Zaczynało być niemiło. Dziad był szalony, co do tego nie było wątpliwości, był jednak też niezmiernie konsekwentny w swoim „Oni wracają”. Nieumarłych nie było w okolicach miasteczka nigdy, krasnolud upewnił się o tym udając do biblioteki i przeglądając stare kroniki. Kogo więc szaleniec miał na myśli? To była zagadka której na trzeźwo nie dało się rozwiązać. Kargun przygotował kilka dawek swojego sławetnego krasnoludzkiego leku na kaca, znanego wśród wiernych w Qniu pod nazwą „Krew Rzeźnika” i ruszył do rzeczonego przybytku. Chciał posłuchać o czym to Jacek będzie mówił ale przede wszystkim męczyło go ogromne pragnienie.