Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2019, 13:43   #330
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Cedmon ze spokojem napiął łuk. Wtedy się zorientował, że w kołczanie pozostały mu zaledwie cztery strzały. Małpoludy nie zorientowały się jeszcze, że ktoś ma zamiar im przeszkodzić w brutalnej rzezi. Pierwsza strzała ugrzęzła głęboko w klatce piersiowej futrzastego humanoida. Wtedy obaj się odwrócili. Cedmon wystrzelił kolejny raz, celując w drugiego potwora. Druga strzała znalazła swój cel. Ranne małpoludy jednak nie zamierzały umierać, ale i nie zamierzały walczyć. Oba, jak na sygnał zaczęły uciekać w górę korytarza. I nim Gmanagh wystrzelił po raz kolejny, tuż obok jego uszu świsnęły ciśnięte przez czarnoskórą wojowniczkę ostrza. Jedno wbiło się dokładnie w środek pleców małpoluda, skutecznie go paraliżując. Drugi małpolud wrzasnął, gdy ostrze ugrzęzło w jego udzie i zwalił się na ziemię. Ianus dobił go toporzyskiem. Niestety, poraniona kobieta, nad którą pastwiły się potwory była w stanie uniemożliwiającym jakąkolwiek pomoc. Umierała…

Cedmonowi udało się odzyskać jedną strzałę. Miał trzy. Dwa zdobyczne miecze nie były najwyższej jakości, ale powiększyły arsenał grupy zmierzającej ku wyjściu. W dużej sali panowały iście dantejskie sceny. Małpoludy, pod wodzą zakrwawionego olbrzyma o płaskiej twarzy i jarzących się czerwienią oczach masakrowały przerażonych jeńców. Ich trupy pokrywały podłogę. Byli rąbani, tłuczeni, a nawet zjadani przez oszalałych z żądzy krwi humanoidów. Część ludzi jeszcze starała się bronić, inni tylko biegali, a reszta bezradnie czekała na swój los.

- Muszę stąd wyjść żywy… znaczy Ty musisz – oznajmił Saadi, a Ianus poczuł jego niepokój. Czarnoksiężnikowi rzeczywiście zależało na wydostaniu się i dopadnięciu ucznia, zwłaszcza gdy poznał lokalizację jego siedziby. – Chyba nie macie zamiaru ich atakować?

Enki, choć nie słyszała głosu w głowie Thoera zadała niemal to samo pytanie. Nie sądziła, że mają jakiekolwiek szanse z siedmioma potężnymi małpoludami. Nikt nie kwapił się do walki. A potwory w każdej chwili mogły zauważyć czających się w przejściu awanturników.
 
xeper jest offline