- Elfy, czy nie, prawo pustyni jest ustanowione dla dobra wszystkich podróżnych. - odpowiedział cicho arystokrata. Nie był to jednak szept mający cokolwiek ukryć. Było to ciche, zimne i bezwzględnie pewne siebie ostrzeżenie.- Pięć rózg.
Łotr skinął głową słysząc wyrok i odszedł na bok wraz z niewolnikami. Sam zsunął z torsu swoje ubrania, oraz ukryty pod nimi giętki chitynowy pancerz. Płaszcza nie zdjął, podciągając go po prostu do poziomu swoich barków. Uważny i stojący blisko obserwator mógłby zauważyć że ubranie zdawało się wyrastać bezpośrednio z szyi Dalacitusa, jakby ktoś je tam wszył.
Łotr klęknął i zniósł pięć uderzeń, choć po trzecim z jego pleców polała się odrobina krwi. W ciszy ponownie się ubrał i wrócił do zebranych, jakby nigdy nic się nie wydarzyło. |