Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2019, 23:19   #9
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Po spotkaniu z Wezyrem, Rashad został zaprowadzony do biblioteki, gdzie musiał poczekać trochę na obiecane sprawozdania z poprzednich wypraw. Nie, żeby miał powody by szczególnie się skarżyć, dostał świeże daktyle i trochę wina, a przez okno miał widok na skąpany w popołudniowym słońcu ogród, nie mający sobie równych w tym mieście.

Szlachcic wygnaniec miał trochę czasu na przemyślenia. To, że bogowie sprowadzili znów na jego drogę Orryna i Andraste było miłą niespodzianką, wiedział co potrafił i jak przydatni mogli być podczas tak ważnej i niebezpiecznej wyprawy. Szczególnie cieszyła go obecność elfki i musiał przyznać, że było to z całkowicie egoistycznych, wręcz płytkich pobudek. Wyglądało na to, że Andraste całkiem miło go wspominała, wprawdzie nie sądził, by z powodu jej zmiennych jak pory roku nastrojów mogli stworzyć długotrwały związek, ale liczył na kilka przyjemnych nocy na pustyni...

Ale powinien skupić się na poważniejszych tematach. Co będzie jak obecny Sułtan Makarydii, który udzielił jemu i jego rodzinie schronienia, umrze? Nie było jasne, kto wtedy obejmie władzę, a jego siostra, która z racji ożenku z jednym z wezyrów dość dobrze orientowała się z dworskiej polityce, powiedziała mu, że jest dość silna frakcja która chciałaby ułożyć się trwale z Varudżystanem, co oznaczało by pewnie wydanie jego i jego rodziny temu psu Bashirowi (Rashad nie chciał nawet w myślach nazywać go sułtanem Varudżystanu), gdzie czekała na nich publiczna egzekucja... a pomyśleć, że wynik jednej bitwy byłby inny a to jego świętej pamięci wuj byłby teraz sułtanem Varudżystanu.

Niepokoiło go nieco, że nie znał wciąż tożsamości jednego z członków wyprawy, nie miał też pewności, jak będzie się układała współpraca z tym narwanym młokosem, kapitanem gwardii. No i była ta kapłanka Tabaxi, prawdziwa mistrzyni taktu i dyplomacji... w Makarydii wierzono wprawdzie, że obecność Tabaxi przenosi szczęście, ale czy ta konkretnie powinna im towarzyszyć?

W końcu przybycie sługi z dokumentami przerwało jego rozmyślania. Poświecił najbliższe kilka godzin na studiowaniu raportów, ale kiedy w końcu przy świetle świec oraz wpadającym przez okno księżycowym blasku wstał od stołu, musiał przyznać, że nie dowiedział się zbyt wiele. Podczas ostatnich 5 lat wysłano około 20 wypraw, co świadczyło o rosnącej desperacji władcy. Większość uczestników błądząc i wypytując o starożytne ruiny zginęło z powodu ataków bandytów, potworów lub nawet bardziej przyziemnych przyczyn.... miał nadzieję że im pójdzie lepiej, może zdziała coś magia wróżebna Orryna? Wzdychając z rozczarowania, ruszył by opuścić pałac, stwierdzając że odpocznie, a następnego dnia poszuka Andraste.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 14-07-2019 o 23:23.
Lord Melkor jest offline