Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2019, 18:22   #5
Kesseg
 
Kesseg's Avatar
 
Reputacja: 1 Kesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputację
- Oczywiście, masz rację, są inne sprawy, które chciałabym z tobą omówić, proszę, chodź ze mną…
Poprowadziła gościa do salonu, gdzie zasiadła w głębokim, obitym czerwonym materiałem fotelu. Ethan wiedział, że to antyk wykonany przed wiekami na francuskiej ziemi. Noctrum bardzo go lubiła. Potrafiła przesiadywać w nim całe noce, czytając książki, prowadząc dyskusję czy snując w swojej głowie plany na nadchodzące tygodnie.
- Czy mogę cię prosić? - wskazała na stojącą na małym stoliku butelkę po winie i wysoki kieliszek. Kiedy jej nalewał, kontynuowała. - Cieszę się, że ci się dobrze wiedzie. Matwią mnie jednak niektóre z twych wyborów. Obawiam się jak ocenią je inni z naszej społeczności. Zdradź mi proszę, czy żywisz ambicje, aby zyskać pozycję wśród Spokrewnionych czy satysfakcjonuje cię towarzystwo śmiertelnych?

- Wybory, słoneczko? Ja naprawdę nie dbam o wielką politykę, chce tylko żeby to miasto było szczęśliwe, nic więcej. I widzisz, ja wiem, mam pewność, że muzyka je uleczy! Wszystko zmieni. Każdą jego rany zmyje. Zresztą zobaczysz opowiadałem ci o tym nie raz! - powiedział z absolutną pewnością na którą stać go było po grasie. I… Po chwili zrozumiał że spytała jeszcze o coś. Zastanowił się.
- I no cóż… właściwie to chcę też by inni Spokrewnieni przychodzili do mojego klubu, i żeby przeżywali to co mogę im dać. Jeśli uda mi się umocnić moją pozycję to frekwencja odwiedzin się zwiększy a to wyjdzie całemu miastu na dobre! - po chwili przypomniał sobie że zanim zacznie mówić powinien pomyśleć. Spróbował to naprawić.
- Takiej odpowiedzi spodziewałaś się, śliczna?

- Owszem, spodziewałam się czegoś podobnego - pokiwała powoli głową i umoczyła usta krwią z podanego jej kieliszka. - Spodziewałam się, że znów opowiesz mi o magicznych mocach leczniczych jakie twoja muzyka posiada. Spodziewałam się takiego naiwnego idealizmu rozpieszczonego dziecka żyjącego w czasie pokoju i dobrobytu… - Znów upiła łyk. - Nie jesteś już jednak dzieckiem, nieopierzonym pisklęciem. Jesteś niezależnym neonatą ze wszystkimi tego konsekwencjami. Nie jestem już za ciebie odpowiedzialna… - Kolejny łyk. - Nie żywię wobec ciebie żadnych uraz i chcę cię ostrzec. Czasy się zmieniają. Czas pokoju i dobrobytu odchodzi w przeszłość, robiąc miejsce dla nadchodzącej wojny. Toczyć się ona będzie na wielu frontach a najwięksi gracze wykonują pierwsze, jeszcze ostrożne, posunięcia. Spokrewnieni pojawiają się w twoim klubie, ale nie w poszukiwaniu uniesień, lecz aby cię obserwować, oceniać… Rzeczywiście nie dbasz o politykę, nie zdeklarowałeś się po żadnej ze stron, dlatego jesteś niepewnym elementem na planszy. A los niepewnych elementów może być dwojaki: albo dołączą do której z sił albo muszą być usunięte z planszy. Spodziewaj się w równym stopniu posłów niosących ozłocone propozycje co zabójców niosących krew i ogień.

Marlo oparł się o poręcz za zabytkowego krzesła. Które zaskrzypiały niepokojąco pod jego ciężarem.
- Noctrum przecież… Też jesteś gdzieś w środku Toreadorką. Skąd w tobie tyle cynizmu? No musisz coś czuć! W coś wierzyć! Coś kochać…– Położył z rozpędu dłoń na jej ręce. Była zimna. Jego grzał wewnętrzny ogień i Grass, ale mógł być też taki… Będzie taki?
- Noctrum… Naprawdę nie doceniasz pięknej siły miłości jaką możesz dostać od ubóstwiającego Cię tłumu. Naprawdę jeśli miasto cię prawdziwie kocha to nie pozwoli Ci zginąć bez względu na żadną zawieruchę!– powiedział z naciskiem ale widząc, jej całkowity brak reakcji na jego gorące słowa poddał się w końcu. Potarł się po ogolonej głowie. Myśląc. W końcu zaczął jeszcze raz teraz inaczej dobierając słowa.
- Okey... Dobra... Może… Może faktycznie nie wszystko rozumiem. Powiedz co mi proponujesz? Doradź jakoś...

- Nie przywiązuj się do miasta, miasta powstają i upadają, bywają nawet spalone do gołej ziemi. Nie przywiązuj się do ludzi, tak łatwo umierają… niewiele też potrzeba, by nimi manipulować. Ci, którzy jednej nocy cię kochają i wykrzykują z uwielbieniem twoje imię, po tygodniu mogą cię nienawidzić i pragnąć twojej śmierci - ostrzegła. - Nie oznacza to jednak, że nie są piękni. Wręcz przeciwnie. To właśnie ta możliwość do ciągłej zmiany, którą my tracimy, sprawia, że są fascynujący. Ludzie i miasta. Podziwiaj zmiany, zachwycaj się nimi… ale się nie przywiązuj, oszczędzisz sobie cierpienia - w jej słowach brzmiał ciężar osobistego doświadczenia.
- Poświęć też trochę czasu, aby przyjrzeć się planszy nim gra na dobre się zacznie. Zainteresuj się kto gra, jakie posiada figury i jaką część pola kontroluje. Jeśli nie chcesz być jedynie pionkiem przesuwanym w imię cudzych interesów i w końcu poświęconym bez chwili wahania, musisz stać się czymś więcej: figurą, a z czasem może nawet jednym z graczy. Nie patrz jednak za daleko w przyszłość, skup się na chwili obecnej. Najbliższe miesiące, może nawet tygonie rozsądzą o losie nas wszystkich i całego miasta.
 
__________________
Voracity - eng cover (Overlord 3 season OP)
Kesseg jest offline