-Madani. Zapewniam was, że mimo młodego wieku jest on jednym z najlepszych wojowników, jakiego kiedykolwiek zrodziła ta ziemia. Będzie on przewodził tej wyprawie i odpowiadać będzie za wasze bezpieczeństwo. Liczę na to, że dobrze będzie wam się wzajemnie współpracowało.

Na te słowa drugi z mężczyzn wstał, spuścił wzrok i ukłonił się nisko.
- Wyruszycie za dwa dni o świcie sprzed Bramy Niebios – kontynuował Khusebek – Wszelkie zapasy, zwierzęta oraz reszta waszego wsparcia będą już tam na was czekały.
- Za dwa dni Panie? – zdziwił się Nadal – Po cóż tyle zwlekać? Przecież każda chwila jest teraz na wagę złota.
- Nasi dzielni przyjaciele z pewnością będą potrzebować czasu by wchłonąć dzisiejsze informacje, załatwić niedokończone sprawy i odpowiednio się przygotować. Musisz okazać cierpliwość.

El-Madani już miał odpowiedzieć, lecz ścisnął zęby, ukłonił się i szybkim krokiem wyszedł z komnaty. Wezyr zwrócił się ponownie do zgromadzonych.
- Do momentu wyprawy, pałac będzie gotowy udzielić wam wszelkiej możliwej pomocy. Strażnicy przy bramie będą znać wasze imiona i skierują was do odpowiednich osób. Zacna elfko, zechciej poczekać na korytarzu na jednego z moich zaufanych ludzi. On pomoże ci zdobyć wszystko, czego ci będzie potrzeba. Szanowny synu Al-Maalthir, jak tylko uda nam się zebrać wszelkie potrzebne dokumenty, zostaną one dostarczone do twego domostwa. Raz jeszcze chcę wam podziękować, za ryzyko, jakiego skłonni jesteście się podjąć dla dobra tego kraju. Zechciejcie mi proszę teraz wybaczyć, ale pozostało mi jeszcze wiele spraw dzisiaj do załatwienia. Niechaj fortuna wam sprzyja.

Po tych słowach wstał i ukłonił się nisko.


Chwilę po tym gdy przybyli wyszli z sali, Wezyr niespiesznie udał się w stronę wysokiego stołu, ponownie spoglądając na sterty dokumentów.
-Mam nadzieję, że słyszałeś każde słowo. Co o nich sądzisz?

Odpowiedział mu dźwięk przesuwanych sekretnych drzwi.

Harfiarka nie przestawała grać.


Związana i zakneblowana Yasumrae eskortowana była przez czterech pałacowych strażników, trzymających się na tyle blisko niej, by uniemożliwić jakąkolwiek próbę ucieczki. Jeden z żołdaków trzymał długi rzemień, przywiązany do skórzanej opaski, ciasno opinającej jej szyję. Przedmiot wciąż tworzył w jej umyśle wrażenie nieznośnego buczenia, co uniemożliwiało jej zebranie myśli, Miało to pewnie za zadanie utrudnić jej próbę rzucenia zaklęć. Narzucono na nią płaszcz z kapturem, który zasłaniał całą jej twarz. Nikt nie pragnął, by w więźniu ktokolwiek rozpoznał kapłankę. Tabaxi prowadzona była w miarę pustymi ulicami w stronę północnej części miasta, do Dzielnicy Spokoju, gdzie, jak się spodziewała, odstawiona zostanie do głównego garnizonu Nul Agbar. Słońce przygrzewało nieznośnie, a droga ciągnęła się w nieskończoność. Niesłusznie skazana i upokorzona, mogła jedynie liczyć na to, że gniew jej bogini spadnie w końcu na wszystkich, którzy tak ją skrzywdzili.

 
Koime jest offline