Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2019, 15:22   #430
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
Otaczała ich cisza, całkowita cisza. Georg postanowił wejść do nowego pomieszczenia, a za nim ruszyli pozostali. Gdy wykonał parę kroków, niepokojąca cisza zamieniła się w niepokojące gardłowo-piskliwe okrzyki, a zza rogów obu wejść, wyskoczyło po trójce goblinów. Były uzbrojone w niewielkie tarcze i trzymały niewielki mieczyki.
Borys nie myśląc wiele wycelował i strzelił z kuszy do najbliższego goblina. Cofając się lekko w korytarz z którego przyszli, kątem oka dostrzegł, że chybił. Georg również, niewiele myśląc, złożył się do strzału. Chwilę potem grot poszybował w kierunku najbliższego mu goblina, lekko rozszywając skórę na jego zielonoskórym ramieniu, a on sam razem z Fay pobiegł w kierunku z którego przyszli.

Wszyscy ruszyli do korytarza z którego przyszli. Wyjście nie mieściło całej czwórki, tylko ledwo dwie osoby, i to też idące, a nie biegnące. Powstało małe zamieszanie. Drago czekał, aż Borys ucieknie, Goerg musiał go mijać. Rozpędzające się gobliny nie miały problemu ich dopaść.

Zdążyli się odwrócić, by przyjąć ich natarcie, jednak przewaga małych, ruchliwych, wrogów była zbyt duża. Mieczyki nie były ostre, cięcia nie były głębokie, ale ilość szybkich ataków powodowała, że ubrania Fuchsa i Kutzera zaczęły zabarwiać się na czerwono. Długo swej pozycji z pewnością nie utrzymają.

Fay tylko kątem oka oceniła, czy da radę strzelić w kierunku goblinów. To jednak było trudne, zwłaszcza dla kogoś kto nie władał łukiem zbyt dobrze. Do tego obawiała się intuicyjnie jednego... że zaraz goblinów będzie więcej, wybiegających z każdego odgałęzienia jakie udało im się zobaczyć. Mruknęła więc tylko:
- Szybko - i wycofała się za zakręt obrzucając wzrokiem korytarze.
Dla wzmocnienia swoich słów dziewczyna złapała Borysa za rękaw i pociągnęła w swoim kierunku.
- Gdzie?! - krzyknął Georg opuszczając łuk i sięgając po pałkę przy pasku. - I tak nas dorwą w korytarzach. Na nich! - dodał przyjmując pozycję obronną.

Borys miał chwilę zawahania. Gdy Georg krzyknął był gotów oddać kolejny strzał z kuszy. Walczyć, być może zginąć. Gdy Fay pociągnęła go za rękaw rzucił się z nią do ucieczki. Bez źródła światła byli tylko karmą dla goblinów. To ona podjęła decyzję nie on. Tak będzie sobie wmawiał. Georg kupił im cenną chwilę. Drago gdy zobaczył, że Borys z Fay uciekają rzucił się biegiem za nimi. Kislevczyk widział w tym zajściu pewną bezduszną analogię. Dosłownie dzień temu to on pociągnął za sobą Fay do ucieczki. Mógł dołączyć do ludzi broniących się przy szańcy wybrał jednak pewniejszą metodę na przeżycie. Strzelał jednak jeszcze wtedy pomagał walczącym. Dziś Fay zrobiła dokładnie to samo. Miała węższy wybór walczyć i być może zginąć lub wiać. Ktoś oddawał, życie by oni mogli żyć. Odważni… żyją krócej.

- Chędożone tchórze - Georg mruknął pod nosem i zalała go fala wściekłości.
Chłop wykorzystał moment kiedy ostatni z uciekinierów, których uważał do tej pory za towarzyszy, zniknie w korytarzu i również przesunął się w jego kierunku blokując drogę goblinom.

Plan był prosty i trudny zarazem. Odczekać wystarczająco długo aż tamci bezużyteczni ludzie zejdą mu z drogi i przecisną się przez niski korytarz jakim się tutaj dostali, a potem co sił w nogach pobiec w tym samym kierunku. Z tego co pamiętał wystarczy trzymać lewą dłoń na ścianie i wejść w pierwszą odnogę korytarza.

Schody zaczęły się od samego początku.Gobliny rzuciły się do ataku i nie chciały odpuścić. Georg wymachiwał pałką na lewo i prawo, a od czasu do czasu dźgał nią w atakujących. Nie była to walka, była to desperacka próba wykorzystania przewagi zasięgu i uniemożliwienie ataku zielonoskórym. Wszystko szło gładko do momentu aż mężczyzna zaczął się męczyć i jego ruchy stały się wolniejsze. Dwa gobliny doskoczyły jednocześnie i nie było żadnej szansy na uniknięcie obu ataków. Jeden z nich ugodził boleśnie Georga w żebra. Na szczęście nowo przysposobiona skórzana kurta zatrzymała większość impetu ciosu. Chłop cofnął się o krok z grymasem bólu na twarzy. Gobliny zamarły na chwilę jak drapieżniki tuż przed rzuceniem się na zwierzynę. Georg znał to spojrzenie. W tej samej sekundzie odwrócił się na pięcie i rzucił do ucieczki.

- Job twoja mać! - powiedział Borys - gdy wszyscy dobiegli w bezpieczne miejsce. Nie było słychać i widać pościgu goblinów więc przestał celować z kuszy w wylot jaskini. - Słuchajcie nie damy rady. Jesteście ranni nam tym i na trupach się znam. Mam zamiar to wykorzystać. - podszedł do Drago i zaczał pozorować jego wygląd na jeszcze bardziej dramatyczny niż jest i to pomimo ciężkich ran. Nim podszedł do Georga, który dyszał oparty o ścianę pomieszczenia z zamkniętymi oczami i dłonią przyłożoną do boku, wyciągnął goblińskie uszy. Dokładnie pięć par. Istny znak od Sigmara. - Tak to prawdziwe goblińskie uszy. Nie wygramy tego starcia nie ma na to szans. Trzeba użyć fortelu. Jesteście poważnie ranni wyglądacie na takich co stoczyli ciężki bój. Pokazujemy uszy mówimy, że to goblińskie… bo naprawdę są goblińskie. I próbujemy się stąd wydostać gadką. Może nam Olbrzym uwierzy. Ja nie widzę lepszej szansy żeby przeżyć. Jakieś obiekcje? I tak wiem, że zwialiśmy i masz do nas żal. Zajebali by tam nas w tej walce. Nawet gdybyśmy wygrali ty byś tego nie dożył. Teraz mamy szansę. - zakończył balsamista i spojrzał też wymownie na Fay. Kobieta miewała dobre pomysły i może miała coś do dodania.

Georg był wściekły. Widać to było jedynie w napiętych mięśniach jego żuchwy zaciskającej zęby. Wpatrywał się w Borysa z jednym otwartym okiem i uspokajał oddech. W miarę jak ten mówił, Georg patrzył na niego, ale tak jakby wcale nie słuchał tego co mówi. Jakby myślami był gdzieś daleko. Z każdym słowem złość znikała z twarzy chłopa, a na samym końcu na jego twarzy pojawił się jego charakterystyczny uśmiech.
- Jeśli dzięki temu w końcu dojdziemy do Kreuzhofen, to rób co uważasz za słuszne - odpowiedział w końcu dając do zrozumienia, że jednak słuchał.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.

Ostatnio edytowane przez Raga : 07-09-2019 o 21:29.
Raga jest offline