Tymon nerwowo zabębnił palcami o solidny dębowy stół w sali narad. Jednym uchem słuchał listu dawnego towarzysza broni, gdyż procesy myślowe skupił na interesach. Wszelki niepokój nie sprzyjał interesom w mieście, z drugiej jednak strony gdyby tam ktoś z wojskowych uwierzył w tą armię nieumarłych może udałoby mu się zawrzeć kolejny kontrakt na skórznie i buty z wojskiem szybciej i na lepszych warunkach niż zwykle. A gdyby tak udało się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
Wstał z miejsca, jak zwykł był to czynić gdy pragnął zabrać głos. Odezwał się jednak dopiero gdy na wielkiej Sali ratusza ucichły wszystkie głosy.
- Wielce Szanowna Rado, występując na przeciw problemowi jaki zaległ się w naszej pięknej małej ojczyźnie informuję, iż znalazłem sposób na jego rozwiązanie. Jestem w stanie po cichu wyekspediować naszego mąciwodę i bandę przekupnego chłopstwa z naszego Pięknego Gluckwunsch, co by – Tymonowi zwłaszcza gdy był pod wpływem emocji zdarzało się z rzadka nie panować nad językiem – nie psuli interesu w naszym mieście lecz podkopywali rynki konkurencji. No ale tu zachodziłaby potrzeba aby miasto częściowo ekspensa ich wywiezienia mi pokryło, a tedy juro rano już ich nie będzie w miasteczku i najdalej za tydzień wszyscy o problemie zapomną. Alternatywą zostaje ich uwięzienie w miejskich lochach ale to też kosztuje boć żywić ich trzeba a i ryzyko zachodzi, że patologiczny element miasteczka uznać może że coś ukrywamy a nawet jak ich Mistrz Małodobry popieści to i tak nie wszystka ludzie uwierzą, że w ich słowach nie ma prawdy i niepokój w mieście zostanie. To w takim razie proponuję głosowanie nad pokryciem kosztów sprzątania ścierwa psującego interesy z kasy miejskiej a sam się do wykonania tej misji na ochotnika zgłaszam
.