Kristen podbiegła do dużego łóżka przy oknie. Szybko zdjęła trzewiki i rzuciła się na miękki materac. -Cuudoownie- powiedziała zarówno do siebie jak i innych-Już mi się tu podoba- dodała. Usiadła na łóżko i zaczęła mocować się z kufrem. Był duży i ciężki ale po chwili zapasów dałą sobie z nim radę. Otworzyła wieko i oczy zalśniły jej blaskiem zachwytu. Różdżka, specjalnie do zaklęć i uroków, 10 i 1/4 cala, wierzba. Pamiętała jak ojciec zaprowadził ją na ulicę Pokątną. Sklep pana Olivandera. A teraz będzie mogła jej używać. Bomba! Z namaszczeniem wyjęła różdżkę i schowała ją, według wskazówek ojca, w prawej kieszeni ubrania. Następnie przerzuciła kilka mugolskich ubrań i sięgnęła po podręczniki. Pachniały nowością. Niektóre z nich już nieco w ukryciu przeglądała, ale niekróte pozostały jeszcze nienaruszone. Jedynie dwa podręczniki zachowały się z zapasów ojca. Eliksiry i zaklęcia. Wzięła do ręki ten drugi i opuszkami palców przesunęła po okładce. Otworzyła na pierwszą stronę i zaczęła czytać. Po chwili ocknęła się. Simon leżał już wygodnie na poduszce pochrapując od czasu do czasu, a lokatorki przechwalały się swoimi nocnymi koszulami. Wyjęła swoją i poszła za parawan w rogu. Po chwili prezentowała się już w długiej do kolan białej koszulce wykończonej białą koroneczką. -Co sądzicie o mojej?- zapytała wygibując się jak modelka i śmiejąc si e przy tym. |