Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2019, 12:48   #28
Gerwazy
 
Reputacja: 1 Gerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputację
Nocna wycieczka w poszukiwaniu babuni Moescher zakończyła się równie szybko jak się zaczęła. Choć każdy z nich przeczuwał co mogą odnaleźć w głuszy, widok martwej uzdrowicielki był szokiem, zwłaszcza dla Hansa. Gerwazemu również było żal uzdrowicielki, mimo iż sama sprowadziła na siebie ten los. Ponura sława Drakwaldu znana była daleko poza granicami tego lasu. Tym razem ucieleśnieniem tej opinii okazały się gobliny, które bez wątpienia zaatakowały starownikę. Zdaniem młodego maga zielonoskórzy na pewno nie zadowolili się jedną ofiarą i z pewnością jeszcze przysporzą uciekinierom problemów. Możliwe, że nawet teraz obserwowali niewielki oddział korzystając z osłony zapewnianej przez nocne ciemności. Ostatnia myśl przeraziła młodzieńca. Przecież znajdowali się na środku polany dodatkowo oświetlani przez promienie Morslieba. Stanowili idealny cel dla goblińskich łuczników i chyba tylko dzięki uśmiechowi Ranalda nie zostali dotąd naszpikowani strzałami wzorem babuni. Należało jak najszybciej wrócić do obozu a rankiem bez zwłoki ruszać naprzód. Im szybciej zostawią za sobą ten przeklęty las tym lepiej.




Kolejny dzień przyniósł ze sobą następne dramatyczne odkrycie. Trakt został zablokowany przez ciała podróżnych napadniętych przez bezwzględnych zielonoskórych. Gerwazemu przyszło na myśl, że cała kolumna nieświadomie podąża śladem goblinów. Choć na rzecz podejrzeń szlachcica przemawiały pewne argumenty, nie uznał on za niezbędne podzielić się tym spostrzeżeniem z pozostałymi, zwłaszcza z ich zwiadowcami. Większość czasu w ciągu dnia poświęcał na skrzętne unikanie wozu z sierotami, które od śmierci babuni były nie do zniesienia. Co prawda oznaczało to również oddalenie się od Cassandry, która przejęła rolę opiekunki bachorów, ale młody mag miał swoje priorytety a higiena umysłu była dla niego najważniejsza.


Atak goblinów nie był dla adepta magii zaskoczeniem. Samo pojawienie się zielonoskórych wzbudziło w nim wstręt, odrazę i chęć walki, lecz sam fakt przebywania goblinów w tych ruinach zdawał mu się logicznym wynikiem sumy napotkanych wcześniej przesłanek. Ich liczba stanowiła jednak zagrożenie i to poważne. W pierwszym odruchu Gerwazy ruszył za towarzyszami pomagając im wprowadzić wóz do budynku. Następnie miał zamiar wdrapać się na niego aby znaleźć osłonę w postaci tylnej burty pojazdu. Dodatkowo dzięki przewadze wysokości miałby dobry ogląd na sytuację i nie powinien mieć problemów z wyszukiwaniem celów dla jego magicznych pocisków. W pierwszej kolejności miał zamiar razić wrogów którzy dopadli by do towarzyszy z ich małej kompanii. Jeśliby udało by się rozpoznać przywódcę goblinów, młody mag miał zamiar zaatakować go w pierwszej kolejności. Upadek dowódcy mógłby zachwiać atakiem zielonoskórych lub wręcz zmusić ich do ucieczki.
 
Gerwazy jest offline