***
Tymczasem w Kreutzhofen...
Gdy nastał wieczór podjuszony tłum był już gotowy. Ludzie potrząsali pochodniami, trzymali w rękach pochwycone w pośpiechu widły, cepy i tym podobne rzeczy. Szczekające psy rwały się ze smyczy. Miejscowi barowi mędrkowie próbowali objąć przywództwo poszczególnych grupek.
-
Wy pójdziecie do Lasu Duchów. - Trottel polecił Dieterowi, dwójce elfów która stała koło niego, młodemu akolicie Adrasanowi. Obok nich stał również Kowal Run.
-
Leon, ty pójdziesz z nimi. - kapitan zawołał jednego z miejscowych.
-
Do lasu duchów? - słowa zainteresowały Galdena. -
Wybiorę się z wami. - zwrócił się podchodząc do grupy. -
Ktoś wie, gdzie jest elf Lica?
Elf, który kupował od krasnoluda strzały, jedynie oszczędnie potrząsnął głową w przeczącym geście. Krasnolud postanowił więc najpierw go poszukać, odchodząc od tłumu.
***
Tłum rozpierzchł się po okolicznych lasach i polach. Leon prowadził ich do Lasu Duchów. Krótko po wejściu do niego elf Telion zauważył dwie uciekające w oddali postacie, o czym szybko poinformował pozostałych.
Dieter niewiele myśląc załadował kuszę i ruszył w kierunku wskazanym przez elfa. Po to tu w końcu przyszli, aby szukać “wąpierzy”. Osobiście uważał, żę ktokolwiek kto w nocy nie ma nic lepszego do roboty niż włóczęga po lesie powinien co najmniej odpowiedzieć na parę pytań i wyjaśnić powód wycieczki w świetle Morslieba. Chciał albo wyśledzić albo wytropić tajemnicze postacie, samemu zachowując jak największą ostrożność. *
-
Widziałeś co to były za istoty? - Adrason zapytał elfa, który dostrzegł ruch, samemu dla bezpieczeństwa dobywając tarczy oraz miecza. Akolita trzymał się grupy, bacznie rozglądając się za ewentualnym niebezpieczeństwem.
-
Nie, tylko sylwetki mi mignęły w oddali. - odparł długouchy.
-
Wyprostowane, jakby ludzie? Czy może jakieś potwory? - dopytywał Adrason, a potem bez względu na odpowiedź, dodał: -
Jeden z Was niech wypatruje przód, drugi tył. Jeżeli tu naprawdę grasuje… - splunął. -
Wampir… to może chcieć być sprytny...
-
Daleko był, nie jestem pewien, ale raczej duży i masywny - mruknął elf.
Pobiegli we wskazanym przez elfa kierunku. Zwinniejszy długouchy prowadził ich pościg za podejrzanymi postaciami.
-
Nie widzę ich... - zawołał po chwili pogoni.