Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-07-2019, 20:54   #8
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Rufus z uwagą słuchał relacji rodzeństwa Belerenów, podczas której jego ręka podświadomie kierowała się do rękojeści topora. Podczas ostatnich dni spędzonych w jaskiniach miał co robić, pomiędzy wykuwaniem broni i zbroi, trenowaniem z bratem i innymi chętnymi oraz poznawaniem swoich nowych, niezwykłych mocy. Jednak jego serce rwało się powrotu na słoneczny świat i walki z wrogiem, pora było przetestować tę nową siłę, którą dawała mu coraz większa więź z zaklętym w toporze duchem dziadka.

- No, nie możemy tutaj przecież gnić bez końca! Odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo, musimy działać dalej, dać innym przykład, nadzieję! Rozumiem z tego co opowiadacie, że im dłużej czekamy, tym więcej te skurwysyny posiłków sprowadzają. Jak nikt nie ma lepszego pomysłu, możemy z tymi Łowcami spróbować. - Stwierdził, zaciskając pięść.

- Komuś znudziło się siedzenie na tyłku - uśmiechnął się złodziej. - Z chęcią bym się do nich udał, ale czy mamy w końcu wiedzę gdzie to jest? Bo z tego co pamiętam powstrzymało nas to, że głupio przeszukiwać tygodniami połacie puszczy - przypomniał wszystkim jednocześnie patrząc z nadzieją na “nowych”.

- Myślę, że dam radę mniej więcej wskazać wam, w którą stronę jest Fort Ristin - tam będą już wiedzieć, gdzie są pozostałe dwa - stwierdziła Aubrin.
- Wśród rzeczy znalezionych w namiocie Scarviniousa była notatka od łowców. - Jace wyjął z torby kartkę z odręczną notatką.
- "Wszystkie lisy do nor" przeczytał i podał pozostałym.
-Brzmi…. Jak jakieś hasło? - Rufus podrapał się po brodzie, myśląc.
-Ktoś coś wie więcej o tych łowcach i o tym jaką siła dysponują?
Psionik przytaknął.

- Ostatnio jak sprawdzaliśmy ich chatkę, była od dość dawna opuszczona, a oni sami przenieśli się głębiej w las w kierunku fortu Trevalay. Kiedyś chronili lasy, przeganiali potwory, ale od jakiegoś czasu nikt o nich nie słyszał. Yan, wy chcieliście do nich dołączyć, macie więcej informacji gdzie ich szukać? - spytał bliźniaków.
- Tyle, co opowiadała nam Aubrin - odparł brat Jace'a, patrząc pytająco na starszą tropicielkę, która kiwnęła głową - Mówiłam, pewnie w Forcie Ristin będą wiedzieć, gdzie są pozostałe. Nawet jeśli zwołano wszystkie oddziały terenowe, w Ristin i Nunder na pewno zostawili chociaż szkieletową załogę -

- No to dobrze. To może zapytam się tak, kto ma ochotę się do nich przejść? - zapytał złodziej. Po ostatniej walce uznał, że może się nowi zapaleńcy znaleźli. Ewentualnie ktoś z uratowanych wolał działać.
Laura dotąd słuchająca relacji odchrząknęła i zabrała głos.
- Zgłaszam siebie i Mikela. Przydamy się do tego zadania.- Nietoperz na ramieniu wiedźmy zapiszczał potwierdzająco.
- No, oczywiście że ja się zgłaszam! Jak trafimy na jakiś wrogów, ostrze mojej broni będą ostatnim co zobaczą! - Rufus z dumą podniósł swój topór do góry.
Mikel uśmiechnął się, się widząc zapał półorka.
- Chcesz iść z nami paskudku? Jestem za. Kiedy chcecie ruszać? Myślę, że nie ma sensu marnować czasu i jutro byłoby optymalnie. - zasugerował wojownik.

- Jak daleko to jest i czy powinniśmy wam w czymś pomóc zanim ruszymy? - spytał Beleren.
- Pamiętam, że dotarcie tam z Phaendar zajmowało około dwóch tygodni forsownego marszu, ale nie wiem, ile w tym było kluczenia. - Aubrin zastanawiała się przez kilka chwil - Jakoś na północny zachód stąd, po drugiej stronie zbocza, powinno być niewielkie jeziorko. Wypływa z niego strumień dalej na północ, łącząc się z niedużą rzeką, nazywali ją chyba Gilrain. Ona płynie w stronę Maredith, ale jak pójdzie ku jej źródłu, powinniście po jakimś czasie dotrzeć do Fortu Ristin - zreferowała w końcu.
Złodziej powoli kiwał głową próbując zapamiętać wskazówki.
- To co? Skoro jesteśmy ponad tydzień w lesie to chyba szybciej tam dotrzemy?
- Też jestem za wypadem, jeżeli tylko mamy dość zapasów na taki miesięczny wypad. A przy okazji, byliście już w tej opuszczonej osadzie niedaleko na południowy wschód? - druid, dłubiący w suchym drewnie kolejny podróżny kostur, narady słuchał ale wciąż nie czuł się być uprawniony do decydowania.
- Eee Gristedawn? - dopytał się złodziej, ale dostał przeczącą odpowiedź od tych co znali się na kierunkach. Sam pokręcił głową.
-Osada to mocne słowo.- Powiedziała wiedźma. -Z tego co pamiętam tam było kilka chatek i to opuszczonych dawno temu. No i nie tam się nie zapuszczaliśmy.
- Jest tam coś ciekawego? - spytał druida Jace. Był autentycznie zainteresowany zdolnościami, możliwościami i inicjatywą krasnoluda. - Może jakieś narzędzia, lub materiały, które pomogą nam tutaj?
- Nie wiem. Ale jak nie uradzimy nic lepszego, to podejdę tam kilkoma workami i sprawdzę, wszak to kawałek zbocza dalej -

- Hannskjald, nie musisz się martwić o zapasy, zanim wróciliście z obozu, szykowaliśmy się na najgorsze i przygotowaliśmy je, żeby nie opóźniać ucieczki. - zapewniła krasnoluda Aubrin, a w jej tonie i wyrazie twarzy dało się wyczytać, jak bardzo obawiała się takiej możliwości.
- Sprawdzić i tak je możemy. Nie zaszkodzi, a może coś się na tym ugra. - Złodziej przestąpił z nogi na nogę. - Jak jutro ruszymy to zahaczymy o to miejsce, no chyba, że jeszcze dzisiaj ktoś by chciał.
Laura wzruszyła ramionami.
- My jesteśmy gotowi, a pory roku nie będą czekać aż się zdecydujemy co robić dalej. - Dała aluzję, że pogoda zmienia się na jesienną i może nie od razu ale im bliżej jesieni tym będzie ciężej się przemieszczać.
- Jeden dzień chyba nas nie zaboli aż tak bardzo… - mruknął złodziej. Miał wrażenie, że wiedźma ostatnimi czasy bardziej zła chodziła niż normalnie.

Druid wyraźnie chciał coś odpowiedzieć na temat pór roku, ale z zaciekawieniem rozejrzał się po zebranych i wstrzymał się z odpowiedzią.
- Chcesz coś dodać Hannskjaldzie? - Zapytała zachęcająco Laura.
- Ja uważam, że powinniśmy wyruszyć od razu, zapasy możemy zdobyć po drodze, część z nas wie jak przeżyć w dziczy, a z druidem u boku tym bardziej bym się nie martwił...nawet jak jest to krasnolud… - Rufus zaśmiał się basowo.
- Że jeżeli się przygotujemy, to zima będzie nam na rękę. Rakiety, narty, sanie - i będziemy swobodnie manewrować podczas gdy hobgobliny utkną w Phaendar - krasnolud poprawił się w siedzeniu - Widziałem dwie takie osadki, ale zwróciłem uwagę na tą bo jest bliżej, a coś mi w niej nie grało.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 15-07-2019 o 20:58.
Lord Melkor jest offline