Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2019, 10:17   #2
Wisienki
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Mistrz Tymon przebudził się o przed świtem z pierwszymi promieniami słońca które delikatnie zaróżowiły jeszcze czarne niebo. Od dawna już tak wcześnie nie musiał wstawać jednak stare nawyki czasami jeszcze okazywały się silniejsze. Kamienica była cicha, nie słychać było gwaru na parterze, nie trzaskały garnki w kuchni. Wszyscy spali, łoże było wygodne i ciepłe i po prawdzie nie było powodu aby się z niego ruszać. Tymon postanowił więc spać dalej. Gdy jednak już prawie odpłynął do świata snu usłyszał niepokojący hałas, który za chwilę się powtórzył. „Czyżby złodziej” – pomyślał i zręcznym ruchem wyszedł z łożnicy.

Chwycił solidny mosiężny świeczniki i cicho podciągając koszulę nocną udał się w kierunku z którego dobiegał hałas. Nie mógł sobie pozwolić na stratę tego wszystkiego co udało mu się pozyskać w ciągu ostatnich lat.

Nawet w najbardziej dzikich wizjach, po największej dawce okowity nikt przy zdrowych zmysłach by nie przypuszczał, że on; mały Timi, zastraszony chłopiec z ubogiej wsi, który bał się ciężkiej ręki Mistrza Jana, że on gołodupiec, będzie spał w piernatach, na miękkim łożu u boku żony. I żeby to jeszcze była stara, brzydka wdowa z dziećmi, która potrzebowała mistrza szewskiego do prowadzenia warsztatu po mężu, mogłoby się tak i zdarzyć gdyby miał wiele szczęścia. Jednak to, aby konkury ubogiego czeladnika do pięknej córki najbogatszego kupca korzennego w mieście zostało przyjęte i żeby młoda naprawdę pokochała konkurenta nadal nie mieściło się Tymonowy w głowie, a jednak się wydarzyło.

Spojrzał z czułością na żonę. Ameralda spokojnie spała w łożnicy, a jego rolą było jej strzec i pełnić powinności Pana męża, okazując jej grzeczność i szacunek tak aby nie dostrzegła braku większego uczucia. Nie chciał jej sprawiać przykrości, wszak jej uroda budziła zazdrość u innych, wpływy jej ojca i pieniądze z posagu utorowały mu drogę do kariery a co najważniejsze – na myśl o tym uśmiech zagościł na jego twarzy – dała mu trójkę dzieci Ingę, Leopolda i Matyldę, które były jego prawdziwym szczęściem. Oczami wyobraźni już widział jak osiągają sukces, jak koligacją się ze szlacheckimi rodami.

Coś brzdęknęło i łupnęło. Tymon zatrzymał się w miejscu i słuchał - nie słychać było żadnych kroków, żadnego ruchu – gwałtownie otworzył drzwi do kantorka. Rozejrzał się po pomieszczeniu. Oświetlanym jeszcze przez światło księżyca. Wszedł ostrożnie do wnętrza. Okno było wybite, kotwiczka zaczepiona o ramę, w środku jednak nie było nikogo. Gdy wyjrzał przez okno zobaczył chuchrowatego chłopaczka uciekającego lekko kulejącym krokiem.

Odwrócił się i szybkim krokiem zbliżył do kredensu nad którym powieszony był portret pięknej młodej niewiasty. Skłonił się przed nim jak przed ołtarzem.

- Pani Szczęścia, dziękuję za opiekę nade mną i domem moim, czuwaj proszę nad naszym losem - to mówiąc podpalił bryłkę kadzidła leżącą na miseczce pod obrazem.

Gdy skończył się modlić zapalił lampę naftową a następnie siadł przy masywnym dębowym biurku i zaczął pisać

PLAN DNIA
1) sprawdzić rachunki
2) zamówić u kowala okiennice do kantorku
3) kupić najpiękniejsze kwiaty dla Pani Fortuny
4) iść do Józefa po najlepszą skórę na buty dla panny Matyldy von Truvill
5) kończyć zdobienie butów dla Josefa Grenbottelschnak Grenbottelschlang
6) zorganizować dostawę !!!!
7) iść na spotkanie rady
8) czerwona koza


Liczył już od dobrych kilku godzin gdy dom zaczął się budzić. Najpierw kuchnia, potem czeladnicy gdy skończył liczyć był już czas by wspólnie śniadać ze swą rodziną. Gdy wyszedł z kantorku poczuł zapach jajecznicy na boczku i usłyszał przekomarzania dzieci.

Uśmiechnął się, wiedział że był szczęściarzem.
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 31-07-2019 o 21:47.
Wisienki jest offline