I to by było na tyle...
Nie stał się żaden cud, żaden czar nie zmiótł małpoludów z powierzchni ziemi. A co gorsza jeden z gorylowatych stworów zwrócił uwagę na nowe ofiary.
Na ucieczkę raczej nie było szans, więc Konrad uznał, że lepiej zginąć w walce, niż dać się zaszlachtować jak baranek. Strzelił do atakującego ich małpoluda, a potem chwycił bolas, by spróbować spowolnić napastnika.