Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2019, 21:42   #431
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Kucharka wzruszyła ramionami.
- Przecież zrobiliśmy to o co prosił. Nie chce mieć goblinów w swojej jaskini niech zamknie ten otwór. Stamtąd przychodzą, jak zamknie ten korytarz to przestaną. Tych goblinów może być masa. W czwórkę, czeka nas tam pewna śmierć. Nie zamierzam umierać na własne życzenie.

Borys wyciągnął pięć par goblinich uszu i ruszył. Postarał się by wyglądały jak najkorzystniej a obok stali Drago i Georg wyglądający jak po ciężkiej bitwie. Kislevczyk wierzył w swój spryt zresztą nie miał obecnie wyboru.
- Panie Hermanie gobliny zabite. Moi koledzy odnieśli przy tym rany ale jest jak pan chciał. Ciężko było bez dwóch zdań, konkretne z nich paskudy. - zrealizował swój pomysł. - Tamtą dziurę to panie Hermanie trzeba zatkać na przyszłość żeby nie właziły.
- A gdzie ich trupy. Herman gupi nie jest! Jednego mi sciagli, co nie chciał, stamtąd, a tamtych nie mogą?
- Tu mam ich uszy na dowód! Pewnie, że mamy dowód nie jesteśmy głupi.


Georg stał w tyle i nie odzywał się. Wyglądał jakby z zaciekawieniem czekał na obrót wydarzeń. Dziewczyna natomiast ukłoniła się grzecznie i powiedziała.
- Pan olbrzym jest normalnych rozmiarów i chodzi normalnymi korytarzami. My jesteśmy malutcy i przejdziemy mniejszymi korytarzami, a gobliny są zupełnie małe i przecisną się przez szpary, w których mieści się tylko kot. Wszystko co tam było zabiliśmy, ale z nimi jak ze szczurami. Nigdy nie wiadomo, czy który za jakiś czas nie wylezie.
- Tą dziurę trzeba zamknąć głazami i będzie spokój
- dodała z takim przekonaniem, jakby inżynieria budowlana była jej drugą pasją.
- Ta, dobrze mówią - odparł Hermann spoglądając na korytarze. - Mówią dobrze. Hermann dziękuję - dodał, spoglądając na uszy.
- Borys i jego przyjaciele cieszą się że mogli pomóc. My przyjaciele Hermana. - powiedział Borys i zaczął opatrywać rany George i Drago. - Herman mówił coś o prezencie za pomoc. - przypomniał Olbrzymowi.

Georg początkowo był nieufny nie znając zamiarów Borysa, ale gdy dotarło do niego, że chodzi o opatrzenie rany jego napięcie osłabło. Zdjął kaftan i uniósł ręce do góry. Po założeniu ciasnego opatrunku ból nieco ustąpił. Chłop bąknął coś niezrozumiale, co można było odebrać jako nieumiejętne podziękowanie.

- Ta, Hermann obiecać, Hermann dać, Hermann uczciwy i słowa dotrzymywać - uśmiechnął się olbrzym nie będąc świadom tego, że sam został oszukany. Odszedł od nich i sięgnął ręką głęboko do jednego z korytarzy. Po chwili wrócił z garścią skór, kosztowności i zdobioną szpadą. - Wy mogą bardziej potrzebować.
Borys wziął szpadę, bo nikt inny i tak nie rościł sobie do niej praw. W końcu to jego plan wyratował towarzyszy. Podał przyjaciołom jeszcze po miksturze. Georg dostał eliksir leczenia, a Drago jako że był w poważniejszym stanie i taka mieszanka by na niego nie zadziałała otrzymał eliksir stabilizacji.
-Georg z tobą jest już nieźle wypij to cię jeszcze uzdrowi mocniej. Drago zrób to samo podleczy was do drogi jak tylko umiem. Skóry i kosztowności zaladujcie do tobołku. Będziemy go nieść na zmiany. Fay mam nadzieję że pomożesz. Panie Hermanie dziękujemy raz jeszcze i niech Pan koniecznie pamięta zamknąć te dziurę. Takich paskud w górach jest wiele. Doprowadziłoby nas pan kawałek do szlaku chociaż. Odwiedzimy Pana jeszcze kiedyś jeśli lubi Pan gości. Tylko takich zapowiedzianych.

Georg już nic nie mówił. Trochę nieufnie obejrzał miksturę, ale wypił ją duszkiem. Podejrzliwie czekał na jakieś negatywne efekty, ale one nie nastąpiły. Ciepło rozlało się po jego ciele, a rana zaczęła swędzieć. Mimo wszystko czuł się nadwyraz dobrze. Na pewno dużo lepiej niż w walce z goblinami. Gdy Borys pożegnał olbrzyma, ten szybkim krokiem ruszył w kierunku wyjścia z jaskini, aby nie nadużywać szczęścia jakie go dzisiaj spotkało.

Fay uznała, że układ był uczciwy. Problem olbrzyma zostanie rozwiązany o ile zaślepi czymś dziurę. Zdobycie tej wiedzy kosztowało ich zaryzykowanie własnego życia. W zamian za to dostali coś co olbrzymowi nie przydawało się do niczego. Ukłoniła się grzecznie Panu Dużemu i poszła nieść toboły.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline