Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2019, 11:07   #5
Ehran
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Drzwi ogromnego wozu zaskrzypiały. Wielka konstrukcja maga Tyra przypominała trochę ruchomy pałacyk. Piękne zdobienia pokrywały boki. Z fikuśnych blanków i niewielkich balkoników zwisały proporce i flagi, oznajmiające wszech i wobec majestat miasta Tyr.
Nawet wąskie, zakratowane strzelnice wyglądały, jakby były ozdobą, nie zaś elementami obronnymi.
Co było w środku, wiedzieli jedynie nieliczni. Wszystkie otwory były zazwyczaj zamknięte lub zasłonięte od wewnątrz, a do środka mag zapraszał niezwykle rzadko. Krążyły liczne dzikie plotki. O przepychu i rozpustnych orgiach. Kadirowi się one podobały, więc nigdy nie zaprzeczał, uśmiechając się jedynie dwuznacznie.

Z ocienionego wnętrza wysunęła się mała procesja.
Niesiony w zadaszonej lektyce, skryty przed skwarem zbliżał się mag Kadir.
Zdobiona lektyka niesiona była przez cztery na wpół nagie postacie. Dwoje umięśnionych i lśniących od oliwy mężczyzn oraz dwie gibkie niewiasty.
Obok małej lektyki, z każdej jej strony szły młode służące. Jedna wachlowała maga wielkim wachlarzem, druga trzymała tacę z owocami, by karmić swego pana, gdy zechce coś przekąsić.
Z przodu maszerowało ciężkim krokiem dwoje wojowników.

Dotarłszy do zgromadzonych, tragarze odstawili lektykę. A ze środka, wyszedł, nieco niezgrabnie, Kadir.
Przywitał się ze zgromadzonymi, dochowując wszelkich powinności dworskiego protokołu. Przez co wyglądał jeszcze bardziej nie na miejscu, tu na pustyni.

Kadir był starszym już mężczyzną. O siwych, choć bardzo zadbanych włosach. Długiej, równie śnieżnobiałej brodzie, którą starannie naoliwiał i zawijał złotym drutem.
Na sobie miał obszerne białe szaty, z złotymi haftowaniami. Nie kryły one jednak jego okrągłego brzuszka.
Majestat reprezentowanej funkcji podkreślał ciężką i mnogą biżuterią. Ciężki łańcuch dookoła szyi z godłem miasta. Długie kolczyki w uszach. Dzwoniące bransolety na nadgarstkach i po jednym lub więcej pierścieniu na każdym smukłym i wypielęgnowanym palcu.
W dłoni trzymał wysoki zdobiony w znaki miasta i swego mistrza ceremonialny kostur. Lubił nim stukać, by podkreślić swe słowa. Niestety, to co brzmiało dobrze w wysłanymi marmurem pałacach, nijak nie chciało brzmieć doniośle w słonym pyle pustyni.
Dookoła roznosił się delikatny zapach perfum. Choć trudno było stwierdzić, czy to Kadir, czy jego służki.

- Co my tu mamy? - zapytał podniecony. Jedynie z trudem powstrzymał się od zatarcia rąk. Głównie dlatego, iż musiał by ku temu odłożyć kostur, a to było mało dostojne.

Kadir wyciągnął w bok dłoń. Natychmiast jedna ze sług podała mu lunetę.
Mag przez chwilę oglądał skupisko namiotów. potem podał lunetę Eupatryd 'owi.

***

Kadir zapowietrzył się słysząc słowa Dalacitus 'a. Zrobił to z teatralną emfazą. Tak, by wszyscy zebrani mogli podziwiać jego zniesmaczenie.
- Niesamowite. Cóż za nietakt. Cóż za zniewaga. - syknął, niby to do siebie, lecz tak, by Eupatryd go usłyszał. Ledwo bo ledwo, lecz zdecydowanie.

Następnie obrócił się w stronę arystokraty.
- Jak Dom Aleaqarb zareaguje na te słowa czcigodny Eupatryd 'cie? - rzekł oficjalnym tonem. Odwołując się do honoru samego domu, nie jedynie do osoby Eupatryd 'a. Skupił wzrok na arystokracie, całkowicie ignorując Dalacitus 'a. Dał mu do zrozumienia, że siły, jakich był wysłańcem, bacznie przyglądają się jak dom, którego zaś Eupatryd był przedstawicielem, wymierza sprawiedliwość.

***

Kadir wykonał zgodne z dworskim protokołem powitanie nomadów.
Nie odpowiedział jednak. Zostawiając to w gestii dowódcy karawany, no może w gestii arystokraty. Co dał im znać wymownym spojrzeniem.
Stał na piasku, wachlowany przez swą służącą, i obserwował z ciekawością, jak sprawy się potoczą.
 
Ehran jest offline