Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2019, 17:08   #17
Gerwazy
 
Reputacja: 1 Gerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputację
Ponowne przepytanie chłopa który przyniósł wieści o nekromancie niewiele dało. Mag dodatkowo skupił się na odczuciach swoich magicznych zmysłów, lecz nie wykrył aby chłop był otoczony obcą aurą. Przez jedną straszliwą chwilę miał obawy, iż pod postacią przerażonego uciekiniera wpuścili pomiędzy siebie czarnoksiężnika. Obawy jednak okazały się bezpodstawne. Uspokojony tym Gerwazy ruszył w stronę bramy, aby stawić czoła nadciągającym wrogom.

Ulokował się na jednej z drabin. Miał stąd dobre pole widzenia i możliwość ewentualnego ostrzału umarlaków. Nie chciał jednak używać magii w początkowej fazie starcia. Jego moc miała być ich ukrytym atutem, możliwością której nie przewidział mroczny nekromanta. Tylko po co rzucili się wszyscy do rozpaczliwej obrony, jak i tak rankiem mieli opuścić miasto. Nie lepiej było uciec przed nadciągającą nawałnicą tak jak mieli to zrobić wobec hordy zwierzoludzi. Gerwazy nie miał wystarczająco dużo czasu aby rozwiązać ten problem, gdyż z rozmyślań wyrwało go wewnętrzne uczucie niepokoju. Dopiero po chwili uświadomił sobie, co zwróciło jego uwagę. Wewnętrznym okiem widział, jak powoli obejmuje ich gęsta niczym melasa czarna aura niosąca ze sobą odór zepsucia i rozkładu. Po raz pierwszy mag spotkał się z siłą tak bardzo odmienną od wiatru Hysh którym uczył się władać. Było to niczym zetknięcie się z tchnieniem śmierci. Wstrząs jakiego doznał sprawił, iż skulił się w sobie próbując opanować sensacje żołądkowe. Jedyne do czego był w stanie się zmusić to dać innym sygnał, że coś się zbliża.

Zwrócenie kolacji okazało się nadzwyczaj oczyszczającym doznaniem. Tak jakby mag pozbył się czegoś zatruwającego jego ciało. Nawet widok kroczącego oddziału nieumarłych nie był w stanie wywołać w nim niepokoju. Pierwsze minuty obrony były całkiem udane, lecz wiadomym było, że brama pod ciosami tarana w końcu upadnie. Trzeba było wymyślić coś innego. Pomysł kapitana był sam w sobie prosty ale jednocześnie ryzykowny. Gerwazy wiązał z nim jednak większe szanse niż z obroną murów. Do tego to młody mag czuł na sobie odpowiedzialność zmierzenia się z nekromantą. Zjeżył się też bardzo gdy kapitan rozporządził nim jak zwykłym żołnierzem. Szlachecka krew zawrzała w młodzieńcu. Nie miał zamiaru ścierpieć absurdalnego według jego pojmowania rozkazu.
 
Gerwazy jest offline