Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2019, 20:55   #19
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację


Zamek… gdy się do niego zbliżali zamek zapierał dech w piersiach.
Bo też było na co popatrzeć.


To był prawdziwy zamek, a nie dworek szlachecki zamek udający.Prawdziwe i rozbudowane zamczysko podobne Wawelowi. Basia słyszała o takich twierdzach znajdujących się na zachodnich krańcach Rzeczypospolitej… ale pierwszy raz widziała taką.
Jak opowiadał pan Michał, kiedyś zamek był o wiele mniejszy. Było to stare skromne orle gniazdo, acz… zostało rozbudowane za czasów ojca Józefa Żmigrodzkiego i jego samego.
- Wtedy to Żmigrodzcy się wzbogacili wielce.- wyjaśniał, acz… nie mówił w jaki sposób mąż Basi i jego przodek owo bogactwo zdobyli. Wkrótce zresztą Basia nie miała czasu na pytania, bo było także co podziwiać, gdy wjechali na wewnętrzny dziedziniec.
Zamek był równie piękny od środka jak był z zewnątrz. A na schodach prowadzących do środka czekał
rudobrody szlachcic o twarzy pociętej bliznami od szabli. I skonfundowany widokiem wychodzącej Basi i brakiem Józefa.
- Cóż to się stało?- zapytał. A pan Michał rzekł rudobrodemu szlachcicowi. -Wszystko ci wkrótce wyjaśnię. Najpierw jednak Mścisławie, poznaj dziedziczkę Żmigrodzką i wdowę po Józefie, Barbarę.
- Wdo…? - zapytał Mścisław, a potem się przedstawił.- Mścisław Wojnowicz, dowódca straży zamkowej.

Ochmistrzyni tymczasem zaczęła rozporządzać sługami i zarządzać rozpakowaniem tobołów przy wozach i koniach. Jej dobry nastrój zepsuło pojawienie się kobiety w czarnej sukni z różą w dłoniach. Trzymała się z boku i przyglądała się zarówno szlachciance jak i całemu jej orszakowi. Uśmiechała się ironicznie, gdy jej spojrzenia krzyżowały się ze wzrokiem Francuzki. Na co ta odpowiadała cierpkim skrzywieniem ust.
W końcu kobieta podeszła bliżej Basi, widząc że pan Michał wziął na stronę Mścisława, by powiedzieć mu o wszystkim co się wydarzyło.
- Libena Chrapkowa.- przedstawiła się dygając przed szlachcianką mówiąc po polsku z miękkim akcentem. - Służyłam tu jako medyczka i zielarka memu i chcę oferować mą służbę to pani.
Ledwo się zjawiła i nim Barbara zdążyła odpowiedzieć, a już ochmistrzyni doskoczyła do szlachcianki i odciągnęła Basię od niej.
- Nie daj się zwieść jej wężowemu językowi. To szarlatanka która twierdzi, że uczyła się u alchemików w Złotej Uliczce. Ale kłamie… kobieta zajmująca się alchemią?- Lanoire parsknęła sarkastycznie śmiechem. - To męskie zajęcie i oni… mężczyźni nie dopuszczają kobiet do swojej wiedzy zapisanej w księgach.
Zerknęła przez ramię na Czeszkę.- Zupełnie nie wiem czemu twój zmarły mąż ją trzymał przy sobie.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline