Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2019, 10:23   #15
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Najemniczka w skupieniu przygotowywała wszystko na nadejście ożywieńców. Kilku mężczyzn zorganizowało taczki, dzięki którym udało się w dość szybkim tempie przewozić znalezione w zrujnowanej części miasta solidne kamienie. Sama nie migała się od fizycznej pracy, bo była z nią za pan brat od dzieciństwa, gdy podróżowała z ojcem i jego oddziałem po całym Imperium. Stary wyga rzadko kiedy stosował wobec niej taryfę ulgową, dlatego szybko nabrała krzepy, parając się przeróżnymi pracami w obozie. Dzisiaj była mu za to wdzięczna, a i on - gdyby żył - byłby z niej na pewno dumny. Nie zamierzała jednak wracać do przeszłości, bo liczyło się to, co dzisiaj i co jutro. Na wspominki o starych dziejach nie było teraz czasu.

Po zwiezieniu kamieni i ustawieniu ich na murach, pomagała z czym trzeba było. Przenosiła wraz z innymi ciężkie szafy, komody oraz inne rzeczy, by zatarasować i wzmocnić bramę, po czym złapała za łopatę i wspomagała kopiących przy wilczych dołach. W końcu wszystko zostało przygotowane i można było się skupić na tym, co najważniejsze, czyli obronie miasta. Erika w milczeniu ostrzyła miecz siedząc na jednym ze stopni drabiny umieszczonej przy murze, a jej humoru nie poprawiał fakt, że przy wieczorze lunęło deszczem. Niezbyt dobra informacja dla strzelców, ale liczyła, że przygotowane pułapki zdadzą egzamin. Nie denerwowała się, nie czuła żadnego napięcia przed walką, po prostu w skupieniu czekała, aż wszystko się zacznie.

No i zaczęło się niedługo później. Trupy natarły na bramę i nie powstrzymały ich nawet wilcze doły. Erika była zaskoczona ich ruchliwością, zawsze uważała, że są zdecydowanie wolniejsze i ospałe. Zrzucała wraz z innymi kamienie z murów i uśmiechała się do siebie ponuro, gdy kolejne miażdżyły kości nacierających kościotrupów. Niestety, nie wszystko układało się po myśli obrońców, gdyż nieumarli zaczynali przebijać się przez bramę i trzeba było spróbować czegoś innego. Schiller też był takiego zdania, więc po wysłuchaniu kapitana, Erika złapała za swoją tarczę i kuszę, po czym skierowała się z pozostałymi w kierunku drabiny, którą mieli przedrzeć się przez mur i zajść nekromantę od tyłu. Miała nadzieję, że wszystko się powiedzie i uda im się powstrzymać zagrożenie. "Prowadź, Ulryku", pomyślała jeszcze, poprawiając chwyt na rękojeści miecza. Była całkowicie skupiona na zadaniu.
 
Tabasa jest offline