Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2019, 23:36   #671
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Widząc jak Oleg zaczyna rozbierać ciało von Rudgera Gustav palnął go otwartą dłonią w tył głowy.

- Nie wiem kto mu tak namieszał we łbie że rzucił mi się do gardła, gdy powiedziałem, że dziewczyna pójdzie tam gdzie chce... ale nie waż się tak go traktować! - warknął do zwiadowcy

Wskazał ręką w głąb kopalni, a potem wyjście.

- Oleg, Kurt, Walter. Bierzemy łopaty i kilofy i kopiemy grób. Pochowamy go jak człowieka.

Gustav nie zdołał niestety wyciągnąć dość informacji odnośnie całego tego zamieszania, ale dużo dało do myślenia to jak od samego początku von Rudger traktował wypowiadane przy nim rzeczy o Elektorce i całej sytuacji. Działał pod przymusem, chciał ominąć Karak jak najszybciej. Ciężko było powiedzieć czy to gniew ojca dziewczyny czy dzieciak po prostu był tak sztywniacki.
Wziął bandaże i spróbował podleczyć siebie i akolitkę. Potem pomógł w kopaniu mogiły. Chciał zrobić wrażenie, że nawet pomimo "szaleństwa" jakie opętało von Rudgera należy się wobec niego zachować godnie.

No i trzeba było w końcu podjąć decyzję co dalej robią. Dość czasu zmitrężyli w tej kopalni.

***

Starszy się zgodził wysłuchać Galeba, więc ten opowiedział o wszystkim co zdołali zgromadzić odnośnie konfliktu Granicznych z Imperium. Wiedział, że bez twardych dowodów - listów czy świadków nie zdoła nimi przekonać Króla. Ba. Jego własne słowo po tym jak kluczył wokół pracy też już nie znaczyło tyle. Mogło jednak wzbudzić pewne podejrzewani odnośnie tego że krasnoludy zostały wykiwane.
Albo mogło potwierdzić informacje jakie Król Alrik zdołał już sam zgromadzić.

Gdy Starszy powiedział że przekaże też od kogo te informacje są i że nie było na nie dowodów, Galeb tylko kiwnął głową z pokorą. Nie wiedział czy zostanie wyjawione jego zachowanie czy nie, ale uznał, że próby dyskutowania tylko pogorszą sprawę. Sam fakt, ze powiedziano im o ścieżkach krasnoludów jednak nastawiało Kowala pozytywnie do sytuacji.
Zdobyli teraz potężną przewagę - Graniczni patrolowali konno drogi w góry się nie zapuszczając. A oni mogli teraz po górach poruszać się dużo sprawniej. To było to czego potrzebowali by zrealizować zadanie zablokowania Przełęczy.

***

Wracając do kopalni zrobili mały postój. Galeb spróbował odnowić runę ciosu na młocie pożyczonym od Detlefa. Cały czas myślał też nad tym jak załatwić kwestię przeklętego demona uwięzionego w kruku. Jak go zatłuc, zniszczyć i odesłać. Dwu wojaków z runiczną bronią powinno wystarczyć do ubicia nadprzyrodzonej istoty.. pytaniem było tylko jak potężna jest to istota. Mógł się tu przydać Loftus, ale czarodziej jakoś nie był w stanie skapnąć się aż do wczoraj że z krukiem było coś nie tak.
Ostatecznie trzeba było uprzedzić wszystkich poza Leo o tym, że ptaszysko musi zostać ubite albo cokolwiek co w nim siedzi.

***

Po powrocie do kopalni Galeb przyjrzał się sytuacji. Von Rudger nie żył i leżał sobie pochowany w ziemi. Nie wiedział co zaszło, acz czuł, że będą z tego duże problemy. Szczególnie że nikt się nie kwapił do wyjaśnień prócz "rzucił się na Gustava" powiedziane przez Karla.
Zastanowiło Kowala co na to Mag, ale nie wyglądało by wpadła w panikę lub chciała uciekać. Cokolwiek się wydarzyło, będzie musiał podrążyć tą kwestię w innym momencie. Póki co trzeba było się zastanowić nad dalszymi działaniami.

Wyszedł z kwestią, że idzie do Brocka. Nie powiedział, że chce się zrewanżować dowódcy najemników za świństwo jakie zrobił pod Meissen, ale zaproponował by się porozumieć z najemnikiem, który jest w obecnej chwili bardzo w czarnej dupie i perspektywa zostania zatłuczonym przez imperialne wojsko bez możliwości wykupienia się czy wydania pieniędzy które zarobił była bardzo realna.
Cześć oddziału podchwyciła ten pomysł (na przykład Leo która w ogóle wyskoczyła z własnym planem przekonania Brocka). Inni woleli pójść na Przełęcz, co Galeb popierał, bowiem musieli chociaż obejrzeć jakiś kawałek by móc powiedzieć coś o możliwościach porządnego zablokowania przejazdu.

Nie wiadomo czemu ktoś zaczął rozważać podzielenia się w ogóle na trzy grupy i pójścia do Karaku. Loftus znów zaczynał narzekać na organizację wszystkiego.
Ostatecznie jednak Gustav uznał, że osobiście się pofatyguje do Brocka by przekonać go by ten pomógł w blokowaniu Przełęczy. Mimowolnie był skazany na Galeba, który znając ścieżki mógł go szybko przeprowadzić.
Galeb widział w tym korzyść. Brock lubił Gustava, więc była szansa dogadania się. Dla niego też czynna pomoc w dobiciu tego targu była zadośćuczynieniem za swój występek.
A gdyby jednak mieli pecha i by ich złapano to i tak większość oddziału przetrwa - wiedząc zarówno czemu krasnoludy nie pomagają jak i mając możliwość wysadzenia przejścia.

- Pójdziemy do Brocka. Weźmiemy też Waltera. Znam ścieżki i zaprowadzę ich szybko. A w razie gdyby ktoś się ładował za nami w góry dobry łucznik będzie bardzo potrzebny - rzekł Runiarz - Lepiej by reszta poszła na Przełęcz. Aby być dokładnym - wzdłuż traktu na Przełęcz, nie po nim. - uśmiechnął się krzywo mówiąc tą uwagę, bo nie zdziwiłby się gdyby komuś strzelił do głowy taki pomysł - Zwierzęta nie mogą iść ścieżkami, będzie potrzebny dobry zwiadowca do ich przeprowadzenia i ktoś do pilnowania. Bert z Detlefem będą mogli obejrzeć teren i zadecydować gdzie zadziałać. Nie trzeba wszak wysadzać samej Przełęczy. Póki trzymamy się z dala od dróg Graniczni nie powinni nam sprawić większego problemu.
Wracając wrócimy się tą samą drogą i najpierw wrócimy do kopalni, a potem pójdziemy tą ścieżką co wy.


Galeb wiedział że Detlef na mapach się nie znał, ale powinien spokojnie rozpoznać znaki, o których powiedział im Starszy. Z pomocą Olega powinni sobie poradzić. Trzeba było tylko wyznaczyć jakąś drogę przemarszu z ich pomocą.

- Gdyby coś się stało, wycofujcie się do kopalni i zostawcie na drodze jakiś znak dla nas.
 
Stalowy jest offline