Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2019, 22:21   #50
Gerwazy
 
Reputacja: 1 Gerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputacjęGerwazy ma wspaniałą reputację
Na śniadanie dotarł jako ostatni, tłumacząc niewyspanie ograniczonymi wygodami zapewnionymi przez stajenny nocleg. Słowem się nie zająknął, że tak naprawde przez pół nocy rozmyślał nad wieloma trapiącymi go sprawami. Gdzieś na wierzch myślowego jeziora wypływała sprawa jego mistrza, który przecież powinien znajdować się w mieście. Gerwazy zobowiązał się zaraz po dotarciu do miasta stawić się przed swoim mistrzem. Świadomie jednak odwlekał ten moment, gdyż nie chciał już być tylko uczniem wspierającym mistrza. Od walki o Untergard, po podróż po Drakwaldzie aż po starcie z zielonoskórymi, wszystkie te doświadczenia utwierdzały go w przekonaniu, że niczego więcej nie nauczy się trzymając się szat mistrza. Był gotowy aby samotnie stawiać swoje pierwsze samodzielne kroki tak w świecie magii, jak i pośród otaczających go śmiertelników. Rozważania nad tym problemem zajmowały go niemal od dwóch dni, a wciąż nie był w stanie stwierdzić czy w spotkaniu z mistrzem będzie w stanie odpowiednio argumentować na rzecz samodzielnej wędrówki, czy może jednak nagnie się do woli mistrza i pozostanie jedynie uczniem.

Wciąż rozważając ten problem konsumował śniadanie tylko połowicznie zdając sobie sprawę z prowadzonej tuż obok rozmowy jego towarzyszy. Ożywił się jedynie na moment gdy Rudigier poprosił go o pomoc przy zakupie mikstur leczniczych. Nawet wtargnięcie strażników nie wywołało u młodego maga żadnej reakcji. Dopiero kiedy jeden z nich przemówił do ich grupy Gerwazy uświadomił sobie, że coś się dzieje. Uprzejma prośba strażników nie zrobiła na magu żadnego wrażenia. Nawet już miał zwrócić uwagę, że prostak nie rozmawia z byle przybłędą tylko z magiem kolegium światła szlacheckiego rodu. Na szczęście w porę ugryzł się w język i przybrał jedynie jeden ze swoich zamyślonych wyrazów twarzy. W obcym mieście lepiej było uchodzić za niegroźnego uczonego niż oficjalnie ogłaszać wszem i wobec o paraniu się magią. Zwłaszcza tu na północy ludzie wciąż żywili niechęć do takich osób.

Podróż do koszar niespodziewanie umiliła mu Cassandra. Choć kontakt z nią był o tyle dziwny jak nagły, a Gerwazy miał wrażenie, że jest wykorzystywany w celu osiągnięcia korzyści w jakiejś dziwnej towarzyskiej grze. Niemniej miło było poczuć obecność drugiej osoby po tylu godzinach spędzonych sam na sam ze swoimi myślami. Zwyczajnie więc po prostu pozwolił dziewczynie na uścisk a nawet przyciągnął ją ku sobie przyjacielskim gestem, odciągając ją od łakomych spojrzeń najbliższego strażnika. Kiedyś z pewnością wykorzystał by okazję, aby poczuć pod ręką coś więcej niż jedynie kobiece ramię. Teraz uważałby to za młodzieńczy wybryk, chwilę słabości niegodną wędrownego maga kolegium światła, którym chciał zostać. Słowa nakazu celibatu delikatnie brzmiały mu w uszach, gdy raz po raz powtarzał je w myślach, czując obijające się o jego ciało jędrne pośladki dziewczyny.

Budynek straży, miejscowi stróże prawa, komendant, wszystko to było do bólu normalne i urzędowe. Tak samo wypowiedź Schutzmana, swoją wymową i surowością stanowiła doskonałe odbicie otaczającej ich rzeczywistości. Przez moment Gerwazy zastanawiał się jaki byłby świat pozbawiony kolorów i odcieni, czarno biały jak w tym przybytku. Dziwne myśli odleciały gdy siłą woli nakazał swojemu umysłowi działać. Nieco chaotyczne i pozbawione solidnych argumentów wypowiedzi towarzyszy dały mu chwilę czasu. Nie miał zamiaru nic dodawać, nie potrzebował dodatkowej uwagi. Samo bycie magiem, dodatkowo o prawnie niejasnym statusie było dla niego wystarczającym zagrożeniem aby trzymać się z dala od przenikliwych oczu komendanta. Nie był jednak bezczynny. Gdy towarzysze przedstawiali swoją wersję wydarzeń Gerwazy wykorzystał moment na skupienie się i starał się wykryć jakąkolwiek magię w gabinecie i najbliższej okolicy. Jeśli dali się zwabić w jakąś ohydną pułapkę, to chciał o tym wiedzieć by móc ostrzec towarzyszy.
 

Ostatnio edytowane przez Gerwazy : 26-08-2019 o 22:31.
Gerwazy jest offline