Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2019, 00:19   #5
PeeWee
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Rozdział pierwszy
czyli ośmiobitowe – • – • – – • – – • •


To był dobry dzień i nic nie mogło go zepsuć. Nawet zbierające się nad Stalinogrodem czarne chmury, nie mogły popsuć dzieciakom nastroju. Był piątek, a za dziesięć minut miał rozbrzmieć dzwonek obwieszczający koniec lekcji. Czy mogło być, coś wspanialszego?
Oczywiście. Wycieczka szkolna, skrócone lekcji, czy w końcu wakacje. Piątek to było jednak takie małe święto dla całej dzieciarni. Wraz z ostatnią nutą dzwonka zaczynał się czas relaksu i szeroko pojętej laby. Był to czas, którego nic nie było w stanie zakłócić.
Ewa, Konrad, Lilka i Darek mieli już zaplanowaną każdą minutę nadchodzącej soboty i niedzieli.
Żadne z nich nie przypuszczało, że już za rogiem czai się na nich wielka przygoda i tajemnica.

Radosny wrzask i pisk towarzyszył przeciągłym dźwiękom szkolnego dzwonka. Pan Alojz, woźny, ćmił swą nieodłączną fajkę i patrzył na dzieciaki wybiegające z dzikim zachwytem ze szkoły. Uśmiechnął się pod nosem i przez chwilę zanurzył się w napływającej do niego do fali wspomnień.
- Ehh… - westchnął ciężko i dodał cicho - To były czasy.


Darek Tarkowski siedział na ławce przed szkołą i z wypiekami na twarzy przeglądał najnowszy numer Młodego Technika. Na okładce pisma widniała błyszcząca srebrzystą poświatą, wysoka rakieta. Gro artykułów poświęcona była lotom w kosmos, podróżą gwiezdnym i różnego rodzaju modelom rakiet. Dla Darka na świecie nie istniało nic bardziej interesującego i pasjonującego niż kosmos i rakiety.
Nic dziwnego, że nie zauważył jak tuż obok niego przysiadł Stefan Mikołajczyk, zwany przez większość uczniów szkoły Rudym lub Szpryncem, czyli kablem, konfidentem.
Nikt nie lubił Stefana, bo nie dość, że był rudy, to jeszcze miał ojca milicjanta. Nikt się z nim nie chciał bawić, ani się kumplować. Sam Stefan robił wiele, aby jeszcze bardziej zniechęcić wszystkich do siebie. Chłopak czuł się w obowiązku, aby zawsze informować nauczycieli lub chociaż woźnego o tym, co widział i co jego zdaniem było wbrew regulaminowi lub prawu.
I ten właśnie Stefan przysiadł się do Darka. Kreśląc nogą ósemki na chodniku bąknął cicho:
- Cześć..
- Cześć - odparł Darek nawet nie podnosząc głowy znad czasopisma,
- Wiesz.. tak sobie pomyślałem, że może mógłbym się z wami karnąć na śmietnisko. Co? Mógłbym?
Słysząc te słowa Darek złożył magazyn i spojrzał na siedzącego obok Rudego. On też nie lubił Stefana, ale nie miał ani odwagi, ani śmiałości, by powiedzieć mu to prosto w twarz.
- Ja tam nie wiem. Musisz Konrada spytać. Albo Lilki.
- Oni mi na pewno nie pozwolą, ale jakbyś ty szepnął im słówko, to może by się zgodzili.
- No nie wiem. Raczej mnie nie posłuchają.
- Posłuchają, posłuchają.
Darek ze skwaszoną i niepewną miną popatrzył na Stefana.
- Spróbuj. Jak się zgodzą, to jutro moglibyście wpaść do mnie. Wiesz mój ojciec kupił mi kilka dni temu komputer. Atari ST. Mówię ci super jest. Ma myszkę, klawiaturę i masę gier. Dam wam pograć.
Na te słowa Darkowi zaświeciły się oczy. Poza rakietami i kosmosem, uwielbiał też komputery. Niestety jego rodziców nie było stać, aby kupić mu tak drogą zabawkę. Nie pomagały nawet tłumaczenia, że to nie do zabawy, tylko do nauki i pracy. W tej chwili przed oczami Darka majaczył już najnowszy komputer firmy Atari z błyszczącą myszką, podwójną stacją dysków i joystickiem. Wiedział, że musi spróbować przekonać resztę paczki, aby wzięli ze sobą Stefana.

W tym właśnie momencie zza rogu wyłonili się Konrad, Ewka i Lilka. Szli gadając głośno i wybuchając, co chwilę śmiechem. Na widok Stefana zatrzymali się w półkroku i zamilkli.
Darek wstał z ławki, wsunął Młodego Technika w tylną kieszeń wytartych jeansów i mruknął do Stefana:
- Poczekaj tu.
Wolnym krokiem zbliżył się do przyjaciół i machnął im na powitanie rękom,
- Serwus - zaczął nieśmiało -
Konrad, Ewka i Lilka kiwnęli tylko głowami.
- Wiecie, co… jest sprawa. Bo wiecie, ten tego...
- No mów - ponaglił go Konrad.
- Bo ten… Stefan się mnie zapytał, czy może iść z nami na śmietnisko. Tak tylko na chwilę, wiecie. Ten jeden raz tylko. Jak się zgodzicie, to jutro będziemy mogli iść do niego. On ma Atari ST i mówi, że da nam pograć. Zgódźcie proszę. Co? Zgodzicie się?
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline