Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2019, 19:22   #29
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

Leith przekrzywił głowę. Ubranie codzienne?.
Mężczyzna wpatrywał się w lustro. Jemu akurat jego własne ciało się podobało. Kraj skrzydlatych nie był na tyle chłodny by bękart potrzebował jakiegokolwiek odzienia, przynajmniej o tej porze roku. Leith widział na własne oczy, że sami skrzydlaci nie mieli żadnego problemu z dziwkami chodzącymi w zasadzie nago, ba, nawet ci którzy nie byli dziwkami obdarzali większą część siebie. To się tyczyło zarówno kobiet jak i mężczyzn. W tym wszystkim księżniczka była wyjątkiem, kobieta zaznaczała swoją odrębność równie oscentacyjnie co inni nagość. Księżnika nie tyle zakrywała się ubraniem, ona chodziła w pełnej zbroi - wszędzie. Może była na tyle świadoma by słusznie brzydzić się wszystkich skrzydlatych, w tym i siebie samej?
Leith szybko zganił się w myślach za tak pozytywne myślenie o skrzydlatej istocie.
Mężczyzna zaczął ogniskować wzrok na widoku swoich kończyn, próbując możliwości magicznego zwierciadła. Zaczął powoli pokrywać swoje ciało kawałkami… skóry o porcelanowym kolorze. Skóra była pozszywana z różnej wielkości kawałków co pozwalało odkryć jej pochodzenie niemal natychmiast. Widać było wyraźnie łaty w kształcie dłoni, czy zgrubienia będące niczym innym jak wargami.
- Zauważyłem, że lubicie pokazywać wasze ciała… - tłumaczył Leith stając bokiem by przyjrzeć się jak “skórkowe” spodnie opinały by mu tyłek.
- Myślę, że mógłbym się w takie wcisnąć, nie uważasz? - Bękart przeniósł powoli wzrok na Kaspiana, przyjrzał się dokładnie jego skórze, włosom. Kilka płatów “materiału” na wirtualnym ubraniu bękarta zmieniło odcień.
Leith zdecydował się na dość obcisłe spodnie, jeśli chodzi o obównie to zwizualizował sobie zarówno wysokie buty których klamry były niczym innym jak dolnymi szczękami, oraz całkiem skromne sandały… trzeba się było dość dobrze przyjrzeć, by zauważyć, że “koraliki przy rzemykach to zęby.
Jedna z koszul była po prostu „skórzana” druga futerkowa, przy czym jedna z kępek na rękawie miała dokładnie taki sam odcień co czupryna Kaspiana.
I tak samo długa.
Kaspian skinął głową.
- Dość niezwykłe kompozycje, ale... nie będzie to pierwszy projekt w tym stylu. Pozwolę sobie jednak dorzucić kilka tradycyjnych koszul, spodni i... kompletów bielizny. Jakieś preferencje co do koloru i materiału?
Leith zastrzygł uszami.
- Kompletów czego?
- Bielizny, prosze pana - odparł niezrażony Kaspian - Majtki, bokserki, stringi, jeśli pan sobie życzy. Również jadalne.
- Wszystko jest jadalne… - zauważył bękart po czym dalej wiercił temat, który najwyraźniej go zaskoczył.
- To mam chodzić w spodniach czy tych… majtkach?
- Wskazane byłoby i w jednym i w drugim. Szczególnie podczas oficjalnych spotkań.
- Ale ja mam tylko jeden tyłek - upierał się Leith - musiałbym założyć jedno na drugie i wtedy tego pod spodem nie było by widać chyba… że te majtki byłyby na zewnątrz. - zamyślił się mężczyzna.
- Bokserki to coś na dłonie?
- Bieliznę nosi się pod ubranie prosze pana. Bokserki to nieco bardziej rozbudowana wersja majtek. Proszę spojrzeć na zwierciadło, zwizualizuję to panu. Jeśli czuje się pan z tym nieswojo, proszę się odsunąć, posiadam wizję z modelem.
Leith złapał się za twarz i przeczesał włosy palcami.
- Możesz mi tylko wytłumaczyć, czemu w czasie oficjalnych spotkań jak mówisz, konieczne jest to by mieć dodatkowy materiał pod ubraniem w okolicach krocza? czy to dlatego, że w czasie tortur bywalcy tych spotkań moczą się? to ma ochraniać wierzchni materiał?
- Bynajmniej. Raczej chodzi o to, by nie informować zbyt łatwo innych o swoich zachwytach. Niestety, nasze ciała, choć doskonałe pod każdym względem nie opanowały do końca gry pozorów czy strategii mylnych informacji. Dobrze, może jednak przejdźmy do wyboru stroju na dzisiejsze przyjęcie. Mam kilka pomysłów, proszę zerknąć...
[MEDIA]http://images-na.ssl-images-amazon.com/images/I/71KnHnJbUoL._UL1500_.jpg[/MEDIA]

[MEDIA]http://i.pinimg.com/originals/49/42/ea/4942ea5b20d8ba537886f36b543da0c1.jpg[/MEDIA]

[MEDIA]http://images-na.ssl-images-amazon.com/images/I/61tyWQd7kAL._UY445_.jpg[/MEDIA]
o to to to.

[MEDIA]https://ae01.alicdn.com/kf/HTB10WZFQpXXXXa5XFXXq6xXFXXX3/Neuesten-Mantel-Hose-Designs-Schwarz-Gepr-gte-M-nner-Anzug-Muster-Italienische-d-nne-Klassische-Benutzerdefinierte.jpg[/MEDIA]

[MEDIA]https://www.picclickimg.com/d/l400/pict/183435206147_/Kingsglaive-Final-Fantasy-XV-FF15-Nyx-Ulric-Cosplay.jpg[/MEDIA]

Oczywiście kolory mogą ulec zmianie…
- W tym… chyba nawet można się poruszać - zauważył Leith wskazując szponiastym palcem czwartą wizualizację. - Kolor pasuje, to nie jest tak, że spodziewam się zobaczyć kogoś kto wygląda tak jak ja. W ogóle co to za “przyjęcie” ktoś umarł? umrze? - na tyle na ile Leithowi udało się poznać “rozrywki” skrzydlatych, rozrywanie było raczej dosłowne. Cóż… samemu przychodziło mu świadczyć takie usługi i faktycznie, rozrywka to nawet była.
- To święto Letniego wiatru, urządzone tradycyjnie co roku podczas najkrótszej nocy. Jeśli chodzi o odzienie, święto często składa się z trzech etapów. Jeden z nich to przykładowo wybrany przez pana zestaw, drugi to zazwyczaj sama bielizna, a trzeci... no cóż. Mówi się, że w tę noc Szlachetni są najbardziej płodni.
Leith pokiwał tylko głową, oczywiście dokładnie tak samo jak w przypadku ludzi, jeśli nie chodziło o zabijanie chodziło o pierdolenie…
- Załóżmy na potrzeby tego przedsięwzięcia, że na swój sposób rozumiem… - Leith naprawdę zaczynał znowu być głodny, doprawdy mówienie, potrafiło męczyć bękarta. A nawet jeśli nie, to po prostu drażnić.
- Wspaniale. Ubrania będą niedługo gotowe. Czy ma pan jeszcze jakieś życzenia?
- Tak… więcej jedzenia. - Leith stwierdził, że jak szaleć to szaleć.
To zdziwiło Kaspiana.
- Przecież może pan... - urwał, patrząc na blady klejnot w piersi Bękarta - Ym. Dobrze, przekażę przy okazji.
Mężczyzna wyszedł, zostawiając Leitha ponownie samego.
Leith zreflektował się chwilę na temat tego czego się dowiedział. Miał się dzisiaj udać na jakieś “towarzyskie spotkanie” wraz ze swoją nową szefową/właścicielką/księżniczką czy jak tam powinien ją właściwie adresować. Z punktu widzenia bękarta, to po prostu była skrzydlata z najwyższej półki ich własnej drabiny pokarmowej. Jak mężczyzna się spodziewał, nic nie mogło go przygotować na to co miało się wydarzyć wieczorem, przynajmniej nie w tak krótkim czasie. Dlatego też Leith jak zawsze zda się na intuicję. A zanim wieczór nadejdzie, będzie traktował czas tak jakby jutra miało nie być. Wszak mogło tak właśnie być. Bękartowi niu umknęło, że jego pokój nie jest zamknięty, nie opuścił go jednak gdyż wywnioskował z rozmowy, że powinien mieć jakiś “codzienny” strój. Skoro sprawy przybrały ten obrót mężczyzna postanowił pogimnastykować oczy oraz umysł literami skrzydlatych jeszcze trochę. Oraz najeść się jak w czasie ostatniej wieczerzy…

Nie dane mu jednak było zaznać wiele spokoju. Do wieczora pojawiło się jeszcze dwoje Skrzydlatych - pierwsza - kobieta uczyła go etykiety przy stole, druga - o zgrozo - tańca.
Leith miał zawsze otwarty umysł na umiejętności które mogły uratować mu życie. Zrozumienie nigdy nie było warunkiem koniecznym kooperacji.
O ile koncept tańca nie był mu całkowicie obcy, wszak praktykowały go liczne zwierzęta, na swój własny sposób, o tyle etykieta przy stole… to było coś zupełnie niebywałego. Owszem, samiec alfa jadał pierwszy i tak dalej, ale zwyczaje skrzydlatych uczyniły z tego całą dyscyplinę naukową! czy dzięki takiej wiedzy można było zdobyć świat? Leith naprawdę nie wiedział co o tym myśleć, starał się więc tego nie robić, po prostu trzymać ręce na stole a łokcie po sobie…
No i był najedzony. Jego nauczycielka, choć bardzo się starała, nie była w stanie przekonać go do jedzenia sztućcami. Właściwymi sztućcami. Poddała się, gdy Kaspian przyniósł Bękartowi ubrania. Wszystkie wyglądały tak, jak na prezentacji w lustrze - pomijając jeden szczegół - miały na plecach specyficzne rozcięcia na skrzydła. Zbyteczna rzecz, w przypadku Leitha.

- Mam nadzieję, że będziesz zadowolony - rzekł dystyngowany Szlachetny, po czym gdy zostali sami, dodał - Zostałem poproszony, by być ci przewodnikiem podczas święta Wiosennego Wiatru. Musisz wiedzieć, że święto składa się z czterech etapów: Przedwiośnia, Przebudzenia, Daru Słońca i Kwitnienia, kolokwialnie nazywanego pokładzinami. Pierwszy etap to nic innego jak uczta, tańce. Wszystkie damy i kawalerowie, którzy wezmą udział w święcie noszą maski, przyglądają się sobie. Potem podczas fazy przebudzenia Szlachetne zdejmują maski, a zainteresowani nimi kawalerowie składają im wyrazy uznania w postaci nasion. Każdy z mężczyzn ma jedno nasionko w kieszeni, gdyż tak nakazuje tradycja. Potem, jeśli dama nie wie kogo wybiera, albo chce by kawaler zasłużył na pokładziny z nią, wyznacza cenę za swój dar słońca. Czasem jest to taniec, czasem pojedynek magiczny... większość jednak pań, jeśli jest usatysfakcjonowana kawalerem, ogranicza się do przyjęcia nasiona. Potem wkłada je sobie... do łona, a męskie przyrodzenie pomaga zasiać owe nasienie, wpychając je jak najgłebiej do środka.

Kaspian spuścił wzrok, zażenowany.
- Oczywiście, to tylko tradycja, często w trakcie pokładzin dochodzi do zmiany partnerów i... cóż, jest to po prostu święto miłości. Zrozumiesz, jak zobaczysz, a teraz ubierz się. Powinniśmy niedługo wychodzić.
Istotnie… Leith wolał nie zastanawiać się nad tym wszystkim zbyt wiele, po prostu ubrał się i zdał się na słowa Kaspiana.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 16-07-2019 o 19:28.
Amon jest offline