Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2019, 12:02   #91
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
- Ta część klucza powinna wyglądać jak róg młodej chimery - odpowiedziała na pytanie Jamasha Lanteri. - Tylko pamiętajcie, żeby go nie uszkodzić. Gdy upewnicie się, że to jest to, czego szukamy, zostawcie go w drewnianej nodze i przetransportujcie wraz z nią na pokład. Nie możemy ryzykować, że coś się z nią stanie w drodze powrotnej. Do roboty. - Klasnęła w dłonie.

Przygotowaliście się i odpowiednio wyekwipowani zeszliście do łodzi, którą spuszczono na wodę. Dwie pary wioseł złapali Manea i Jamash, a że mieli w tym względzie spore pojęcie, szybko zaczęliście przemieszczać się w stronę ziejącej czernią dziury prowadzącej do jaskini. Fale nie były aż tak uciążliwe, jak mogło się wydawać przy obecnym wietrze, jednak mimo wszystko trzeba było się trochę namachać. Na szczęście wpływając do środka jaskini woda była już nieco spokojniejsza, więc i wioślarze mogli nieco odetchnąć. Przyjrzeliście się przy okazji resztkom zwłok jakiegoś nieszczęśnika wiszącego na grubym łańcuchu, któy podzwaniał ponuro przy każdym mocniejszym podmuchu wiatru. Mijając go, wpłynęliście do wnętrza jaskini.


Ta okazała się być naprawdę sporą pieczarą, wysoką na jakieś dwieście stóp i pustą, nie licząc zwłok, na które mieliście zaraz trafić. Od razu zrobiło się też chłodniej, a w wasze nozdrza wbił się dziwny, nieprzyjemny zapach, jakby wodorostów przemieszanych z wonią rozkładającego się ludzkiego ciała, którym to miejsce zdawało się być przesiąknięte. Dopłynęliście do brzegu, wyciągając łódkę na skalisty grunt i rozejrzeliście się. W owalnej, naturalnie wyrzeźbionej jaskini było dużo miejsca, by wieszać heretyków i innych rzezimieszków. Na grubych łańcuchach, mniej więcej w połowie drogi od skalnego sufitu wisiały pozostałości pomordowanych mężczyzn.

Niektórych powieszono za szyję, innych zamknięto dodatkowo w klatkach. W sumie dostrzegliście sześć klatek ze zwłokami i pięć powieszonych za szyję ciał w różnym stopniu rozkładu - od szkieletów, po takie, gdzie wciąż zachowała się tkanka miękka. W głębi jaskini, po lewej stronie, znajdowały się schody wiodące do ciężkich, kamiennych wrót, które prawdopodobnie były używane przez kapłanów Besmary schodzących tutaj z ofiarami.

Po krótkim przyjrzeniu się zwłokom, odnaleźliście w końcu te należące do kapitana Hirkalma. Byliście tego pewni, gdyż jako jedyny ze wszystkich zmarłych posiadał drewnianą nogę i choć z mężczyzny nie pozostało już wiele, nadgryziony zębem czasu drewniany kikut wciąż trzymał się na kości, co mogło oznaczać, że jest do niej jakoś przymocowany. Nie to było jednak problemem, a łańcuch, do którego przymocowana była klatka. Przybity niewielkimi, metalowymi obręczami, biegł on bowiem skalnym sufitem wprost do jednego z kołowrotów znajdujących się po prawej stronie jaskini.

I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że w każdym z nich brakowało korby, którą należało wsadzić w okrągłą dziurę kołowrotu, by opuścić klatkę ze zwłokami, a wcześniej uporać się z ogromną kłódką, blokującą łańcuch. Klatka z martwym kapitanem została też częściowo zniszczona, co mogło oznaczać, że ktoś już wcześniej próbował dobrać się do szczątków, nie mogąc poradzić sobie z mechanizmem.


Łańcuch przy kołowrocie nie wyglądał na pierwszej młodości i być może można by go było nawet przeciąć, jednakże było pewne, że spadające z tej wysokości resztki ciała kapitana, po prostu rozpadną się w pył, a z tego, co mówił Jamash, bezwględnie nie można było dopuścić do oswobodzenia zwłok z łańcuchów, by nie narazić się na gniew Besmary. Poza tym, sama drewniana noga mogłaby ulec uszkodzeniu, co nie wchodziło w grę. Doskoczyć do klatki również się nie dało, gdyż została powieszona zdecydowanie za wysoko, by ktokolwiek mógł jej dosięgnąć w ten sposób. Musieliście pomyśleć, jak dostać się do nieżyjącego kapitana i odzyskać nogę.

 
Mroku jest offline