Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2019, 11:55   #427
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Odpalili pochodnię, którą zabrała Fay i wrócili za Georgiem do jaskini z której właśnie uciekł z zamiarem obejrzenia martwego ciała. Trup znajdował się mniej więcej w połowie pomieszczenia. W jego ciało była wbita strzała, ale miał również zmiażdzoną czaszkę, a także inne obrażenia po uderzeniach. Wokoło jego ciała było sporo krwi, a jej ścieżka, wiodła od niewielkiego wyjścia z jaskini.

- Pewnie uciekał przed goblinami, ale dotarł tylko tutaj - stwierdził Georg. - Nic tu po nas. Chodźmy sprawdzić południową odnogę.

Borys zabrał ciało do głównej części jaskini. Pozbawiając zielonych potencjalnego posiłku. Ciało zrzucił na półkę niżej w głównej jaskini.
-Każdy się denerwuje jak zabierzesz mu obiad. - wzruszył ramionami w odpowiedzi na pytające spojrzenia.
- Herman tu nie chcieć takie trupy! Czemu mu tu rzucać i zostawiać?!! Brać powrotem! Ze sobą! - warknął olbrzym. Niektórzy za to widać denerwują się, jak ktoś przynosi im martwe zwłoki do 'pokoju' w którym mieszkają.
- To żarcie goblinów. Trzeba je usunąć. Może się wkurzą i wyjdą za nami. Wyniesiemy je na dwór jak z nimi skończymy. Dobrze Hermanie? - odpowiedział olbrzymowi o powodach wyniesienia tu zwłok.
- Wolisz, żeby gnił w tym korytarzu? - zapytał Georg. - Co byś zrobił jakby zaczął Ci w domu śmierdzieć? Sam byś go wyciągnął? Więc jak? - chłop czekał na decyzję olbrzyma.
- Tak - olbrzym chwycił ciało mężczyzny, podszdł do wyjścia z jaskini i wyniósł je na zewnątrz.

Drago natomiast wziął do ręki łuk i bacznie wypatrując zagrożenia udał się za Georgiem do drugiego, większego wejścia. Wbrew przypuszczeniom Fuchsa, nie miało ono innego wyjścia, poza tym, którym właśnie weszli. Potwierdzałyby to też słowa olbrzyma. Było ono podobnej wielkości, jak to niedawno odwiedzone, a w środku widzieli tylko porozrzucane, gliniane naczynia, które nie ocenili jako wartościowe. Na ścianach były wymalowane prymitywne rysunki przedstawiające goblinskich rolników. W pomieszczeniu poczuli dziwny zapach, nie potrafili jednak określić jakiego pochodzenia.
-Rozejrzyjmy się dokładnie. Zobaczymy co tak dziwnie pachnie. - Borys zaproponował dokładniejsze przyjrzenie się pomieszczeniu.
- We wcześniejszej jaskini jest kolejne przejście. Gdyby wrócić do pomysłu wykurzenia ich ogniem. Jaskinia jest już dalej od Hermana, wejście ciasno pojedyńczo korytarzem prosto W łapy goblinów jest słabym pomysłem. Ogień albo trzeba się na nich gdzieś zasadzić. Oni przyjdą do nas, nie my do nich. To musimy osiągnąć dowolną metodą. - podzielił się prostymi spostrzeżeniami.

Fay odsunęła od głowy pochodnię i pociągnęła nosem. Zapachów z kuchni to nie przypomniało. Zastanawiała się, czy nie jest to zapach czegoś co się rozkłada, ale raczej nie. Zapach był dziwny, ciężko jej było nawet określić jaki. Wydawało się nawet, jakby się zmieniał.
- Jeśli gdzieś jest przejście na zewnątrz ciąg powietrza powinien zmienić kierunek dymu z pochodni. To możemy sprawdzić. Jeśli przymocujemy dwie pochodnie do długich drągów możemy nieść przed sobą oświetlając teren samemu pozostając niewidocznym. Albo spróbujmy zorganizować jakąś ochronę, za którą schronimy się idąc do przodu.
Przynajmniej w nas nie strzelą.
- Nie może być ich zbyt wiele. Inaczej spróbowali by się pozbyć olbrzyma.
-Powiedz co mamy robić z chęcią pomogę. - Borys zaoferował pomoc w realizacji pomysłów Fay.

Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona:
- Aaaa… no tak - nie przyszło jej do głowy, że ktoś może uznać jej pomysły za dobre.
- Jak pieczesz coś w nocy przy ognisku, to jeśli jest odpowiednio mocne widać tylko to co jest przed nim, a tego co za nim nie.
- Proste - jej głos odzyskał energię, kucharki przed obiadem - Olbrzym załatwi nam ze dwa długie solidne kije, które obedrze z gałęzi. Połączymy dwie tarcze, albo może coś tu znajdziemy. Pochodnie przywiązujemy do drągów i idziemy powoli w głąb korytarza.
- Pierwszy trzyma tarczę i pochodnię, za nim człowiek z włócznią i pochodnią, potem jeszcze jedna włócznia i na końcu… łuk?
- Mogę iść pierwsza, bo do niczego innego i tak się nie nadaję.*
- Pójdę z panną Fay z przodu. Wezmę Halabardę i w razie kłopotów jej pomogę o ile bez problemu uderzę zza jej pleców. Proszę stanąć przede mną muszę to sprawdzić nie wygląda to na łatwe a bez tego będzie pani bezbronna z przodu. - Drago starał się być użyteczny i chciał sprawdzić czy faktycznie w takim szyku da się sensownie walczyć.
Fay pokiwała głową.

- Gobliny widzą w ciemnościach. To nie będzie problemem? - podrapał się po głowie Borys. - Ja z kuszą będą szedł. Strzelam tak sobie ale walczę jeszcze gorzej.
- Widzenie w ciemności, a widzenie co jest za zapaloną pochodnią to niekoniecznie to samo. Musimy coś zaryzykować, a czekanie tutaj chyba na niewiele się zda.
- Jeśli ich oczy po prostu dostosowują się do braku światła jak u zwierząt, to jak zapalimy pochodnię to powinni mieć takie same ograniczenia jak my.
- A jakby zbudować z koców osłonę od naszej strony tak żeby dym tu nie szedł a dalej umieścić spore ognisko w przejściu. Dym ich nie zmusi do działania? Jak usłyszymy kogoś w korytarzu, kto chce gasić… to koce na dół i strzelamy. Tylko nie wiem czy dostatecznie duże ognisko możemy rozpalić. Zresztą czym miałyby gasić wody chyba nie mają.
- Jak kocem odetniesz ciąg to dym pójdzie w górę i wypełni korytarz, a potem jak opuścisz koc to wszystko walnie nam po oczach i nas łatwo zabiją - Georg podał w wątpliwość pomysł. - Nie mam ochoty narażać dupy, ale proponuję poprzednią taktykę. Idę pierwszy i nasłuchuję, jak dojdę do następnego pomieszczenia to wrócę po was, ruszymy do przodu ze światłem i następne korytarze tak samo będziemy sprawdzać.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline